menu

Jagiellonia Białystok i jej historia z europejskimi pucharami

27 czerwca 2017, 07:00 | Mariusz Klimaszewski

Jagiellonia Białystok po raz trzeci rozpocznie kwalifikacje Ligi Europy już od pierwszej rundy.

Jagiellonia - Omonia Nikozja 0:0, 0:1. Ostatni mecz Jagiellonii w kwalifikacjach Ligi Europy
fot. Archiwum
Jagiellonia - Aris Saloniki 1:2, 2:2. Kamil Grosicki mija greckiego piłkarza Arisu
fot. Archiwum
Jagiellonia - Irtysz Pawłodar 1:0 i 0:2. We wszystkich meczach pucharowych w Jadze grał kapitan Rafał Grzyb
fot. Archiwum
1 / 3

Mecz z Dinamo Batumi rozpocznie czwarte podejście piłkarzy Jagiellonii do europejskich pucharów.

Po raz pierwszy żółto-czerwoni w eliminacjach Ligi Europy zagrali w sezonie 2010/2011, a prawo gry w pucharach zapewnili sobie wywalczając Puchar Polski. Dlatego też podopieczni ówczesnego trenera Jagi Michała Probierz rozpoczęli grę od III rundy eliminacji Ligi Europy i trafili na grecki Aris Saloniki.

Pierwszy mecz rozegrany został w Białymstoku, na będącym już w przebudowie stadionie przy ul. Słonecznej. Spotkanie nie zaczęło się dobrze, bo już po siedmiu minutach było 0:2 po dwóch trafieniach Toni Calvo. Debiutancka trema na szczęście mijała z każdą minutą gry. Jagiellonia grała coraz lepiej i w 24 minucie Rafał Grzyb zdobył gola. Białostoczanie mieli okazje by wyrównać, ale mecz ostatecznie zakończył się porażką 1:2.

W rewanżu przeżywaliśmy ogromne emocje. Fani Arisu mocno dali się we znaki drużynie Probierza, m.in. obrzucając różnymi przedmiotami. autokar wiozący drużynę na mecz. A na boisku Jagiellonia prezentowała się bardzo dobrze i po dwóch strzałach i szczęśliwych rykoszetach Marcina Burkhardta białostoczanie w 66 minucie prowadzili 2:1. Niestety, nie popisał się wówczas sędzia z Rumunii, który podarował Arisowi rzut karny, zamieniony na bramkę. I tak Jaga remisując w Salonikach 2:2 zakończyła swoją pierwszą przygodę z europejskimi pucharami.

Na kolejną szansę zaprezentowania się na europejskich stadionach Jagiellonia czekała bardzo krótko, bo już w następnym sezonie, po wywalczeniu w ekstraklasie czwartego miejsca, znów dostąpiła zaszczytu gry w elimanacjach Ligi Europy. Tym razem jednak już od pierwszej rundy. Losowanie wydawało się bardzo korzystne, gdyż Jaga trafiła na kazachski Irtysz Pawłodar. Podróż, fakt daleka, ale rywal był do ogrania. Jak się później okazało tylko „na papierze”.

Białostoczanie wciąż trenowani przez Michała Probierza w pierwszym meczu, rozegranym w Białymstoku, długo męczyli się z rywalem. Dopiero gol w 80 minucie Tomasza Frankowskiego dał upragnione zwycięstwo 1:0.

Skromna zaliczka wywalczona u siebie w Kazachstanie szybko została stracona. Pawłodar po golach Couli-baliego i Malcewa wygrywał już do przerwy 2:0. W drugiej połowie Jaga nie potrafiła strzelić gola i odpadła z dalszej rywalizacji, a wkrótce z drużyną pożegnał się trener Michał Probierz.

Trzecia przygoda z kwalifikacjami Ligi Europy miała miejsce po wywalczenia przez Jagiellonię trzeciego miejsca w ekstraklasie w sezonie 2015/2016.

W I rundzie Jagiellonia trafiła na słabiutki litewski zespół Kruoja Pokroje. Jednak na wyjeździe zdołała wygrać zaledwie 1:0 i to strzelając gola, po uderzeniu Karola Świderskiego, w doliczonej trzeciej minucie gry.

W Białymstoku nie było już męczarni, a wręcz strzeleckie fajerwerki. Wygrana 8:0 i pewny awans do II rundy, gdzie czekała już Omonia Nikozja. Rywal był trudny, a w roli głównej wystąpiła też upalna pogoda, która towarzyszyła piłkarzom na Cyprze. Zanim jednak piłkarze Jagiellonii udali się na rewanż, zagrali w Białymstoku.

W meczu tym Jagiellonia miała przewagę i stworzyła sobie kilka okazji do zdobycia bramek. Gole jednak nie padły.

Rewanż na Cyprze był zupełnie innym spotkaniem. Omonia już w 8 minucie strzeliła gola po uderzeniu Cilliana Sheridana. Irlandczyk mocna zapadł wtedy w pamięci trenerowi Probierzowi i dziś gra już dla żółto-czerwonych barw.

Jagiellonia Białystok przegrała 0:1 i po raz trzeci nie dotarła do fazy grupowej Ligi Europy. Ogólny bilans spotkań Jagiellonii w eliminacjach Ligi Europy to osiem meczów, w których białostoczanie wygrali trzy razy, trzy razy przegrali i zanotowali dwa remisy. Bilans bramek, dzięki wysokiej wygranej z litewską Kruoją Pokroje, jest na korzyść Jagiellonii i wynosi 13:7.

W czwartym podejściu żółto-czerwonych po raz pierwszy poprowadzi do boju trener Ireneusz Mamrot. Dotychczas czynił to za każdym razem Michał Probierz, który grę w europejskich pucharach lubił kwitować słowami: „To pocałunek śmierci”.Oby tym razem jego słowa nie sprawdziły się, a Jaga grała dobrze w lidze i w pucharach.


Polecamy