menu

Wiosna nie dla nas. Legia w obliczu walki z historią

16 lutego 2017, 11:00 | Maciej Kanczak

Starcie z Ajaksem Amsterdam nie będzie dla Legii Warszawa tylko i wyłącznie pojedynkiem o wejście do grona szesnastu najlepszych zespołów Ligi Europy. Będzie to również okazja do przełamania niechlubnej passy polskich klubów we wiosennej części zmagań w europejskich pucharach w XXI wieku.

Przed dwoma laty Legia przegrała na Łazienkowskiej z Ajaksem 0:3
fot. Bartek Syta
Mecz w ramach 1/16 finału Standard Liege - Wisla Kraków
fot. Wojciech Matusik / Polskapresse
Mecz w ramach 1/16 finału Standard Liege - Wisla Kraków
fot. Wojciech Matusik / Polskapresse
Mecz w ramach 1/16 finału Standard Liege - Wisla Kraków
fot. Wojciech Matusik / Polskapresse
Liga Europy Lech Poznań vs SC Braga
fot. Marek Zakrzewski +48605144459
Liga Europy Lech Poznań vs SC Braga
fot. Marek Zakrzewski +48605144459
Liga Europy Lech Poznań vs SC Braga
fot. Marek Zakrzewski +48605144459
Przed dwoma laty Legia przegrała na Łazienkowskiej z Ajaksem 0:3
fot. brak
Przed dwoma laty Legia przegrała na Łazienkowskiej z Ajaksem 0:3
fot. Bartek Syta
1 / 9

Statystyki ekip znad Wisły są bowiem zawstydzające – na siedem dwumeczów w Pucharze UEFA i Lidze Europy, nie wygrały ani jednego. Mistrzowie Polski stoją właśnie w obliczu trzeciej próby, dwukrotnie ten niekorzystny trend starały się odwrócić Lech Poznań i Wisła Kraków, a raz Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski. Cała nasza eksportowa czwórka starała się jak mogła, w zasadzie tylko piłkarze Dusana Radolskiego w sezonie 2003/2004 oraz zawodnicy Henninga Berga przed dwoma laty, w sposób brutalny zostali pozbawieni złudzeń. Reszta odpadała zwykle w dramatycznych okolicznościach, gdzie o awansie przeciwników decydował jeden gol. Gdzie szukać zatem przyczyn takiego stanu rzeczy? Dlaczego polskie kluby wiosną zatrzymywały się już na pierwszej przeszkodzie?

- Nie będę oryginalny, główny powód to fakt, że w Ekstraklasie mamy długą przerwę w rozgrywkach. W tym roku i tak była ona krótsza niż zwykle, ale zazwyczaj bywało tak, że rywale mieli nad nami ogromną przewagę w postaci rytmu meczowego. A tą różnicę w ograniu naprawdę jest ciężko zniwelować – mówi w rozmowie z GOL24 Marcin Baszczyński, który z Wisłą w kampanii 2002/2003 mierzył się w 1/8 finału PU z Lazio Rzym.

[przycisk_galeria]

Były obrońca „Białej Gwiazdy” wie co mówi, wszak gracze Henryka Kasperczaka między ostatnim spotkaniem o punkty w 2002 r. (z Ceramiką Opoczno w 1/4 finału Pucharu Polskim), a pierwszym starciem z Lazio na Stadio Olimpico w 2003 r. mieli aż 81 dni przerwy. W tym czasie „Biancocelesti” w Serie A rozegrali z kolei 10 spotkań. Aż o dziesięć dni dłużej na swój pierwszy mecz o stawkę w 2004 r. musieli czekać gracze Dyskobolii. Dla porównania, Girondins Bordeuax przyjeżdżając do Grodziska Wielkopolskiego miał w nogach już 11 spotkań. Stosunkowo krótko trwała przerwa w występach Lecha Poznań w rozgrywkach 2008/2009. Od ostatniego pojedynku w fazie grupowej PU z Feyenoordem Rotterdam do pierwszego starcia w 1/16 finału z Udinese Calcio minęły 64 dni. „Zebrette” w omawianym okresie ligi włoskiej rozegrali osiem spotkań, a więc również mniej niż wcześniej przeciwnicy Wisły i Dyskobolii. Co ciekawe, gdy „Kolejorz” po dwóch latach, ponownie zawitał do wiosennej części europejskich pucharów, na swój pierwszy mecz w nowym roku o punkty również czekał 64 dni. Rywal podopiecznych Jose Marii Bakero, czyli SC Braga w portugalskiej Liga ZON Sagres rozegrał zaś tylko sześć spotkań.

W kampanii 2011/2012 LE po raz pierwszy, i jedyny jak do tej pory, mieliśmy wiosną aż dwa kluby. Legia i Wisły na starcia odpowiednio ze Sportingiem Lizbona i Standardem Liege musiały czekać 64 dni. Zespół ze stolicy Portugalii przystępując do meczu z „Wojskowymi” miał w nogach sześć gier w lidze, z kolei ówcześni mistrzowie Belgii osiem. W sezonie 2014/2015 „Legioniści” samotnie musieli bronić honoru polskiej piłki, a na jego obronę oczekiwali w sumie 66 dni. Ajax w ciągu tych prawie dwóch miesięcy, w Eredivisie rozegrał siedem kolejek. I w końcu czas na bieżący sezon. 55 dni przerwy, które mają za sobą mistrzowie Polski to zdecydowanie najmniej w XXI wieku. Również „Joden” nie rozegrali w tym okresie końskiej dawki spotkań, bo tylko pięciokrotnie rozgrywali swoje mecze w lidze holenderskiej. Jeżeli zatem system ESA37 ma jakieś plusy, to niewątpliwie jest nim fakt, że przerwa między rundami jest krótsza, w związku z czym od zachodnich lig nie odstajemy tak bardzo ograniem, jak wcześniej.

