Granica żenady przekroczona. Legia na własnym boisku przegrała z Luksemburczykami. Legia - Dudelange WYNIK
Legia - Dudelange. Wynik meczu przy Łazienkowskiej najlepiej byłoby przemilczeć. Podobnie jak całe spotkanie. Legia przegrała na własnym boisku z mistrzem Luksemburga 1:2 i pokazała, że kryzys w klubie nie jest wymysłem dziennikarzy i kibiców. Po porażce ze Słowakami w poprzedniej rundzie wydawało się, że niżej mistrz Polski upaść nie może. Dziś granica żenady została jednak po raz kolejny przekroczona.
fot. Bartek Syta / Polska Press
fot. Bartek Syta / Polska Press
fot. Bartek Syta / Polska Press
fot. Bartek Syta / Polska Press
fot. Bartek Syta / Polska Press
Oglądaj mecze Ligi Europy i Ligi Mistrzów online i w tv >>>;nf
Ostatnie tygodnie są dla Legii Warszawa pasmem niepowodzeń. W trzech premierowych kolejkach Ekstraklasy „Wojskowi” zgromadzili tylko cztery punkty oraz odpadli z eliminacji Ligi Mistrzów, w których musieli uznać wyższość Spartaka Trnawy. Gorszy od wyników był jednak styl, jaki mistrzowie Polski zaprezentowali w pierwszych meczach nowego sezonu. Za kiepską grę Legionistów zapłacił Dean Klafurić, który został zwolniony z posady trenera stołecznego klubu, a rolę tymczasowego szkoleniowca przejął Aleksandar Vuković. Serb zapewnił na konferencji przed konfrontacją z Dudelange, że jego podopieczni zaprezentują dziś pełnię swoich umiejętności i pokonają zespół mistrza Luksemburgu.
Pierwsza połowa w wykonaniu Legii była jednak całkowitym zaprzeczeniem słów Vukovicia. Zespół z Luksemburga nie ustępował Mistrzom Polski, co więcej to goście częściej utrzymywali się przy piłce i to oni dyktowali warunki na murawie. Niepokojąca była niefrasobliwość Legionistów w pierwszej połowie – kilkukrotnie rywale praktycznie bez oporu przedarli się przez obronę Legii.
Na efekty biernej gry podopiecznych Aleksandara Vukovicia nie musieliśmy długo czekać. W 24. minucie z łatwością w pole karne wbiegł Stolz i dograł do Couturiera, który strzałem z półobrotu pokonał Arkadiusza Malarza. Legia dość szybko otrząsnęła się po stracie bramki i odpowiedziała już trzy minuty później, ale niemała w tym zasługa samego rywala. Błąd przy wyprowadzaniu piłki popełnił Kruska, podał wprost pod nogi Kucharczyka, który od razu dograł do Carlitosa. Hiszpan płaskim strzałem pokonał bramkarza Dudelange i doprowadził do remisu.
Jeśli ktoś spodziewał się, że w tym momencie Legia odzyska pewność siebie to bardzo się pomylił. Mistrzowie Luksemburga z łatwością przedzierali się przez obronę „Wojskowych” i to oni byli stroną dominującą na murawie. Już w 31. minucie Couturier powinien ponownie dać prowadzenie swojemu zespołowi, ale w sytuacji sam na sam z Arkadiuszem Malarzem przeniósł piłkę nad poprzeczką. Legioniści nie dość, że prezentowali się fatalnie w defensywie, to jeszcze równie słabo wyglądała ich gra w ataku. Mistrzom Polski brakowało pomysłu, zrozumienia i dokładności, a wszystko to na tle przeciętnego zespołu z Luksemburgu.
Nie był to wcale koniec problemów warszawskiej Legii. W 43. minucie błąd popełnił Michał Pazdan, który w prosty sposób stracił piłkę na rzecz Dominika Stolza. Niemiecki napastnik popędził w kierunku bramki „Wojskowych” i miałby przed sobą tylko Arkadiusza Malarza, gdyby akcji nie przerwał faulem Inaki Astiz. Sędzia bez chwili wahania pokazał hiszpańskiemu defensorowi czerwoną kartkę i odesłał go przedwcześnie do szatni. Legia całą drugą połowę musiała grać w osłabieniu.
Sytuacja z każdą minutą wyglądała tylko gorzej. W 62. minucie całkowicie niezrozumiale zachował się Sebastian Szymański, który we własnym polu karnym spóźnił się z interwencją i sfaulował rywala. Rzut karny na gola zamienił wprowadzony kilka minut wcześniej na plac gry David Turpel, który wyprowadził Dudelange na prowadzenie. Zawodnicy mistrza Luksemburga mając nadspodziewanie korzystny wynik mądrze cofnęli się do obrony, oddając piłkę Legionistom. Efekt? Nagminne straty „Wojskowych” otworzyły rywalom autostradę do bramki Malarza w szybkich kontratakach, tylko niedokładność piłkarzy Dudelange uchroniła Legię od straty kolejnej bramki
Dzisiejszy mecz Legii z Dudelange był kompromitacją porównywalną do historycznych wpadek w europejskich pucharach Wisły Kraków z Levadią Tallin czy Lecha Poznań ze Stjarnanem. „Wojskowi” są w o tyle lepszej sytuacji, że sprawa awansu do kolejnej rundy wciąż jest otwarta, ponieważ przed nimi jeszcze rewanż w Luksemburgu. Mimo tego styl, jaki dziś zaprezentowali Legioniści, był całkowitą kompromitacją. Mistrzowie Polski nie byli w stanie przeciwstawić się mistrzom Luksemburga, a najgorsze jest to, że Legia sama dla siebie była w tym meczu rywalem. Dudelange potrafiło narzucić w Warszawie własne warunki, które dyktowali przez całe spotkanie, a Legia wyglądała jak zespół bez argumentów do walki. Parafrazując słowa Adama Nawałki, który przecież był przymierzany na stanowisko trenera Legii, dzisiejszy występ „Wojskowych” był absolutną katastrofą zarówno w defensywie, jak i w ofensywie. Aleksandar Vuković musi znaleźć sposób na wyrwanie swoich podopiecznych z letargu, w innym przypadku już za tydzień Legia Warszawa będzie musiała uznać wyższość mistrza Luksemburgu.