Sławomir Peszko, piłkarz Lechii Gdańsk: Mamy plan do wykonania. Nie chcemy żegnać się z Europą
Piłkarze Lechii Gdańsk przylecieli do Danii pełni nadziei i wiary na rewanżowy mecz z Broendby IF w ramach drugiej rundy kwalifikacji Ligi Europy.
- Jesteśmy spokojni, ale wiemy, po co tu przylecieliśmy – mówi Sławomir Peszko, skrzydłowy Lechii. - Mamy plan do wykonania. Liczy się awans i to chcemy uzyskać. Nie po to drużyna cały rok pracowała, żeby znaleźć się w tym miejscu i już po pierwszym dwumeczu pożegnać się z Europą, bo to byłoby rozczarowujące dla kibiców po bardzo udanym meczu z Broendby w Gdańsku.
[przycisk_galeria]
O szczegółach koncepcji nie chciał jednak mówić.
CZYTAJ TAKŻE: Zobaczcie piękne partnerki piłkarzy Lechii Gdańsk
- Plan jest nakreślony, ale nie mogę go zdradzić – uśmiechnął się Sławek.
Biało-zieloni są przygotowani na gorącą atmosferę na trybunach, ale też na to, co na boisku może pokazać czwarta drużyna ligi duńskiej poprzedniego sezonu.
- Trener Stokowiec nas uprzedzał jak wygląda tutaj doping, ale większość z nas grała przy publiczności większej i lepszej, więc mam nadzieję, że z tym sobie poradzimy. Będzie też spora grupa kibiców z Gdańska, więc będzie nas mega wspierać. Oglądaliśmy ostatni mecz, w którym Broendby przegrywało, ale wróciło do gry i zwyciężyło. Wystąpili niektórzy zawodnicy, którzy wcześniej nie grali, więc również ich analizowaliśmy. Musimy liczyć na siebie, a nie tylko liczyć na wsparcie kibiców i fajny wyjazd. Trzeba pokazać trochę od strony piłkarskiej – uważa Peszko.
Lechia będzie chciała wykorzystać słabszą postawę defensywy Broendby IF.
CZYTAJ TAKŻE: Piekne polskie cheerleaderki
- Popełniają sporo błędów, głównie przy wyprowadzaniu piłki. Może będzie szansa przechwycić futbolówkę i zrobić szybką kontrę. Trenowaliśmy też stałe fragmenty i uważam, że zespół jest przygotowany tak dobrze, na ile to było możliwe – przyznał piłkarz Lechii. - Im dłużej będzie się utrzymywało 0:0, to tym gorzej będzie dla nas. Musimy podejść do tego meczu z respektem dla rywala, ale bez bojaźni.
Peszko opowiedział o swoich nadziejach w związku z meczem Lechii w Danii z Broendby IF.
- Może odmienię losy dwumeczu albo zamknę rywalizację. Po to tu przyjechałem. Nie po to, aby zaliczyć kolejny mecz w europejskich pucharach. Każdy chce, żeby było o nim głośno. Jestem gotowy, ale znam swoją rolę. Większość z dziennikarzy i kibiców wie, w jakim składzie zespół wyjdzie na boisko. Mecz może zakończyć się dogrywką, a wówczas zmiennicy muszą być gotowi i wydaje mi się, że tak jest – ocenił Sławek.
Lechia jest przygotowana na różne scenariusze, także na rzuty karne, choć nie trenowała specjalnie tego elementu.
- Ćwiczyliśmy tylko indywidualnie. Trener nie ustalił jeszcze, kto by je strzelał. Przed każdym meczem podawana jest grupa do wykonywania karnego wraz z kolejnością. Gdyby doszło do „jedenastek”, to pewnie dołączonych zostanie dwóch, trzech piłkarzy – zakończył Peszko.
Wielki transfer Barcelony stał się faktem. Antoine Griezmann nowym piłkarzem "Dumy Katalonii"
Press Focus / x-news