menu

Oceniamy piłkarzy Lecha w meczu z FK Haugesund (2:3)

13 lipca 2017, 21:25 | Radosław Patroniak

Noty lechitów w skali od 1 do 10.

Debiut Christiana Gytkjaera w oficjalnym spotkaniu Lecha nie wypadł zbyt okazale
Debiut Christiana Gytkjaera w oficjalnym spotkaniu Lecha nie wypadł zbyt okazale
fot. Łukasz Gdak

MATUS PUTNOCKY – 6
Przy bramce nie miał zbyt wiele do powiedzenia, ale w innych sytuacjach ratował Lecha z opresji. Jak zwykle dobrze się ustawiał przy strzałach i z wyczuciem interweniował na przedpolu. Miał problemy ze wznawianiem akcji, bo rywale grali pressingiem.

ROBERT GUMNY – 3
Bramka dla Norwegów padła z jego strony i to nie była jedyna groźna akcja, w której Wikingowie zakręcili młodym obrońcą. A kiedy brakuje umiejętności, trzeba się uciekać do fauli. Po jednym z nich Gumny miał szczęście, że nie wyleciał z boiska.

LASSE NIELSEN – 4
Chyba najpewniejszy punkt poznańskiej defensywy, ale i on momentami nie wiedział, gdzie jest piłka i kogo należy kryć. Spore problemy duński stoper miał też z rozpoczynaniem akcji, bo rywale akcje obronne zaczynali przed polem karnym lechitów.

ŁUKASZ TRAŁKA – 4
W pierwszym kwadransie potwierdziła się od lat znana teoria, że przy bardziej ogarniętym przeciwniku pomocnik Lecha, grający w czwartek na stoperze, łatwo się gubi. Na szczęście z czasem były kapitan Lecha wszedł na nieco wyższe obroty.

WOŁODYMYR KOSTEWYCZ – 5
Jego akurat dynamika Norwegów nie wystraszyła. W pierwszej odsłonie przeprowadził najbardziej efektowny rajd, ale w polu karnym „zwariował” i podał do jednego z obrońców. W defensywie też miał jednak problemy z neutralizowaniem rywali.

ABDUL AZIZ TETTEH – 6
Liga Europy nie sparaliżowała poznańskiego „Bizona”. Nie bał się twardych pojedynków, rozgrywania piłki i włączania się w akcje ofensywne. W końcówce pierwszej połowy dwukrotnie wybrał się na pole karne gospodarzy i było bardzo groźnie.

DARKO JEVTIC – 4
Fizyczny styl gry FK Haugesund wyraźnie mu nie służył. Dwa razy błysnął w pierwszym kwadransie, po czym zupełnie zniknął z pola widzenia. Trudno było więc odnieść wrażenie, że to jeden z reżyserów gry poznańskiej „Lokomotywy”.

MACIEJ GAJOS – 3
Rozpoczął obiecująco, bo od groźnego strzału zzapola karnego. Potem jednak zaliczył serię fauli, niecelnych podań i kompromitujących strat. Słabą pierwszą połowę zakończył blamażem w polu karnym. Zamiast strzelić gola upadł na murawę.

RADOSŁAW MAJEWSKI – 6
Nie brakowało mu chęci do gry i pomysłów na rozgrywanie piłki, ale on też nie lubi ostrych wejść i przepychania się łokciami. Przebudził się po przerwie, kiedy wypuścił w uliczkę Christiana Gytkjaera i strzelił bramkę, przywracając nadzieje na awans.

MACIEJ MAKUSZEWSKI – 5
W Haugesund potwierdził, że odzyskał latem dynamikę z pierwszej części rundy wiosennej. Jego szarże na skrzydle były ozdobą spotkania. Brakowało mu jednak wsparcia kolegów i wyczucia, by nie holować piłki w nieskończoność.

CHRISTIAN GYTKJAER– 4
Debiut Duńczyka w oficjalnym spotkaniu Lecha nie wypadł już tak okazale jak w sparingu przeciwko Górnikowi Konin. Elegancki styl poruszania to trochę za mało, by zaskoczyć defensywę Haugesund. Nie wykorzystał idealnej sytuacji tuż po przerwie.

ZMIENNICY
DENISS RAKELS – 3 Jeden niecelny strzał to za mało, by mówić o udanej zmianie.
NICKLAS BAERKROTH – 4 Starał się wychodzić na pozycje, ale miał problemy z opanowaniem piłki.
MIHAI RADUT – 5 Odważnym wejściem wywalczył karnego.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? r.patroniak@glos.com