PKO Ekstraklasa. Raków Częstochowa zagrał jak z nut. We Wrocławiu rozniósł Śląsk 4:1
PKO Ekstraklasa. Raków Częstochowa pozytywnie zareagował na porażkę w Pradze. We Wrocławiu zespół Marka Papszuna rozbił bezradnych piłkarzy Śląska 4:1 (1:0), a mógł wygrać jeszcze wyżej. Dla wrocławian była to pierwsza przegrana na własnym terenie.
PKO Ekstraklasa: Śląsk Wrocław - Raków Częstochowa 1:4
Raków zaczął mecz, jakby chciał pokazać, że 120 minut spotkania ze Slavią Praga w czwartek, w eliminacjach Ligi Konferencji, nie zrobiły na nim żadnego wrażenia. Goście wysoko podchodzili pressingiem, szybko odbierali piłkę rywalom i niemal bez przerwy atakowali bramkę Śląska. Już w trzeciej minucie do siatki trafił Bartosz Nowak, ale sędzia odgwizdał pozycję spaloną.
Dziesięć minut później nie było już żadnych wątpliwości, że gol został zdobyty prawidłowo. Michał Szromnik odbił strzał Władysława Koczerhina, ale piłka trafiła do niepilnowanego Fabiana Piaseckiego i ten nie miał problemu z trafieniem do siatki.
Po zdobyciu bramki Raków wyraźnie zwolnił, dał więcej miejsca Śląskowi i spotkanie nie było już tak jednostronne. Nadal jednak szybkie przejścia z obrony do ataku gości było znacznie groźniejsze i wydawało się, że jeżeli ktoś zdobędzie gola, to Raków, a nie gospodarze. I tak mogło być, ale po przypadkowym lobie Koczerhina piłka wylądowała na poprzeczce a nie w siatce.
Śląsk bramce Vladana Kovacevicia zagroził tylko dwa razy i to strzałami z dystansu. Najpierw ładnie z woleja uderzył Patrick Olsen i bramkarz Rakowa nie bez problemu sparował piłkę. W drugiej sytuacji na strzał zdecydował się Erik Exposito i piłka o centymetry minęła spojenie słupka z poprzeczką.
Raków świetnie zaczął pierwszą połowę, ale jeszcze lepiej drugą, bo nie minęło 120 sekund po wznowieniu gry a było już 2:0. Nowak idealnie z rzutu rożnego zagrał na szesnasty metr do niepilnowanego Koczerhina, a ten mierzonym, płaskim strzałem trafił do siatki. Wszystko było zaplanowane i doskonale wykonane.
Biorąc pod uwagę, jak wyglądał mecz do tego momentu, wydawało się, że emocje we Wrocławiu właśnie się skończyły. Wrocławianie rzucili się jednak do ataku i szybko zdołali zdobyć kontaktowego gola. Vladan Kovacevic powalił Exposito i po analizie wideo sędzia podyktował rzut karny. Hiszpan podszedł do piłki i było już tylko 1:2.
Strzelony gol wyraźnie napędził Śląsk, ale sześć minut później wrocławianie znów mieli dwa gole do odrobienia. Błąd popełnił wprowadzony kilka chwil wcześniej Dennis Jastrzembski, który sygnalizował, że był faulowany, ale Mateusz Wdowiak nie czekał, zagrał do Nowaka, a ten z bliska trafił do bramki.
Raków kontrolował wydarzenia na boisku, ale Śląskowi udało się wypracować świetną okazję na kontaktowego gola. Jastrzembski zagrał w pole karnego do Matiasa Nahuela, który doskonałym przyjęciem zwiódł obrońcę, ale strzał już nie był taki dobry, bo piłka minęła bramkę.
Wrocławianie pewnie jeszcze rozpamiętywali tę sytuację, kiedy ponownie zaatakowali goście. Szymon Czyż doskonale zagrał w tempo w pole karne do Wdowiaka, a ten w sytuacji sam na sam ze Szromikiem lekkim uderzeniem zdobył czwartego gola dla Rakowa.
Kolejna stracona bramka wyraźnie odebrała ochotę do gry Śląskowi, którego piłkarze praktycznie już tylko asystowali na boisku. Goście mieli jeszcze kilka sytuacji bramkowych, ale wynik się już nie zmienił.
Oceny piłkarzy po meczu Śląsk Wrocław - Raków Częstochowa (w skali 1-6):
Śląsk Wrocław
- Michał Szromnik 2
- Victor Garcia 2
- Konrad Poprawa 3
- Daniel Leo Gretarsson 2
- Patryk Janasik 1
- Patrick Olsen 2 (Caye Quintana 2)
- Petr Schwarz 2
- Adrian Łyszczarz 2 (Javier Hyjek 2)
- John Yeboah 2 (Dennis Jastrzembski 2)
- Piotr Samiec-Talar 2 (Nahuel 2)
- Eric Exposito 3 (Karol Borys - bez oceny)
Raków Częstochowa
- Vladan Kovacević 2
- Stratos Svarnas 3
- Zoran Arsenić 3
- Bogdan Racovitan 3
- Fran Tudor 2 (Mateusz Wdowiak 5)
- Giannis Papanikolaou 4 (Gustav Berggren - bez oceny)
- Szymon Czyż 4
- Patryk Kun 3 (Wiktor Długosz 2)
- Bartosz Nowak 5
- Władysław Koczerhin 5 (Ivi Lopez - 3)
- Fabian Piasecki 4 (Vladislavs Gutkovskis - 3)
źródło: PAP