Piłkarze Arki Gdynia nie chcą być jeńcami. Apelują do kibiców o doping
Piłkarze Arki Gdynia, zagrzewani do boju przez niemal 15 tysięcy widzów, zagrają dziś o godz. 20 u siebie pierwszy mecz kwalifikacji do Ligi Europy z FC Midtjylland.
Dziś dla piłkarzy Arki Gdynia nadejdzie moment próby. O godz. 20 żółto-niebiescy zmierzą się na Stadionie Miejskim przy ul. Olimpijskiej z FC Midtjylland w pierwszym meczu trzeciej rundy kwalifikacji do fazy grupowej rozgrywek Ligi Europy. Dla zdecydowanej większości graczy, prowadzonych przez trenera Leszka Ojrzyńskiego będzie to bez wątpienia jeden z najważniejszych i najbardziej prestiżowych meczów w całej karierze. Nic dziwnego, że wśród żółto-niebieskich wyraźnie wyczuwalna jest atmosfera napięcia, wręcz podniecenia. Arkowcy faworytem dzisiejszego spotkania bez wątpienia nie są, jednak zapowiadają walkę do upadłego. Tym bardziej, że zagrzewać do niej ma ich komplet żywiołowo reagujących kibiców.
- Apeluję o doping przez dziewięćdziesiąt minut meczu - mówi trener Leszek Ojrzyński. - Zawodnicy bardzo odczuwają to na murawie. Może to nam niezwykle pomóc. Przy takiej widowni, jak ponad 14 tysięcy osób, nie miałem jeszcze okazji prowadzić Arki w meczu w Gdyni.
Trener gdynian dodaje, że przed jego ekipą trudny bój.
- Jednak w Warszawie też byliśmy skazywani na porażkę, a wyszliśmy z tych starć zwycięsko - mówi. - Nie mamy nic do stracenia. Midtjylland to drużyna otrzaskana w Europie, której zdarzało się nawet wyjść z grupy w Lidze Europy. My jesteśmy kopciuszkiem. Doświadczenie bez wątpienia przemawia za Duńczykami. Sport jednak lubi niespodzianki, które w piłce nożnej są piękne. Jeśli uzyskamy korzystny wynik, z nadzieją będziemy patrzeć na mecz rewanżowy.
Według Leszka Ojrzyńskiego FC Midtjylland to ekipa, która prezentuje cechy motoryczne na najwyższym, europejskim poziomie.
- Są dobrze zorganizowani, wszyscy cofają się do obrony - - podkreśla szkoleniowiec Arki. - Potocznie mówiąc, nie biorą jeńców. Chcąc z nimi zwyciężyć, będziemy musieli zagrać nie na sto lecz nawet na 130 procent.
Arkowcy specjalnie do meczu z FC Midtjylland przygotowują się już od piątku, kiedy to w drugiej kolejce Lotto Ekstraklasy zremisowali 0:0 na wyjeździe z Sandecją Nowy Sącz. Na żywo poczynania Duńczyków obserwował asystent Ojrzyńskiego Patryk Kniat.
We wtorek żółto-niebiescy rozpoczęli dzień od wspólnej analizy gry zespołu z Danii. Kapitan Arki Krzysztof Sobieraj nie ukrywał, że jest pod wrażeniem stylu, jaki prezentują podopieczni trenera Jessa Thorupa.
- Jest to mocny przeciwnik - podkreśla Krzysztof Sobieraj.
Doświadczony obrońca żółto-niebieskich wbrew licznym, pojawiającym się opiniom, nie uważa jednak, że gdynianie są bez szans w starciu z bogatszym i dużo bardziej doświadczonym w Europie rywalem.
- Dla nas to kolejne pucharowe wyzwanie - mówi Krzysztof Sobieraj. - Podobnie, jak w finale Pucharu Polski oraz w meczu o Superpuchar, damy z siebie wszystko, aby osiągnąć korzystny wynik, który da nam szansę powalczyć w dwumeczu o awans. Pokazaliśmy już, że dla naszej drużyny nie ma rzeczy niemożliwych.
Z ważnych informacji, do gry w Lidze Europy w błyskawicznym tempie udało się potwierdzić nowego pomocnika Arki, Białorusina Siergieja Kriwca. Jego doświadczenie gdynianom niewątpliwie może się przydać. 31-letni Kriwiec w europejskich pucharach występował zarówno w BATE Borysów, jak i Lechu Poznań. Do gry w LE zatwierdzony został ostatecznie wczoraj po południu.
W Gdyni jest już także rywal Arki, FC Midtjylland. Duńczycy wczoraj, podobnie, jak dzień wcześniej żółto-niebiescy, trenowali na płycie głównej Stadionu Miejskiego.
Rewanż, który ostatecznie zadecyduje o awansie jednej z drużyn, odbędzie się 3 sierpnia w Danii.
Gerard Pique prostuje swoje słowa odnośnie do sytuacji Neymara. "To nie była oficjalna informacja. Ja mam tylko nadzieję, że zostanie z nami"
Press Focus/x-news