PKO Ekstraklasa. Korona Kielce zremisowała z Arką Gdynia 1:1. Przepychanki, dużo żółtych kartek, czerwień dla trenera Bartoszka [ZDJĘCIA]
Piłkarze Korony Kielce w 34. kolejce PKO Ekstraklasy zremisowali na Suzuki Arenie z Arką Gdynia 1:1 (0:1). Kielecki zespól przed tym spotkaniem wiedział już, że został zdegradowany do pierwszej ligi.
Korona Kielce - Arka Gdynia 1:1 (0:1)
Bramki: 0:1 Michał Nalepa 7, 1:1 Themistoklis Tzimopoulos 82.
Korona: Kozioł - Szymusik, Kovacević, Tzimopoulos, Gardawski - Radin (75. D. Lisowski), Żubrowski, Gnjatić, Kiełb, Forsell, Lioi (64. Szelągowski).
Arka: Steinbors - Zbozień, Marić, Danch, Marciniak - Młyński (84. Antonik), Vejinović, Nalepa, Jankowski, Vinícius (64. Wawszczyk) - Zawada (59. Serrarens).
Żółte kartki: Radin, Gardawski, Gnjatić, Kozioł, Szymusik - Marcus Vinícius, Młyński, Marić, Wawszczyk, Marciniak.
Sędziował: Jarosław Przybył z Kluczborka.
Przed tym spotkaniem, po zwycięstwie Wisły z ŁKS, Korona straciła już matematyczne szanse na utrzymanie w PKO Ekstraklasie. Mimo to gospodarze zapewniali, że w tym meczu interesują ich tylko trzy punkty.
Spotkanie zaczęło się fatalnie dla Korony. W 7 minucie Michał Nalepa bardzo ładnie uderzył z rzutu wolnego i zdobył bramkę. Korona w pierwsze połowie powinna wyrównać, ale zawodziła skuteczność. Dobre okazje mieli Jacek Kiełb i Grzegorz Szymusik, ale brakowało precyzji.
W 30 minucie trener Korony Maciej Bartoszek nie mógł się pogodzić z decyzją arbitra, wyraził swoje niezadowolenie. Dostał żółta kartkę. W 31 minucie szkoleniowiec dostał drugą żółtą, w konsekwencji czerwona kartkę i wyleciał na trybuny.
W drugiej połowie Korona miała przewagę, Arka momentami nie mogła wyjść ze swojej połowy. Nastawiła się na obronę wyniku. Korona atakowała i jej wysiłki zostały nagrodzone w 82 minucie. Po rzucie wolnym Petteriego Forsella, zgraniu głową przez Adnana Kovacevicia gola strzałem głową strzelił Themistoklis Tzimopoulos.
W końcówce obie drużyny mogły przechylić szalę zwycięstwa na swoja stronę. Był tez nerwowo, dwa razy między zawodnikami dochodziło do przepychanek, dlatego posypały się żółte kartki.
Korona po czterech porażkach z rzędu wywalczyła punkt, ale to spotkanie potwierdziło, że jej ogromnym problemem jest brak skuteczności.