Śnieg, ulewy i burze, czyli mecze w trudnych warunkach [GALERIA]
16 listopada 2016, 19:21 | JCZ
Wkroczyliśmy w taką porę roku, kiedy mecze zostają przerwane bądź odwołane z powodu złych warunków atmosferycznych - tak działo się już choćby w 1 lidze. Idąc tym tropem sprawdziliśmy, jak aura płatała figle w ostatnich latach, miesiącach, a nawet dniach. Kłopoty były z nią nie tylko w Polsce.
Nasz przegląd rozpoczynamy od meczu fazy grupowej Ligi Europy. Hitowe starcie przy Bułgarskiej przypadło na początek grudnia 2010 roku. Bilety rozeszły się wprawdzie w mgnieniu oka, lecz pogoda nie rozpieściła. Termometry wskazywały minus 13 stopni Celsjusza. Wiało jednak na tyle silnie, że temperatura odczuwalna wynosiła nawet minus 31. Padał też śnieg… Kibice skakali, próbowali rozgrzewać się ciepłymi napojami, ale niewiele to poprawiło ich samopoczucie. Całe szczęście, że piłkarze stanęli na wysokości zadania. Zremisowali 1:1.
fot. Grzegorz Dembinski/Polskapresse
fot. Grzegorz Dembinski/Polskapresse
Pamięcią sięgamy również do meczu fazy grupowej na Euro 2012. Śnieg oczywiście nie padał – w końcu było lato. Ale aura i tak wywinęła niezły numer. Nad Donieckiem i Donbas Areną rozpętała się bowiem potworna burza. Błyskające pioruny i lejący się z nieba deszcz zmusiły sędziego Bjorna Kuipersa do przerwania spotkania już w 5 minucie. Dopiero po godzinie udało się je wznowić. Francja wygrała 2:0.
<iframe width="640" height="360" src="https://www.youtube.com/embed/VXoc1PM5k9c" frameborder="0" allowfullscreen></iframe>
fot. Vadim Ghirda/AP PHOTO
fot. Vadim Ghirda/AP PHOTO
Wątek deszczowy jest szeroki. Przykłady można mnożyć. Sięgnijmy zatem po jeden z bardziej aktualnych. Wrzesień, liga włoska, pojedynek Szczęsnego z Linettym. Pada niemiłosiernie. W przerwie sędzia prowadzący mecz prosi zawodników, aby pozostali w szatni. Każe im czekać. Dopiero po kilkudziesięciu minutach wznawia grę. Zmoknięci kibice nie żałują, bo oglądają dobre widowisko. Niestety z powodu ulewy cierpi stadion. Tunel zostaje zalany.
fot. Gregorio Borgia/AP PHOTO
fot. Gregorio Borgia/AP PHOTO
Strasznie przeciągnął się półfinał Copa America 2016. Monsunowa ulewa aż na dwie godziny przerwała mecz w Chicago. Kibice w obawie przed burzą uciekali ze stadionu. Dopiero o godzinie 23:35 wznowiono grę. Chile wygrało 2:0.
fot. Nuccio Dinuzzo/AP PHOTO
fot. Nuccio Dinuzzo/AP PHOTO
Odsuńmy na razie na bok ulewy i burze. Bo śnieg potrafi wprowadzić podobny zamęt w futbolu. Przykładem choćby mecz ze Słowacją w 2009 roku w el. do MŚ 2010. To było nasze „pożegnanie z Afryką” (nie zakwalifikowaliśmy się na turniej) i zarazem „przywitanie z Antarktydą”. Stadion Śląski w Chorzowie w moment pokryła bowiem biała warstwa puchu. I jeszcze Seweryn Gancarczyk walnął samobójczego gola…
<iframe width="640" height="360" src="https://www.youtube.com/embed/_bq5AnpN4Qs" frameborder="0" allowfullscreen></iframe>
fot.
fot.
„Kolejorz” niejednokrotnie miał przygody z aurą – zwłaszcza w meczach Ligi Europy. W lutym 2011 roku przyszło mu walczyć o 1/8 finału na śniegu. Zawodnikom jakoś to nie przeszkadzało. W 72 minucie do siatki trafił Artjoms Rudnevs. Dzięki Łotyszowi była więc zaliczka przed rewanżem. Szkoda jednak, że w Portugalii spotkanie zakończyło się porażką 0:2.
fot. Marek Zakrzewski +48605144459
fot. Marek Zakrzewski +48605144459
Meczów na białym puchu było całe mnóstwo – choćby w Ekstraklasie. My zerkamy w stronę 1 ligi. Przykład mamy sprzed paru dni (9 listopada), czyli świeży. Otóż w przełożonym z powodu ulewy spotkaniu… naprószyło tyle śniegu, że więcej w grze było przypadkowości niż określonych schematów. Gol-kuriozum zadecydował o wyniku. Pomarańczowa piłka najpierw trafiła w słupek, potem odbiła się od ciała bramkarza, a na koniec została celnie kopnięta przez nabiegającego w akcji Arkadiusza Czarneckiego.
<iframe width="640" height="360" src="https://www.youtube.com/embed/OsXV6vBWEKI" frameborder="0" allowfullscreen></iframe>
fot. Bartosz Urban/GOL24
fot. Bartosz Urban/GOL24
„Śnieżne Wojny” mieli i rok temu w Nowym Sączu. Tak, tak, w tym meczu również wziął udział Stomil! I wygrał 2:0.
fot. Stanisław Śmierciak/Polska Press
fot. Stanisław Śmierciak/Polska Press
Wspomniana wcześniej Ukraina miała wiele przygód z pogodą. Najnowsza? A podczas Euro 2016. Podczas meczu w Lyonie zaczął padać grad. Sędzia wyczuwając dość niebezpieczną sytuację zdecydował się przerwać spotkanie. Po kilku minutach zostało wznowione. Wygrała Irlandia Północna 2:0. Z grupy jednak nie wyszła.
fot. Michael Sohn/AP PHOTO
fot. Michael Sohn/AP PHOTO
Przed Euro 2016 kłopoty mieli w Augsburgu. Podczas towarzyskiego spotkania naszych sąsiadów zaczął padać obfity deszcz. Trzeba było przerwać zawody. Wznowiono je, ale warunki były bardzo trudne; murawa była strasznie nasączona. O dziwo wygrali Słowacy – 3:1.
fot. Matthias Schrader/AP PHOTO
fot. Matthias Schrader/AP PHOTO
W temacie deszczowym nic nie przebije jednak warszawskiej historii. Cztery lata temu, w październiku 2012 roku, w zaplanowanym terminie nie doszedł do skutku mecz el. MŚ 2010. Ulewa na amen załatwiła nowoczesny stadion. Murawa stała się jednym wielkim basenem. A przecież wystarczyło zaciągnąć dach i obyłoby się bez skandalu… Cóż, Polak jak zawsze uczy się na błędach – własnych.
<iframe width="640" height="360" src="https://www.youtube.com/embed/LfeTh5yXgbM" frameborder="0" allowfullscreen></iframe>
fot. Bartek Syta Barteksyta.Pl
fot. Bartek Syta Barteksyta.Pl
1 / 12
Komentarze (0)
>