Czesław Michniewicz mógł zostać selekcjonerem. Odrzucił propozycję, bo chce pracować w Rosji
Przed meczem ze Spartakiem Moskwa Czesław Michniewicz udzielił obszernego wywiadu rosyjskiej telewizji. Szkoleniowiec zdradził, że krótko po rozstaniu z Legią Warszawa mógł zostać selekcjonerem Dominikany lub Cypru. Odmówił, bo chce podjąć pracę w Rosji. Wskazał również, co jego zdaniem przesądziło o sportowym kryzysie stołecznego zespołu.
fot. Szymon Starnawski
Czesław Michniewicz doprowadził Legię do mistrzostwa Polski i awansu do Ligi Europy, ale jesienią forma zespół posypała się jak domek z kart. Wobec fatalnych wyników w ekstraklasie Dariusz Mioduski postanowił zwolnić szkoleniowca. Michniewicza nie uratowała nawet pozycja lidera grupy w Lidze Europy.
Zatrudnienie Marka Gołębiewskiego nie przyniosło oczekiwanych efektów, a właściciel Legii za kryzys obwinia poprzedni sztab szkoleniowy. Zupełnie inny pogląd na tę sprawę posiada Michniewicz. W rozmowie z rosyjską telewizją Match TV wskazał dwa ważne momenty, które zachwiały zespołem: kontuzje Bartosza Kapustki i Artura Boruca.
- Poza Kapustką nie mieliśmy innej dziesiątki. Musieliśmy grać bez lidera. Trzeba było zmienić system gry. Miejsce Boruca zajął młody bramkarz (Cezary Miszta - red.). Dobry zawodnik, ale nie ma tak dużego doświadczenia, jak weteran, by pomagać drużynie w kluczowych momentach - wyznał szkoleniowiec.
Michniewicz ujawnił, że otrzymał oferty przejęcia reprezentacji Dominikany oraz Cypru. Obie odrzucił. Jego plany na przyszłość są inne i wiążą się z ligą rosyjską. - Chciałbym pracować u was. Nawet gdybym dostał ofertę z drugiej ligi z zadaniem awansu do Primier Ligi, chętnie bym ją rozważył - stwierdził 51-latek.
Szkoleniowiec zaznaczył, że w tej kwestii może liczyć na pomoc Stanisława Czerczesowa. - Powiedział, że jak dostanę propozycję z Rosji, to mogę zwrócić się do niego o radę, a on da rekomendacje, jeśli jakiś klub będzie się mną interesował - przyznał Michniewicz.