menu

Skromna wygrana Dynamo. Tomasz Kędziora w kolejnej fazie Ligi Europy

29 listopada 2018, 22:07 | Kaja Krasnodębska

Choć do zakończenia fazy grupowej Ligi Europy pozostała jeszcze jedna kolejka, Dynamo Kijów jest już pewne awansu. Na wyjeździe pokonało swojego największego rywala w tabeli FC Astanę 1:0, a spory udział ma w tym także Tomasz Kędziora. Jak dotąd w europejskich pucharach obrońca nie ominął nawet minuty.


fot. Karolina Misztal

Cztery pełne mecze w eliminacjach Ligi Mistrzów, pięć kolejnych w fazie grupowej Ligi Europy. Niewielu zawodników ma takie statystyki, jeszcze mniej wśród nich Polaków. Tomasz Kędziory wyrasta jednak na filar defensywy Dynama Kijów, od którego szkoleniowiec rozpoczyna układanie składu. 24-latkowi dopisuje nie tylko zdrowie, dzięki czemu boiskowych minut nie traci także w rodzimych rozgrywkach, a także forma. Efektowny gol przeciwko Stade Rennais to jedynie wisienka na torcie. Wcześniej obrońca zdobył też honorową bramkę w starciu z Ajaxem Amsterdam.

Rozliczany jest głównie za postawę w obronie. Tutaj też nie można Polakowi wiele zarzucić, chociaż gra kijowian w defensywie nie jest bezbłędna. Mimo, że w fazie grupowej Ligi Europy jeszcze nie przegrali, każdym z poprzednich meczów tracili przynajmniej bramkę. Tę serię przerwano dopiero w czwartek w Astanie. Po zaciętym pojedynku Ukraińcy wygrali na wyjeździe 1:0, tym samym zapewniając sobie awans do fazy pucharowej. Jedyny gol padł po niespełna pół godzinie gry Benjamin Verbić uderzył po podaniu Wiktora Cygankowa w narożnik bramki Nenada Ericia. Co warte odnotowania był to jeden dwóch strzałów oddanych przez gości do przerwy. W tej statystyce znacznie przeważali gospodarze, którzy zdołali stworzyć sobie aż dwanaście sytuacji. Żadna z nich nie zakończyła się celnym strzałem.

Skuteczność okazała się kluczowa w tym spotkaniu. Tej zabrakło m.in. Iwanowi Majewskijowi, zawodnikowi FC Astana, który niegdyś występował w barwach bydgoskiego Zawiszy. Ekstraklasową przeszłość ma także partner Kędziory z defensywy Tamas Kadar. Podobnie jak reprezentant Polski, w tej edycji nie ominął nawet minuty.

I po końcowym gwizdku wraz z kolegami mógł świętować sukces. W drugiej połowie gospodarze jeszcze mocniej przycisnęli. Zwiększyli przewagę w posiadaniu piłki, byli bardzo blisko wyrównania. Dobrą szansę sprokurował błąd Kędziory, który pozwolił na uderzenie błyszczącemu tego wieczoru Romanowi Murtazajewowi. Piłka trafiła obok słupka. Kilka minut później Antonio Rukavina trafił jeszcze w słupek.

Astanie zabrakło szczęścia i przez to przed ostatnią kolejką tracą trzy punkty do Dynama Kijów. Bez względu na to co stanie się za tydzień, ekipa Tomasza Kędziory zwycięży grupę K i wiosną zagra w fazie pucharowej.


Polecamy