Tomasz Loska: Wszyscy wiedzą, że kibice w Zabrzu nigdy nie zawodzą
Bez zmian wśród bramkarzy powołanych przez Czesława Michniewicza na baraż z Portugalią U-21. Tomasz Loska o miejsce między słupkami zawalczy z Kamilem Grabarą i Bartłomiejem Drągowskim.
fot. Bartek Syta
Z grona Austria, Grecja, Portugalia wylosowaliścię tę ostatnią, chyba najtrudniejszą do pokonania. Co pan wtedy pomyślał?
Że nie jest to łatwy rywal. Zwłaszcza personalnie. Nie analizowałem jeszcze dokładnie jej składu, ale wiem, że gra tam kilku zawodników Benfiki Lizbona, FC Porto czy Nottingham Forest. Przed nami na pewno trudna przeprawa, ale nie zamierzamy się poddawać. Trzeba sobie wysoko stawiać cele, jednym z nich jest awans na czerwcowe mistrzostwa Europy. Jestem pewien, że nasz zespół jest w stanie zwyciężyć w tych barażach i znaleźć się w gronie najlepszych na kontynencie.
Jak pan przygotowuje się do tych meczów?
Na dobrą formę pracujemy cały czas, na razie jednak skupiam się na pracy w klubie. Nasza sytuacja w tabeli nie jest najlepsza, najważniejszy jest piątkowy mecz ze Śląskiem Wrocław. Potem będzie liczyła się już tylko Portugalia. Od pierwszego dnia zgrupowania na pewno będziemy analizować jej grę, prześwietlać taktykę. Chcemy jak najlepiej przygotować się do tego meczu, tak żeby rywale niczym nas nie zaskoczyli. Tylko ciężką pracą możemy przybliżyć się do awansu.
Mimo że regularnie gra pan w klubie, w reprezentacji nie był pan dotąd numerem jeden. W październiku w obu spotkaniach wystąpił Kamil Grabara. O miejsce w jedenastce walczy też Bartłomiej Drągowski.
Kamil ostatnio dobrze zagrał, w starciu z Gruzją nie straciliśmy bramki. Myślę, że to on znajdzie się w wyjściowym składzie również na mecz z Portugalczykami. Ja ze swojej strony mogę tylko dalej ciężko pracować i dobrze zaprezentować się w lidze oraz podczas obozu. Jeszcze wszystko może się zdarzyć. Przed nami kilka dni treningów, podczas których wszyscy trzej postaramy się przekonać do siebie trenera. Żaden z nas nie jedzie na kadrę z myślą o siedzeniu na ławce czy trybunach, każdy chce zagrać. Zwłaszcza w meczach o tak wysoką stawkę. Stoimy przed ogromną szansą przejścia do historii i zrobienia czegoś, czego nie udało się dokonać naszym poprzednikom od przeszło dwudziestu lat, bo przed Euro 1994. Gdy ostatnim razem Polacy w eliminacjach wywalczyli sobie udział w mistrzostwach Europy do lat 21, żadnego z nas nie było jeszcze na świecie. Teraz możemy powtórzyć tamten sukces. To spełnienie marzeń całego zespołu.
Optymizmu dodaje fakt, że przez całe eliminacje nie ponieśliście porażki.
I mam nadzieję, że utrzymamy tę serię. Zwłaszcza przed własną publicznością w Zabrzu. Tutaj atmosfera nigdy nie zawodzi, będzie naszym ogromnym atutem. Podczas ligowych meczów kibice Górnika są naszym dwunastym zawodnikiem. Mam nadzieję, że teraz nie będzie inaczej. Doping z pewnością dodałby nam wiatru w żagle, bardzo na niego liczę.
To był wasz pomysł, żeby zagrać właśnie na Arenie Zabrze?
Tak, ale spodobał się też innym. Wszyscy wiedzą, że tutaj na trybunach zawsze pojawia się dużo ludzi. Ważnym atutem było także boisko, które sprzyja grze w piłkę. Nasze bardzo dobrze prezentuje się także w listopadzie, a wiadomo, że niektóre murawy Lotto Ekstraklasy o tej porze roku są już nieco zniszczone.
Trybuny stadionu w Zabrzu zmieszczą 24 563 osoby. Przed taką publiką jeszcze nie graliście.
Jak dotąd mieliśmy nieco mniejsze stadiony, ale one też się nie zapełniały w całości. Podczas meczów w Lubinie czy Gdyni było sporo wolnych miejsc. Mam nadzieję, że tym razem się to zmieni, choć trochę w to wątpię. Na naszą niekorzyść działa listopadowa aura, dla kibiców nie jest to ciekawy okres. Ludzie wolą pozostać w domach, oglądać mecz w telewizji. Nie inaczej jest w lidze. Chciałbym jednak, żeby kibiców było jak najwięcej. Z nimi na trybunach będzie nam się grało lepiej.