Serie A. Intensywny tydzień Napoli. W lidze Arkadiusz Milik od początku?
Arkadiusz Milik niespodziewanie mecz z Arsenalem w Lidze Europy rozpoczął na ławce. Napoli przegrało, więc w niedzielę Polak spodziewany jest w pierwszym składzie. Polskie starcie w Weronie, Krzysztof Piątek przeciwko Lazio. Arkadiusz Reca zagra naprzeciw Bartłomieja Drągowskiego?
fot. K_kapica_afk
- Nie będę ukrywał, że byłem rozczarowany, aczkolwiek za-akceptowałem tę sytuację, bo tak zdecydował trener. Wiadomo że żaden zawodnik nie chce być na ławce i sportowa złość zawsze się pojawia - powiedział Arkadiusz Milik w rozmowie z Polsatem Sport po czwartkowym meczu Ligi Europy. Napastnik, który swoim trafieniem w dwumeczu z RB Salzburg przyczyniło się do awansu do ćwierćfinału tych rozgrywek, w pierwszym, wyjazdowym, spotkaniu z Arsenalem zasiadł na ławce rezerwowych.
- Chciałbym zawsze grać bez względu na to, czy zespół wygrywa, czy przegrywa. Zawsze chcę być z drużyną i czuć się jej częścią, grając od początku - dodał. Na boisku pojawił się dopiero w drugiej połowie, zastąpił niewidocznego Driesa Mertensa, który przecież znalazł się w wyjściowej jedenastce właśnie w miejsce Polaka. W 24 minuty Milik nie zdołał pomóc odwrócić wynik i ostatecznie gospodarze wygrali 2:0. - Byliśmy zespołem słabszym i nie zasłużyliśmy na cokolwiek więcej. Szkoda tych szans w końcówce, bo zawsze gol na wyjeździe jest dużą zaliczką. Mamy jeszcze jednak rewanż w Neapolu, w którym będziemy chcieli pokazać swoją wartość - mówił napastnik.
- Sam początek nie był najgorszy, później trochę nieporozumienia wkradło się nasze poczynania. Straciliśmy dwie bramki na własne życzenie, taki przeciwnik potrafi takie błędy wykorzystać. Przegrywamy 0:2, ale jest jeszcze 90 minut, w których musimy odrobić straty i przejść do kolejnej rundy - dodał Piotr Zieliński. Pomocnik rozegrał pełne zawody, ale media mocno skrytykowały jego postawę, a zwłaszcza zmarnowaną w drugiej połowie sytuację. - Z trybun zawsze łatwiej to wygląda. Uderzyłem prawą, mogłem lepiej trafić, lewą nogą też lepiej by to wyszło - skomentował. Nad swoją szansą nie może się jednak długo zastanawiać. Już za tydzień rewanż w Neapolu, wcześniej, w niedzielę - wyjazdowy mecz z zamykającym tabelę Serie A Chievo (18). W Weronie zapowiada się więc polskie starcie: podstawowymi zawodnikami gospodarzy są bowiem Paweł Jaroszyński oraz Mariusz Stępiński. Bezpośrednio naprzeciwko siebie zagrają więc dwaj polscy napastnicy, którym nieobce jest zdobywanie bramek w lidze włoskiej. Rok młodszy były piłkarz m.in. Widzewa Łódź ma ich sześć, Milik golkipera rywali pokonał dotąd dziesięciokrotnie.
Pięć trafień więcej ma Krzysztof Piątek, który wraz z Fabio Quagliarellą przewodzi klasyfikacji strzelców. O kolejne trafienia zawalczy w sobotę przeciwko Lazio Rzym (20.30), podczas gdy jego rywal w wyścigu o koronę przy pomocy dwóch Biało-Czerwonych: Karola Linettego oraz Bartosza Bereszyńskiego, zagra przeciwko byłemu klubowi polskiego „El Pistolero”. Obrońca reprezentacji w tym spotkaniu powróci po pauzie spowodowanej nadmiarem żółtych kartek.
Potencjał na „polskie starcie” ma także mecz w Bergamo, podczas którego walcząca o europejskie puchary Atalanta podejmie Empoli (poniedziałek, 20.30). Jeszcze jesienią byłoby to starcie obserwowane z perspektywy ławki rezerwowych przez dwóch Biało-Czerwonych, teraz w tym miejscu najpewniej znajdzie się tylko Arkadiusz Reca. Michał Marcjanik zimą odszedł na wypożyczenie do Serie B, a wypożyczony z Fiorentiny do Empoli Bartłomiej Drągowski mimo słabszych występów nie traci miejsca w składzie. - Cieszę się, że teraz notuję regularne występy i zbieram po niektórych całkiem dobre opinie. Oby trwało to jak najdłużej - mówił.
Kibice Juventusu z kolei chcieliby, by jak najdłużej trwała zwycięska seria ich ulubieńców. Kolejną przeszkodą znacznie niżej plasujące się w ligowej tabeli SPAL. Turynianie już na ten moment, po 31 kolejkach, mają zapewniony awans do europejskich pucharów w nowym sezonie, ale nie chcą się zatrzymywać. Wojciech Szczęsny, który zebrał świetne oceny po meczu Ligi Mistrzów z Ajaxem Amsterdam, w sobotę o 15 zawalczy o dwunaste czyste konto w tym sezonie. O takiej statystyce jedynie pomarzyć może Łukasz Skorupski, którego Bologna zagra z Fiorentiną (niedziela, 14). Dla jego drużyny, która balansuje na granicy utrzymania, każdy punkt może okazać się tym na wagę pozostania w Serie A na kolejny rok.