menu

Przed Arką Gdynia starcie wagi ciężkiej. Żółto-niebiescy lecą do Danii

2 sierpnia 2017, 09:00 | Szymon Szadurski

Jutrzejszy rewanż z FC Midtjylland będzie dla Arki starciem wagi ciężkiej, ale gdynianie takie mecze lubią. Arkowcy lecą do Danii i zapowiadają walkę o awans.

Arka Gdynia
fot. Przemyslaw Swiderski
Arka Gdynia
fot. Przemyslaw Swiderski
Arka Gdynia
fot. Przemyslaw Swiderski
Arka Gdynia
fot. Przemyslaw Swiderski
Arka Gdynia
fot. Przemyslaw Swiderski
Arka Gdynia
fot. Przemyslaw Swiderski
Arka Gdynia
fot. Przemyslaw Swiderski
Arka Gdynia
fot. Przemyslaw Swiderski
Arka Gdynia
fot. Przemyslaw Swiderski
Arka Gdynia
fot. Przemyslaw Swiderski
1 / 10

Piłkarze Arki Gdynia wraz ze sztabem szkoleniowym dziś przed południem odlatują do Danii, gdzie jutro o godz. 20.30 w Herning zmierzą się w meczu rewanżowym z FC Midtjylland w kwalifikacjach do IV rundy eliminacji do fazy grupowej Ligi Europy. Po zwycięstwo u siebie 3:2 przed podopiecznymi trenera Leszka Ojrzyńskiego otwiera się niepowtarzalna szansa kontynuowania fantastycznej serii, jaką zaliczyli w ostatnich miesiącach. Po zdobyciu Pucharu Polski i Superpucharu, wyeliminowanie faworyzowanego rywala w dwumeczu europejskich rozgrywek byłoby z pewnością wisienką na torcie tych znakomitych sukcesów.

Rafał Siemaszko, strzelec zwycięskiej bramki przeciwko FC Midtjylland w Gdyni, podkreśla, że to, co się dzieje obecnie wokół Arki, jest czymś wspaniałym, a piłkarze chcieliby jak najdłużej kontynuować ten piękny sen i dalej pisać historię. - Pierwszy mecz wygraliśmy u siebie 3:2, jak słynna Arka sprzed 38 lat z Beroe Stara Zagora - mówi Rafał Siemaszko. - Czyli historia zatoczyła koło. Może zaliczka, wypracowana przed rewanżem, nie jest wielka, ale jest. Do Danii jedziemy walczyć o kolejne zwycięstwo.Jednak nawet już remis daje nam awans.

Siemaszko wyraźnie podkreśla, że Arka w Danii nie zamierza się tylko bronić.

- Z doświadczenia wiem, że murowanie bramki zazwyczaj kończy się źle - mówi napastnik Arki. - Dostaje się wtedy dwa szybkie strzały i jest po zawodach. Dlatego w Danii trzeba wyjść na przeciwnika wysoko i nie dać mu podejść pod naszą bramkę. Będziemy zdeterminowani, żeby nie stracić gola, a mam nadzieję, że uda się też coś strzelić.

Nie będzie to jednak łatwe zadanie, bowiem, jak zauważa Siemaszko, FC Midtjylland jest u siebie dużo groźniejszym zespołem, niż na wyjazdach.

- Są bardzo konkretni - twierdzi napastnik Arki. - Mają dopracowane wykonywanie stałych fragmentów gry, na co trzeba uważać.

W wywalczenie awansu w Danii mocno wierzy Tadeusz Socha, jeden z najbardziej doświadczonych piłkarzy Arki w europejskich pucharach. Boczny obrońca żółto-niebieskich, imponujący ostatnio niezłą formą, w barwach Śląska Wrocław grał m.in. przeciwko FC Sevilli, Hannover 96, IFK Göteborg i Club Brugge.

- Jesteśmy dalej w grze i możemy zrobić kolejny krok - uważa po wygranej w Gdyni Tadeusz Socha. - Wynik pierwszego meczu jest dla nas dobry, chociaż nie rewelacyjny. Myślę, że szanse przed rewanżem są wyrównane.

Piłkarze w żółto-niebieskich strojach przy okazji spotkania w Herning nie będą mogli niestety liczyć na aż tak żywiołową atmosferę i gorący doping, jak w ubiegły czwartek w Gdyni. Na trybunach zasiadło wtedy 14 037 widzów, co jest rekordem frekwencji podczas meczów Arki na stadionie miejskim przy ul. Olimpijskiej. Fani przez ponad 90 minut byli bardzo głośno i stworzyli niezapomnianą atmosferę. Tymczasem w Danii gdynianie liczyć będą mogli na wsparcie około tysiąca gardeł.

- Mecz na wyjeździe toczył będzie się oczywiście w innej atmosferze, niż u nas - mówi Brazylijczyk Marcus da Silva, autor dwóch trafień w pierwszym spotkaniu z FC Midtjylland. - Może mieć też inny przebieg. Ale zaangażowania w naszych poczynaniach na pewno nie zabraknie, bowiem doskonale wiemy, o co gramy.

I tak jednak prawdopodobnie okaże się, że kibice Arki będą na SAS Arena w Herning znacznie głośniejsi od gospodarzy, których dopinguje na tym obiekcie w „młynie” średnio 50-1o0 osób. Piłkarzom z Gdyni może to dodać otuchy. Jednak najważniejsze będzie, co pokażą na boisku.

- Musimy zagrać w rewanżu bardzo dobrze, aby nie wypuścić z rąk zwycięstwa u siebie i awansu - podkreśla Patryk Kun.
- Zawsze wierzymy, że można wygrać z każdym - dodaje Leszek Ojrzyński. - Pasja i zaangażowanie pozwalają nam osiągać coraz więcej.

Jutrzejszy mecz Arki z FC Midtjylland sędziował będzie Eitan Shemeulevitch, arbiter z Izraela. Jego asystentami będą David Elias Biton i Matityahu Yakobov, a sędzią technicznym Zvi Levi.

TRZY WRZUTY. Arka w pucharach, męczarnie Lechii