Szymon Matuszek po meczu w Lidze Europy: Wykonaliśmy plan minimum
Skromnym zwycięstwem 1:0 zakończył się powrót Górnika do europejskich pucharów. Mimo sporej boiskowej przewagi zabrzanie oddali niewiele strzałów, ale Szymon Matuszek nie traci wiary w swój zespół.
fot. Fot Arkadiusz Gola / Polskapresse
23 lata czekali kibice Górnika Zabrze na powrót europejskich pucharów na stadion przy ulicy Franklina Roosevelta 81. Po pierwszym spotkaniu mogą czuć się nieco rozczarowani. Choć ich ulubieńcy ostatecznie pokonali Zarię Balti 1:0, to okrutnie się z Mołdawianami męczyli. Mając sporą przewagę w posiadaniu piłki, oddali zaledwie pięć celnych strzałów, a decydujący gol autorstwa Igora Angulo padł dopiero w 87 minucie. - Po tym spotkaniu wynik jest naszym największym sprzymierzeńcem, tylko nim się obroniliśmy. Dzięki bramce wykonaliśmy plan minimum - powiedział kapitan zabrzan Szymon Matuszek. - Chcieliśmy zagrać na "zero z tyłu" i wygrać. To się udało.
W sezonie 2017/2018 o sile obrony stanowili m.in. Mateusz Wieteska czy Paweł Bochniewicz. Próżno było ich szukać w czwartkowym spotkaniu. W pierwszym składzie zagrali Adrian Gryszkiewicz czy debiutujący w drużynie Marcina Brosza 20-letni Przemysław Wiśniewski. - Nasza defensywa wciąż jest w budowie, latem odeszło kilku zawodników, przyszli inni. Zaria nie strzeliła nam gola, ale przed nami jeszcze sporo pracy. W każdym spotkaniu chcemy "grać na zero z tyłu", a w tym spotkaniu było to szczególnie ważne. W pucharach bramka stracona u siebie liczy się podwójnie - przyznał 29-latek.
Swój pierwszy mecz w pierwszej drużynie rozegrał nie tylko Wiśniewski, ale i sprowadzony latem Jesus Jimenez. Napastnik prawie nie opuszczał pola karnego rywali, lecz nie zdołał poważniej zagrozić bramce Mołdawian. Blokowany przez przeciwników, miał problem z oddaniem celnych strzałów. - Myślę, że mieliśmy swoje sytuacje. Niestuprocentowe, ale zawsze. Z tego należy się cieszyć. Mniej optymistycznie prezentuje się nasza skuteczność. Będziemy nad nią pracować - obiecywał Matuszek.
Zwłaszcza, że przed zabrzanami znacznie trudniejsi rywale. Zaria to ostatnia ekipa w rozgrywanym systemem wiosna-jesień aktualnym sezonie ligi mołdawskiej. Przez pół roku zdobyła zaledwie siedem punktów, odnosząc tylko jedno zwycięstwo. - Nie chcę na razie oceniać rywali, bo jesteśmy dopiero w połowie dwumeczu. Mogę jedynie powiedzieć, że niczym nas nie zaskoczył. Podczas przygotowań oglądaliśmy nagrania ich poprzednich spotkań, więc wiedzieliśmy na co ich stać - zapewniał pomocnik Górnika.
Wiele wskazuje na to, że w rewanżu nie wystąpi Szymon Żurkowski. Młodzieżowy reprezentant Polski otrzymał w czwartek dwie żółte i w konsekwencji czerwoną kartkę. Spore kontrowersje przyniosła zwłaszcza ta druga, którą pomocnik otrzymał za próbę wymuszenia faulu pod bramką przeciwnika. - Na pewno będziemy walczyć o Szymona, bo na wideo trochę inaczej to wygląda. Z kolei z mojej perspektywy przewrócił się już w ogóle poza boiskiem. Co najwyżej powinien być rzut rożny, nie ma mowy o rzucie karnym czy kartce. Interpretacje są więc różne. Myślę, że klub poczyni jakieś kroki - zapowiedział kapitan Górnika.
7 powodów dla których czekamy na Ekstraklasę
eSkadra na Mundial;nf - CIEKAWOSTKI O BIAŁO-CZERWONYCH
[wideo_iframe]//get.x-link.pl/dff57494-a0fa-b71b-9c49-32a4fe50295d,2043c500-3558-85f2-cd31-4d3c7621c230,embed.html[/wideo_iframe]