Fortuna Puchar Polski. Odra Opole gorsza od PGE Stali Mielec [ZDJĘCIA]
Na pierwszej rundzie przygodę z Fortuna Pucharem Polski zakończyli piłkarze 1-ligowej Odry Opole. Ulegli u siebie 1:2 PGE Stali Mielec, aktualnie 7. drużynie PKO Ekstraklasy.
Koniec końców opolanie mogli odczuwać po tym spotkaniu spory niedosyt, choć z drugiej strony, trzeba było czekać blisko godzinę na to, by zaprezentowali oni swoje najlepsze oblicze. Pierwsza połowa była bowiem w wykonaniu Odry kompletnie nieudana. I to od samego początku, ponieważ nie minęła jeszcze minuta gry, a Stal już prowadziła 1:0. Wynik otworzył Kai Meriluoto, który najlepiej odnalazł się w polu karnym i pewnie pokonał Dominika Kalinowskiego, zastępującego tym razem w bramce opolskiego zespołu Artura Halucha.
- To była zaplanowana rotacja. Już jakiś czas temu uznaliśmy, że to właśnie Dominik będzie bronić w Fortuna Pucharze Polski i jestem zadowolony z jego występu. Arturowi daliśmy odpocząć i nie włączaliśmy go nawet do kadry meczowej również dlatego, że poprzedni mecz w Legnicy zakończył nieco poobijany - skomentował Adam Nocoń, trener Odry. napisał:Kalinowski dał się pokonać jeszcze raz, w 32. minucie. Tym razem jednak "psikusa" sprawił mu klubowy kolega Dawid Czapliński, który po rzucie rożnym tak niefortunnie odbił piłkę, że posłał ją do własnej bramki.
Poza tym sytuacjami, Stal nie stworzyła przed przerwą specjalnego zagrożenia pod bramką Odry. Z drugiej strony, miejscowi również w ofensywie byli wtedy kompletnie bezradni, gdyż golkiper gości Konrad Jałocha ani razu nie został zmuszony do poważnej interwencji.
Scenariusz rywalizacji uległ jednak wyraźnej zmianie od 55. minuty. Wtedy to bowiem opolanie strzelili bramkę kontaktową. Nadzieję na powrót do gry dał im Borja Galan, który popisał się ładną "główką" po dośrodkowaniu Jakuba Szreka.
Ta sama dwójka była wkrótce bardzo bliska wypracowania kolejnego trafienia dla Odry. W zaskakujący sposób rozegrała ona rzut wolny, tyle że tym razem obaj gracze zamienili się rolami. To Szrek uderzał na bramkę, ale futbolówkę po jego mocnym strzale końcami palców na słupek zbił Jałocha.
Gospodarze do końca zaciekle walczyli o zdobycie wyrównującego gola. W tym celu na boisko został w końcówce (78. minuta) wprowadzony nawet Maksymilian Hebel, którego pozyskanie klub ogłosił w ... poniedziałek (25.09). Parokrotnie pokazał się on z dobrej strony, raz oddał też celny strzał, ale znów na posterunku był Jałocha i ostatecznie Odra musiała obejść się smakiem.
- Zagraliśmy dwie różne połowy. Pierwsza mi się kompletnie nie podobała. Szybko straciliśmy bramkę rodem „z podwórka”, a potem daliśmy się zaskoczyć po stałym fragmencie. Zupełnie nie tak sobie to wyobrażałem. Po przerwie zaprezentowaliśmy się zupełnie inaczej, zdecydowanie lepiej. Po zdobyciu kontaktowego gola do końca napieraliśmy dla przeciwnika. W drugiej odsłonie znacznie lepiej graliśmy pressingiem i, mimo że nie udało się wygrać, pokazaliśmy nasze duże możliwości - podsumował Adam Nocoń. napisał:Odra Opole - Stal Mielec 1:2 (0:2)
Bramki: 0:1 Meriluoto – 1., 0:2 Czapliński – 32. (samobójcza), 1:2 Galan – 55.
Odra: Kalinowski - Szrek, Piroch, Żemło, Pikk - Mikinic (46. Sula), W. Kamiński (46. Urbańczyk), Purzycki, Galan, Antczak (78. Surzyn) - Czapliński (78. Hebel).
Stal: Jałocha - Stępień, Ehmann, Matras, Leandro, Wołkowicz - Domański (75. Trąbka), Jaunzems (61. Hinokio), Guillaumier, Santos (61. Wlazło) - Meriluoto (75. Wolsztyński).
Żółte kartki: Pikk - Ehmann, Guillaumier, Hinokio, Wołkowicz, Wlazło.