Aleksandar Vuković: Ręczę, że w drużynie nie ma konfliktów
- Będąc pierwszym, drugim czy szóstym trenerem, zawsze zadbam o atmosferę w drużynie. Mogę ręczyć za to, że w szatni nie ma konfliktów. Zapewniam też, że Radović nie ustawia składu, a Kucharczyk krytykuje sam siebie - powiedział Aleksandar Vuković, który z zespołem Legii związany jest od lat.
fot. Szymon Starnawski /Polska Press
Porażka ze Spartakiem Trnawa i remis z Lechią Gdańsk: za Legią nienajlepszy tydzień. Pracę stracił Dean Klafurić, a tymczasowym szkoleniowcem został Aleksandar Vuković. Nie może jednak rozpamiętywać niezadowalających wyników w poprzednich spotkaniach, bowiem już w czwartek jego podopieczni w ramach eliminacji Ligi Europy zmierzą się z F91 Dudelange. - To nie będzie miało żadnego znaczenia, co powiem o drużynie z Luksemburga. Dobrze wiem, że wiecznie jesteśmy rozczarowani poziomem polskiej ekstraklasy i tym, co prezentują nasze drużyny - stwierdził podczas przedmeczowej konferencji prasowej. - Rywal z Luksemburga zdaniem wielu jest pewnie jeszcze gorszy i jak nie udowodnimy wyższości, ponownie pojawi się problem.
Koniec końców związany od lat z Wojskowymi (zarówno jako trener jak i piłkarz) Serb ocenił swoich najbliższych przeciwników - Nieszczęśliwie odpadli z Videotonem, nie zamierzam ich zlekceważyć. Tak jak nie lekceważę osób, z którymi pracuję na co dzień. Abstrahując od przeciwnika, musimy trzymać się jakiejś logiki. Jeśli zawsze będziemy uważali, że polska piłka jest beznadziejna i do niczego się nie nadajemy, to nie róbmy przed każdym meczem nie wiadomo jakich promocji spotkania. Jeśli beznadziejna drużyna przegrywa, to dlaczego mówimy o kompromitacji? Albo jesteśmy zajebistymi kozakami, którzy się kompromitują, albo doceniajmy walkę słabych drużyn. Oglądałem wczorajszy mecz Crveny ze Spartakiem. Był remis 1:1 i nikt nie robi teraz hałasu, że padł remis. Były brawa, bo ekipa z Belgradu zagrała z profesjonalnym rywalem i ma jeszcze drugą połowę. W Warszawie atmosfera była jednak taka, że odpadliśmy z inwalidami.
Tym samym były pomocnik odniósł się do krytyki jaka spadła na jego zespół po odpadnięciu z mistrzem Słowacji. Nie upiekło się również Dariuszowi Mioduskiemu, któremu zarzucono zatrudnianie niewykwalifikowanych szkoleniowców. Ani Romeo Jozak, ani Klafurić przed przyjściem do Legii nie osiągali sukcesów w roli pierwszego szkoleniowca. Tego kibice wymagają od jego następcy. - Poszukiwania trenera? Nie przejmuje się tym - przyznał Vuković. - Irytuje mnie natomiast atmosfera wokół klubu. Nie wiem, na ilu będę konferencjach, więc skorzystam z okazji wypowiedzenia się w kilku kwestiach, gdyż usunąłem moje konto na Twitterze. Przede wszystkim chcę podziękować kibicom. Mimo nagonki jaka nastąpiła po odpadnięciu ze Spartakiem, a także fali hejtu, mieliśmy głośny doping w spotkaniu z Lechią. Drużyna jest za to bardzo wdzięczna.
- Wszyscy wiemy, że są ludzie, którzy dzięki problemom Legii wpadli w ekstazę. Ich celem jest wykazanie się i wprowadzenie nerwowości. Ja, będąc pierwszym, drugim czy szóstym trenerem, zawsze zadbam o atmosferę w drużynie. Mogę ręczyć za to, że w szatni nie ma konfliktów. Zapewniam też, że Radović nie ustawia składu, a Kucharczyk krytykuje sam siebie. Wiem, że są kibice Jagiellonii, dziennikarze z Białegostoku, którzy widzą pewne rzeczy inaczej. Trzeba było mieszać ludzi z błotem, bo Carlitos zszedł w pierwszej połowie… Rozumiem, że niektórzy świętują drugie miejsce i chcą tworzyć mur, ale nas interesują tylko wygrane i mistrzostwo Polski - trener Legii nie owijał w bawełnę, odnosząc się do ostatnich wydarzeń wokół zespołu. A tych było ostatnio całkiem sporo. Krytyka dosięgała warszawian z wielu stron, wielu podejrzewało, że podłożem niekorzystnych wyników jest zła atmosfera.
- W Legii jesteśmy razem, chcemy tworzyć jedność, a jeśli ktoś ubolewa nad sytuacją klubu, to tylko jej fani i zawodnicy. Nie mogę pozwolić na to, by ktoś nie szanował kolegów w szatni, a jeśli coś takiego się stanie, to od razu będę ich odsuwał. Nie będzie decydował o atmosferze w Legii kibic i dziennikarz z Białegostoku, nie będzie robiła też tego legenda klubu, która większość dzięki niemu osiągnęła, a teraz ciągle chce dopiec. Nie każdy jest jednak tak tolerancyjny, jak pan Dariusz Szpakowski. Nie każdy zrozumie, że to przez pewne problemy z alkoholem. Kiedy ma się takie kłopoty, to są od tego odpowiednie ośrodki. Wiem, że niektórzy są podnieceni naszymi problemami, ale potrafiliśmy już wychodzić z takich sytuacji - zapewnił Vuković.
- Wiem, że nie zawsze łatwo okazać wsparcie, ale potrzebujemy go teraz bardziej niż wcześniej. Dziękuję za to, co już dostaliśmy od naszych kibiców, liczę, że pomogą nam także w czwartek. Wierzę też, że razem będziemy się cieszyć, kiedy zostawimy problemy za nami - przyznał szkoleniowiec, który do sztabu Wojskowych dołączył w 2015 roku.
- Dostałem ostatnio kilka pytań o to, czy Radović bije Carlitosa... - kontynuował. - Poziom insynuacji w poprzednich tygodniach jest naprawdę dziwny. Rozumiem, że niektórzy muszą wymyślać pewne rzeczy w swoim smutnym życiu. W klubie zawsze pojawiają się kwestie, na które ludzie patrzą inaczej, ale tak jest wszędzie. Chcemy iść w tę samą stroną, mamy mocną drużynę, zjednoczoną szatnię i liczymy na to, że będziemy grać tylko lepiej.
- Przyznaję, mieliśmy początkowo problem z defensywą i wszystko stopniowo wraca do normy. Liczę, że nasi zawodnicy lada moment pokażą pełnię umiejętności i zażegna to specyficzną atmosferę, która panuje wokół nas. Zapewniam, że remis nikogo nie satysfakcjonuje, ale dostrzegamy też pewne pozytywy - przyznał na koniec.