Liga Europy. Jagiellonia przegrała po golu w końcówce. Trudna sytuacja przed rewanżem
Liga Europy. Jagiellonia Białystok dalej od fazy play-off. W meczu III rundy eliminacji LE podopieczni Ireneusza Mamrota przegrali z KAA Gent 0:1. Gospodarze bramkę stracili w 85. minucie spotkania. W rewanżu w Gandawie Jagiellonia nie będzie faworytem.
[przycisk_galeria]
Poprzeczka jest zawieszona jeszcze wyżej niż w poprzedniej rundzie - mówił przed czwartkowym meczem Ireneusz Mamrot. I trzeba przyznać, że słowa trenera znalazły potwierdzenie na boisku.
Zawodnicy Jagiellonii spotkanie zaczęli bez kompleksów, a mocno we znaki obrońcom Gent dawał się Przemysław Frankowski. Później do głosu zaczęli dochodzić goście. W 9. minucie przypomniał się Vadis Odjidja-Ofoe. Belg idealnie dograł do Jean-Luca Dompe, ale ten fatalnie przestrzelił.
Z upływem czasu goście poczynali sobie coraz śmielej. Efektem tego była dogodna sytuacja strzelecka Franko Andrijasevicia. Do przerwy gracze Gent nie oddali jednak ani jednego celnego strzału. Niepewnie w bramce przyjezdnych spisywał się za to Colin Coosemans. Po kilku dośrodkowaniach futbolówka wypadała mu z rąk, ale jagiellończycy nie zdołali wykorzystać jego pomyłek.
Drugie 45 minut rozpoczęło się od groźnej wrzutki Odjidji-Ofoe, po której nieznacznie pomylił się Taiwo Awoniyi. W odpowiedzi kąśliwie z dystansu uderzał Arvydas Novikovas. Spotkanie zaczynało nabierać rumieńców. W 55. minucie w roli głównej wystąpił Ivan Runje. Chorwat wyręczył Martina Kelemena i wybił piłkę zmierzającą do siatki po strzale Giorgiego Czakwetadze.
W 62. minucie o mało nie padł gol dla Jagiellonii. Coosemans znowu po wrzutce wypuścił piłkę z rąk, dopadł do niej Bartosz Kwiecień i uderzył w światło bramki, ale Igor Piastun zatrzymał futbolówkę. Chwilę po wejściu na boisku szansę miał Roman Bezjak. Z dość ostrego kąta uderzył mocno, ale Coosemans sparował piłkę na rzut rożny.
Sygnał ostrzegawczy Jagiellonii w 79. minucie wysłał Andrijasević, który wpakował futbolówkę do siatki. Na szczęście znajdował się na pozycji spalonej i bramka nie została uznana. Sześć minut później o ofsajdzie mowy już nie było. Błąd defensywy Jagiellonii wykorzystał Jonathan David. Gospodarze w końcówce próbowali odmienić losy meczu, ale nie zdołali znaleźć recepty na obronę drużyny z Gandawy. Przed rewanżem o jeden krok bliżej od fazy play-off są Belgowie.