Piłka nożna. Ken Kallaste:- ,,Polska musi, Estonia może''
Ken Kallaste, 59-krotny reprezentant Estonii spędził w Polsce kilka lat, grał w Górniku Zabrze i Koronie Kielce – w tych dwóch klubach zaliczył 82 mecze w ekstraklasie (2 gole) oraz szczebel niżej w GKS Tychy. Po powrocie do ojczyzny trafił do Flory Tallin, a teraz zmienił pracodawcę na Levadię, też ze stolicy kraju. Liczy też na występ w drużynie narodowej w marcowym barażu o Euro 2024 z Polską.
fot. KAROLINA MISZTAL/POLSKA PRESS
Jak oceniasz szanse Estonii na Stadionie Narodowym w Warszawie?
Ken Kallaste: Pewnie powtórzę się, bo powiem, że Polska jest zdecydowanym faworytem i nie tylko pewnie u was są zszokowani, że nie awansowaliście bezpośrednio. Macie bardzo dobrych piłkarzy i dziwne, że tak słabo poszły wam eliminacje. W futbolu niemożliwe okazuje się możliwe, a póki co w naszym meczu mamy wynik 0:0. Do barażu pozostało jeszcze trochę czasu i nie ukrywam, że zrobię wszystko w klubie by zapracować na powołanie.
Dużo może się zmienić wokół obu kadr do końcówki marca?
W piłce sytuacja zmienia się bardzo szybko i dynamicznie. Na pewno siła polskiej kadry jest duża, wasi zawodnicy występują w czołowych ligach Europy, wielu odgrywa wiodące role w swoich klubach. Polakom nie wyszły kwalifikacje na co wpływ miał szereg czynników, brakowało stabilizacji, ogromna presja też niezbyt korzystnie wpłynęła szczególnie na młodszych piłkarzy. My podejdziemy do spotkania z Polską nie tak obciążeni jak nasz przeciwnik. Polska musi wygrać, nie ma innego wyjścia, my możemy.
Możecie czymś zaskoczyć Polaków?
To się okaże. Nie mamy za sobą udanych eliminacji Euro, ale nie można się z tego powodu załamywać. Wprowadzamy do drużyny narodowej młodzież, widzę pewien postęp i jestem przekonany, że przyjdą lepsze wyniki. Trzeba po prostu ciężko pracować.
Kto z młodych Estończyków może poważnie zaistnieć w europejskim futbolu?
Odkryciem ostatnich miesięcy okazał się Martin Vetkal z Romy, rocznik 2004. Ten chłopak jest wprowadzany we Włoszech przez słynnego Jose Mourinho. Wskoczył do pierwszej reprezentacji, zagrał w dwóch spotkaniach i pokazał, że drzemie w nim potencjał. Z niego będziemy mieć wiele pożytku. Już mocną pozycję w kadrze wywalczył Karl Jakob Hein, bramkarz Arsenalu. W wielkim klubie z Londynu na razie gra w zespole rezerw, ale pojawiał się już na ławce w Premier League. Przykłady Vetkala i Heina mają pozytywny wpływ na innych młodych piłkarzy, a według mnie talentów w Estonii pojawia się w ostatnim czasie coraz więcej. Wielu chłopców też za młodu wyjeżdża do zagranicznych klubów i tam ma lepsze warunki do rozwoju.
Poziom ligi estońskiej w ostatnich latach poszedł w górę?
Uważam, że w poprzednim sezonie te słabsze zespoły z naszej najwyższej klasy grały już lepszą piłkę niż wcześniej, ale to jeszcze nawet nie jest pułap polskiej pierwszej ligi. O ekstraklasie nawet nie ma wspominać. Powolutku, powolutku czynimy postęp, ale trzeba pamiętać o możliwościach i potencjale ludzkim Estonii. Staramy się jak możemy, a ja osobiście wierzę, że nasze kluby będą w 2024 roku lepiej prezentować się w europejskich pucharach.
[polecany]14655120[/polecany]
Jak wspominasz czas gry w Polsce?
Najtrudniejszy był moment rozstania z Polską, gdzie czułem się wyśmienicie, tak jak cała moja rodzina. Z Koroną zająłem piąte miejsce w ekstraklasie, czego nie spodziewano się po kiepskim początku sezonu. Pod wodzą trenera Macieja Bartoszka graliśmy ofensywnie, a w Kielcach udało się stworzyć ciekawy zespół. Polska ekstraklasa jest bardzo ciekawa, na mecze przychodzi sporo kibiców. Na pewno można wam zazdrościć pięknych stadionów, na takim obiekcie występowałem też broniąc barw GKS Tychy. Pozostały piękne wspomnienia.
Utrzymujesz jeszcze kontakt z kimś z Polski?
Rozmawiałem z Marcinem Cebulą przy okazji pucharowego meczu Flory z Rakowem Częstochowa. Mój kolega z Korony Kielce po przejściu do Rakowa wygrywa trofea i zaistniał w europejskich pucharach. Śledzę co dzieje się u innych, z którymi grałem razem i oczywiście kibicuje moim byłym klubom.
Rozegrałeś ponad pół setki meczów w reprezentacji Estonii. Który z nich cenisz sobie najwyżej?
Wyjątkowy był mecz z Argentyną, przegraliśmy 0:5, a prawdziwy koncert dał Leo Messi, dla mnie piłkarz wszech czasów. Strzelił nam wszystkie 5 goli dla rywala, który parę miesięcy później sięgnął po mistrzostwo świata. Mogę się teraz chwalić, że zmierzyłem się z tym geniuszem.
[polecany]25773035[/polecany]