Łukasz Załuska: Złapałem bakcyla na pracę z bramkarzami
Po zakończeniu ponad 20-letniej kariery bramkarskiej na polskich, szkockich i niemieckich boiskach, okraszonej występami między innymi w słynnym Celtiku Glasgow 42-letni Łukasz Załuska zajął się szkoleniem golkiperów. Pracował w kadrach Polski U-19 i U-20, a w tym roku skorzystał z oferty Wisły Kraków, w której grał w sezonie 2016/17. „Złapałem bakcyla na pracę z golkiperami” – przyznaje Załuska, który zęby zjadł na ligowej piłce. „Brodacz” bronił bramki Stomilu Olsztyn, Jagiellonii Białystok, Korony Kielce, Dundee United, Celtiku, Darmstadt, Wisły, Pogoni Szczecin i Miedzi Legnica. W sumie wystąpił w 238 ligowych meczach od 2001 do 2020 roku. Zagrał w jedenym meczu reprezentacji Polski przeciwko drużynie Republiki Południowej Afryki (0:1) w czerwcu 2009 roku.
fot. Andrzej Szkocki
Wiążesz swoją przyszłość ze szkoleniem bramkarzy?
Łukasz Załuska: Złapałem bakcyla pracując w juniorskich kadrach Polski, a w Wiśle mogę to robić na co dzień. Miałem szczęście, bo mnie kształtowali i szkolili znakomici fachowcy z Andrzejem Dawidziukiem na czele, który namówił mnie na odbycie kursu. Po nim jakiś czas nic nie robiłem, ale w końcu trafiłem do młodych reprezentacji, a nie tak dawno zgłosiła się Wisła. Nie wypadało mi odmówić, bo widzę się w roli trenera bramkarzy. Przede wszystkim robię to co lubię, co daje mi radość i satysfakcję
Co możesz zaoferować swoim podopiecznym z Wisły?
Chcę żeby bramkarze Wisły się rozwijali, żeby podnosili swój poziom. Jak byłem po drugiej stronie widziałem piłkarskie życie inaczej Teraz trzeba prowadzić treningi, dokonywać rozmaitych analiz – gry swoich zawodników, przeciwników, i tak dalej. Pochłania to mnóstwo czasu.
Pierwsza liga to także dla golkiperów przedsionek piekła?
Grałem na tym poziomie w Miedzi Legnica i na pewno w ekstraklasie jest zdecydowanie inaczej. Piękne stadiony, lepsze boiska, otoczka, większa presja. Na zapleczu elity dochodzi więcej przypadku, ale bramkarze muszą być przygotowani na różne niespodzianki.
Kto był najlepszy z twoich trenerów golkiperów?
Trafiałem na topowych fachowców. Największy wpływ na moją karierę miał Andrzej Dawidziuk, szkoleniowiec legenda. W tym samym czasie co ja do Celtiku przyszedł znakomity Steven Woods i miałem przyjemność z nim współpracować 6 lat. Oczywiście nazwisk mógłbym wymienić znacznie więcej, a od każdego nauczyłem się bardzo wiele.
Gdzie największą wagę przywiązuje się do szkolenia bramkarzy?
W tych krajach, których byłem pracuje się inaczej. W Polsce dużą wagę przykłada się do gimnastyki, elastyczności, nasi trenerzy bramkarzy cieszą się ogromnym uznaniem. W Szkocji liczy się przede wszystkim skuteczność, treningi są inne.
A od których bramkarzy ty się nauczyłeś najwięcej podczas kariery piłkarskiej?
Ja się uczyłem i już jako trener uczę od każdego. Jeden ma takie zalety, drugi takie. Wszystko da się skorygować, poprawić, by się rozwijać nie da się wybierać dróg na skróty. Zetknąłem się z liczną grupą znakomitych bramkarzy. Artur Boruc – klasa sama w sobie, do tego pewność siebie. Na treningach kadry Polski imponował mi Łukasz Fabiański, chłopak do dziś jest w klubie Premier League, z West Ham United walczy o poważne cele w europejskich pucharach. W Celtiku cztery lata rywalizowałem z Fraserem Forsterem, który z reprezentacją Anglii pojechał na mundial i Euro. Jeszcze nie tak dawno był powoływany do kadry, bo ktoś wypadł z powodu kontuzji, a dziś jest rezerwowym w Tottenhamie. Mój kolega zrobił całkiem niezłą karierę, ma się czym chwalić. Nie zapominam też o Craigu Gordonie, któremu przygodę z piłką pokrzyżowały kontuzje. On się nie poddawał, wracał i wieku czterdziestu lat odzyskał pozycję numer jeden w reprezentacji Szkocji. Może pomagało mu pogodne usposobienie, to bardzo dobry człowiek i nie zapomniał o mnie. Miło mi się zrobiło gdy pozdrowił mnie w jednym wywiadów przy okazji wizyty jego drużyny narodowej w Polsce.
Jesteś zadowolony ze swojej kariery?
Oczywiście, mógłbym powiedzieć, że mogłem osiągnąć więcej, ale też i mniej. Nie jestem osobą, która czegoś żałuje, a przecież 6 lat spędziłem w dużym klubie – Celtiku Glasgow, zdobywałem z nim trofea. Dostałem szansę w niemieckiej Bundeslidze, pobroniłem w naszej ekstraklasie – w Stomilu Olsztyn, Koronie Kielce, Wiśle Kraków, Pogoni Szczecin. Dwa lata byłem powoływany przez Leo Beenhakkera do pierwszej reprezentacji Polski, holenderski selekcjoner dał mi w niej zadebiutować. Nie mam powodów by narzekać, a teraz cieszę się, że dalej funkcjonuje w świecie futbolu. Widząc ciężko pracujących, ale uśmiechniętych podopiecznych w Wiśle Kraków odczuwam satysfakcję. Fajnie, że dostałem możliwość realizowania się w klubowej piłce i wierzę, że niebawem będziemy świętować powrót do ekstraklasy.
Rozmawiał Jaromir Kruk