Pogromcy Ruchu sprawdzą Kolejorza. Gandzasar pierwszym rywalem Lecha w pucharach
Regularnie grają w eliminacjach Ligi Europy, w poprzednim sezonie uplasowali się na podium oraz zdobyli Puchar Armenii. W meczu z Lechem piłkarze Gandzasaru faworytem jednak nie będą. W Poznaniu marzą o powtórce wyniku ze sparingu z Ruchem.
fot. Waldemar Wylegalski
Prawie dwa miesiące temu Gandzasar rozegrał swój ostatni ligowy mecz. 0:2 uległ późniejszemu mistrzowi kraju, a jego piłkarze udali się na zasłużone urlopy. Po raz kolejny uplasowali się w czołówce, wygrali tamtejszy puchar i w konsekwencji wywalczyli sobie grę w europejskich pucharach. Rozpoczynającym się o 20.45 w Poznaniu spotkaniem startują z sezonem 2018/2019. Nie będzie ono pierwszym w 2018 roku, w którym zmierzą się z rywalem z Polski. W ramach zimowych przygotowań 2:1 pokonali Ruch Chorzów, a honorowego gola dla Niebieskich zdobył w końcówce młody Artur Balicki. Teraz defensywę Ormian będzie próbował pokonać atak Lecha.
Najtrudniej będzie zaskoczyć bramkarzy. Obaj są reprezentantami swojego kraju, Grigor Meliksetyan w październiku ubiegłego roku zagrał przeciwko Polsce w ramach eliminacji mistrzostw świata. W tamtym spotkaniu na ławce rezerwowych siedział Gegham Harutyunyan, który jest aktualnym królem strzelców ligi ormiańskiej. 27-letni napastnik Gandzasaru zdobył w ubiegłym sezonie 12 bramek.
Przebieg letnich przygotowań nie pozwala jednak na optymizm ze strony jego kibiców. Grający na co dzień w stolicy Armenii, Erywaniu klub nie wygrał żadnego z pięciu sparingów, a tylko dwa zdołał zremisować. W Poznaniu już podział punktów byłby niespodzianką.
Mimo że większość podopiecznych Ashota Barseghyana pochodzi z Armenii, w szatni rywala Kolejorza można spotkać przedstawicieli aż dziewięciu narodowości. Często bardzo egzotycznych: lewoskrzydłowy Alex Junior to reprezentant Haiti, sprowadzony ostatnio Mohammad Markabawi Aiker pochodzi z Libanu, natomiast grający na prawej stronie Lubambo Musonda jest Zambijczykiem. Najbardziej międzynarodową jest jednak formacja defensywna. Na co dzień linię obrony tworzą Serbowie, Rosjanin oraz Bośniak. Ich nazwiska nie są jednak znane szerszej publiczności.
Poznaniacy z pewnością nie chcieliby poznać ich od tej dobrej strony. Gandzasar regularnie uczestniczy w eliminacjach do europejskich pucharów, nigdy nie zdołał się jednak zakwalifikować do fazy grupowej Ligi Europy. W poprzednich latach odpadał z takimi drużynami jak NAC Breda, Servette Genewa, FK Aktobe czy OFK Titograd. Wydaje się, że również w meczu z Lechem będzie na straconej pozycji. Wartość całego zespołu szacuje się na zaledwie trzy miliony euro, prawie sześć razy mniej niż ekipę Kolejorza.