Reformy reformami, ale wiadomo, że przerwy w sezonie, ze względu na umiarkowany klimat w Polsce i tak nie unikniemy. Oczywiście sytuacja i tak jest nieporównywalnie lepsza niż na początku wieku, kiedy to prawie żaden klub nad Wisłą nie dysponował podgrzewaną nawierzchnią. Gdy w lutym 2003 r. Lazio przyjechało do Krakowa na rewanż, murawa przy ul. Reymonta była w tak fatalnym stanie, że mecz przełożono o tydzień. - Teraz jest to oczywiście nie do pomyślenia, ale wtedy faktycznie tak było. Wielka szkoda, bo w tamtym sezonie naprawdę byliśmy w dobrej dyspozycji i mogliśmy wygrać z Włochami. Niestety, ale stan naszego boiska skutecznie nam to uniemożliwił – wspomina bój z ekipą Roberto Manciniego, Baszczyński. Legii murawa na pewno w czwartek nie przeszkodzi. Jak jednak zniwelować różnice w ograniu, wynikające z przerwy rozgrywkach? - Tego nigdy w 100% nie uda się wyrównać, bo choćby nasze kluby grały nie wiadomo jak dużo sparingów, to jednak żaden nie zastąpi meczu o punkty. Warto zatem w takiej sytuacji zrobić wszystko, by klub do spotkań wiosennych przystępował w takim samym składzie, w jakim walczył jesienią. A to w naszym przypadku ostatnimi czasy nie było normą – przyznaje dyrektor sportowy Bruk-Bet Termaliki Nieciecza.

Masowe odejścia czołowych graczy w przededniu wiosennych bojów w europejskich pucharach to kolejna plaga w polskich klubach, jak słusznie zauważył Baszczyński. Zimą 2004 r. Dyskobolia straciła Andrzeja Niedzielana. Siedem lat później, przed pojedynkami z Bragą, Lech nie potrafił zatrzymać Sławomira Peszki. W kolejnym roku, Ariel Borysiuk, Marcin Komorowski i Maciej Rybus zamiast rywalizować ze Sportingiem, woleli spróbować swoich sił zagranicą. W tym roku historia znów się powtórzyła i w styczniu, w stolicy znów byliśmy świadkami exodusu czołowych graczy warszawskiego klubu. Legii w walce z Ajaksem na pewno nie wspomogą Bartosz Bereszyński, Nemanja Nikolić i Aleksandar Prijović. Oczywiście mistrzowie Polski nie zasypywali gruszek w popiele i postarali się o zastępstwo dla całej trójki, ale czy faktycznie nowi gracze godnie zastąpią starych, tego nie wiadomo. Pytamy więc Baszczyńskiego czy dobrze znany nam scenariusz znowu się, jego zdaniem, powtarza? - Trudno na razie powiedzieć. Oczywiście odejście całej trójki to wielka strata dla Legii, ale ich następcom potrzebny jest teraz przede wszystkim czas na wkomponowanie się do zespołu - uważa.

Początek kolejnej próby zmiany niekorzystnej dla polskich klubów historii już w czwartek o godzinie 21. Czy Legia jest na to gotowa? Próba generalna przed starciem z Ajaksem, w postaci ligowego meczu z Arką Gdynia nie wypadła bowiem zbyt okazale. - Puchar to puchar. To jest zupełnie inny wymiar emocji i motywacji. Oczywiście, warszawianie w Gdyni nie zachwycili, ale jestem pewien, że w czwartek zobaczymy zupełnie inny zespół – kończy Baszczyński.

Statystyki zatem są okrutne, historia mocno Legii nie sprzyjająca, a przerwa w rozgrywkach Lotto Ekstraklasy (choć najkrótsza od lat) również nie ułatwia zadania. Jeżeli zatem gdzieś szukać jakiegoś pocieszenia, to należy wspomnieć, że ostatnim polskim zespołem, który wiosną w europejskich pucharach triumfował w dwumeczu była...Legia w sezonie 1990/1991 w Pucharze Zdobywców Pucharów (pamiętne boje z Sampdorią Genua). Jeżeli ktoś zatem może przerwać tą niesławną serię to tylko „Wojskowi”.

Wiosna (nie)nasza, czyli dwumecze polskich klubów w europejskich pucharach wiosną w XXI wieku:


Sezon 2002/2003 – Wisła Kraków – Lazio Rzym 3:3 i 1:2
Sezon 2003/2004 - Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski – Girondins Bordeuax 0:1 i 1:4
Sezon 2008/2009 - Lech Poznań – Udinese Calcio 2:2 i 1:2
Sezon 2010/2011 – Lech Poznań – SC Braga 1:0 i 0:2
Sezon 2011/2012 – Legia Warszawa – Sporting Lizbona 2:2 i 0:1
Sezon 2011/2012 – Wisła Kraków – Standard Liege 1:1 i 0:0
Sezon 2014/2015 – Legia Warszawa – Ajax Amsterdam 0:1 i 0:3

Bilans: 14 meczów – 1 zwycięstwo – 5 remisów – 8 porażek, br: 12-24


RELACJA NA ŻYWO Z MECZU POLSKA - AJAX W GOL24!

LIGA EUROPY w GOL24


Więcej o LIDZE EUROPY - newsy, wyniki, terminarze, tabele

Na nich Legia zarobiła najwięcej. Na które miejsce wskoczył Nikolić? [TOP 10]


Polecamy