Lech – Haugesund: PPV? Kibice zapłacili za czarny prostokąt
9,90 złotych – tyle trzeba było zapłacić za transmisję meczu Lech Poznań – FK Haugesund. Zamiast popisów piłkarzy zainteresowani obejrzeli jednak czarny prostokąt i kręcące się w nim białe kółeczko – serwery nie wytrzymały. Wściekli fani domagają się zwrotu pieniędzy.
Lech po raz pierwszy pokazał spotkanie swojej drużyny w usłudze Pay-Per-View na stronie telewizji WTK (Wielkopolska Telewizja Kablowa). Wcześniejszy mecz I rundy z FK Pelister można było śledzić bezpłatnie w Lech TV i po zalogowaniu na stronie bukmachera wspierającego klub. Oba źródła miały jednak spore problemy z obrazem. Transmisja zacinała się na długie minuty, pomimo zapewnień, że "za chwilę wszystko będzie w porządku".
Dzisiaj o ciągłość transmisji miały zadbać stabilne serwery telewizji WTK...
Wg info od WTK: serwery powinny zaraz działać poprawnie. Oczywiście wszystkie reklamacje będą rozpatrywane wg regulaminu.— Łukasz Borowicz (@lukasz_boro) 20 lipca 2017
... ale nie zadbały. Mimo zapewnień rzecznika Lecha, bramki Darko Jevticia, ani wcześniejszej akcji Mario Situma, ani też późniejszych abonenci PPV nie zobaczyli. Albo zobaczyli jako pojedynczą klatkę. "Zacina dźwięk", "nie mam obrazu", "nie dostałem kodu do PPV, choć zapłaciłem", "działało przez moment i znowu zacięło" – pisali w komentarzach. Złośliwi dopowiadali, że za taką samą kwotę można było bez problemów obejrzeć cały Wimbledon.
- Szanowni Państwo, w tej chwili mogę jedynie przeprosić za problemy techniczne i zapewnić, że nasz partner rozpatrzy wszystkie reklamacje - zapowiada rzecznik Lecha, Łukasz Borowicz.