Lotto Ekstraklasa. Lech wymęczył punkty ze Śląskiem. VAR uratował głowę Bjelicy, ale czy nie pogrążył sędziów?
Lotto Ekstraklasa. 4376 widzów pofatygowało się na Bułgarską. Nie dość, że zmarzli, to widowisko otrzymali dopiero w ostatnich minutach, kiedy padły trzy bramki. Lech Poznań szczęśliwie pokonał Śląsk Wrocław 2:1 (1:1). Na debiutanckie trafienie Oleksija Chobłenko zdążył wprawdzie odpowiedzieć były zawodnik "Kolejorza", Marcin Robak, ale ostatni głos należał do Christiana Gytkjaera. Tego gola potwierdził system VAR. Duńczyk rzeczywiście nie był na spalonym, a do tego momentu sędziowie cofnęli taśmę. Wydaje się jednak, że powinni cofnąć jeszcze dalej i zwrócić uwagę na pozycję spaloną asystenta, Nikoli Vujadinovicia. Strata "Kolejorza" do lidera wynosi znów pięć punktów, a w weekend wyjazd do Warszawy na Legię.
[przycisk_galeria]
Jeśli ktoś spóźnił się na mecz to wiele nie stracił. Pierwsza połowa była słaba w wykonaniu obydwu zespołów. Zresztą dobitnie postawę swojego zespołu w pierwszych 45 minutach opisał Jasmin Burić. - Wyglądaliśmy bardzo słabo. Martwi mnie nasza gra i musimy dawać z siebie więcej jeśli chcemy grać o mistrzostwo - komentował w przerwie bramkarz Kolejorza. Musiał to też powiedzieć w szatni kolegom, bo po zmianie stron gra gospodarzy wyglądała lepiej.
Najbardziej wytrwali kibice (4376 osób na Inea Stadionie – przyp. red.) zostali wynagrodzeni emocjami dopiero w 80 minucie spotkania. Dobrą wrzutkę Mihaia Raduta wykorzystał Oleksiy Khoblenko. Ukrainiec uwolnił się spod opieki obrońców z Wrocławia i skierował piłkę głową do siatki. Poznaniacy cieszyli się z prowadzenia zaledwie kilkadziesiąt sekund. Chwilę po wznowieniu wyrównującą bramkę zdobył Marcin Robak, który lubił strzelać gola dla Lecha, ale jeszcze bardziej lubi strzelać bramki Kolejorzowi. Napastnik Śląska dostał dalekie podanie od Kamila Vacka i wykorzystał to, że Burić niepotrzebnie wyszedł zbyt daleko od własnej bramki. Z pewnością ten gol smakował strzelcowi podwójnie. Po pierwsze strzelił bramkę swojemu byłemu klubowi, a po drugie przełamał się, bo od czterech miesięcy nie pokonał bramkarza w meczu Lotto Ekstraklasy.
Potencjał jest, nieważne jak, ważne 3 pkt! brawo @LechPoznan #ZawszeRazem — Dawid Kownacki (@dkownacki24) 28 lutego 2018
Mogłoby się wydawać, że to spotkanie skończy się podziałem punktów. Chwilę przed upływem regulaminowego czasu gry VAR dał zwycięstwo gospodarzom. Gytkjaer pokonał Słowika płaskim strzałem, ale w pierwszej chwili sędzia liniowy pokazał, że duński snajper był na pozycji spalonej. Wideo weryfikacja rozwiała wszelkie wątpliwości i można rzec, że Gytkjaer odpokutował to, że w niedzielę w Kielcach nie trafił z rzutu karnego, który dałby Lechowi remis.
Po meczu z Koroną na Lecha i trenera Nenada Bjelicę spadła potężna krytyka. Słaba gra i porażka 0:1 naruszyła na tyle posadę chorwackiego szkoleniowca, że zaczęto mówić o potencjalnym następcy. Bjelica chcąc zmienić coś w grze swojego zespołu dokonał pięciu zmian w wyjściowej jedenastce Kolejorza. Największym zaskoczeniem było postawienie na duet napastników: Christian Gytkjaer i Elvir Koljic. Trzeba przyznać, że to odważny ruch, bo Lech rzadko gra na dwóch nominalnych napastników. Już na początku meczu plany Bjelicy legły w gruzach. Dla Koljica był to drugi mecz w barwach Kolejorza, ale zakończył go po niespełna kwadransie gry, opuszczając boisko na noszach. Pech Bośniaka wykorzystał Khoblenko, który nie tylko zdobył gola, ale miał też kilka dogodnych okazji. Nie udało mu się jednak więcej razy pokonać Jakuba Słowika, który był tego dnia bardzo dobrze dysponowany i obronił kilka groźnych strzałów. Z pewnością gdyby nie on to wynik mógłby być inny.
Stykowa #LPOŚLĄ pic.twitter.com/8bW2gAEWHU— Maciej Sypuła (@MaciejSypula) 28 lutego 2018
pic.twitter.com/b2Gzr2C8X4— Arbiter Café (@h_demboveac) 28 lutego 2018
Kolejorz po tym zwycięstwie zbliżył się do warszawskiej Legii na dwa punkty i już w najbliższą niedzielę stoczy z nią bezpośredni pojedynek. Z kolei szanse Śląska na upragnioną górną ósemkę w tabeli Lotto Ekstraklasy jeszcze bardziej zmalały. Zawodnicy Tadeusza Pawłowskiego w najbliższą sobotę zagrają na własnym stadionie z Sandecją Nowy Sącz.
Piłkarz meczu: Jakub Słowik
Atrakcyjność meczu: 5/10
TRANSFERY w GOL24
Więcej o TRANSFERACH - wypożyczenia, transfery definitywne, testy, wolni agenci, spekulacje
Największe pozaboiskowe wtopy polskiej piłki
#TOPSportowy24;nf - SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU
[wideo_iframe]//get.x-link.pl/c152349c-dae9-75d3-1174-c92277b792ed,312f91fb-86e0-50b6-b793-aad94b854338,embed.html[/wideo_iframe]