Legio, uważaj - duńska strzelba naładowana
W październiku skończy dopiero 20 lat, ale nie ulega wątpliwości, że to ze strony tego młodego, blondwłosego atakującego z Silkeborga towarzyszyć będzie Legii Warszawa największe zagrożenie w dwumeczu Ligi Europy z Ajaksem Amsterdam.
- Nie oczekujcie ode mnie na początku cudów. To będzie mój pierwszy sezon w seniorskim futbolu, zatem swoją pozycję w nim będę musiał budować powoli, krok po kroku – apelował do kibiców i mediów na oficjalnej prezentacji Kasper Dolberg Rasmussen. Prośba młodego Duńczyka została przez wszystkich zaakceptowana, po czym ten... już w debiucie w czerwono-białych barwach, zdobył bramkę na wagę remisu w meczu III rundy kwalifikacji Ligi Mistrzów z PAOK Saloniki. Kilka dni później, dwukrotnie wpisał się na listę strzelców w swoim premierowym występie w podstawowym składzie „De Godenzonen”. Golem uczcił również swój pierwszy „De Klassieker” z Feynoordem Rotterdam. Jak na razie najważniejszą dla niego datą w krótkiej przygodzie z „Ajacieden” jest jednak 20 listopada 2016. To wówczas popisał się hat-trickiem w rywalizacji z NEC Nijmegen, stając się tym samym najmłodszym piłkarzem Ajaksu, spoza Holandii, który dokonał tej sztuki. Po pół roku gry w Amsterdamie ma zatem już na koncie 11 goli w 27 meczach. O spokoju, wytchnieniu i braku presji może zapomnieć. Na AmsterdamArena to w nim fani upatrują człowieka, który przywróci „De Joden” prymat w Holandii.
What if...?!Highlights #ajaado (3-0) https://t.co/hN40Sq1snA pic.twitter.com/31rGJxkUwg— AFC Ajax (@AFCAjax) 30 stycznia 2017
Po kanonadzie w potyczce z ekipą z prowincji Geldrii, również reszta Starego Kontynentu dostrzegła jego nieprzeciętny talent. Skysports.com od razu napisał, że jeśli tylko wiosną jego karabin dalej będzie z taką częstotliwością wypuszczał naboje z golami, to transfer na Wyspy Brytyjskie jest mu pisany. Przypomniał również, że dla wielu innych napastników, którzy swego czasu błyszczeli w Premier League, liga holenderska była idealną trampoliną (Luis Suarez, Ruud van Nisterlooy, Robin van Persie). Portal outsideoftheboot.com traktujący o największych piłkarskich talentach w Europie, sprezentował z kolei fachową sylwetkę młodziana, uważnie opisując jego zalety i wady. Do tych pierwszych zaliczył siłę, szybkość i umiejętność znalezienia się w polu karnym zawsze w momencie, gdy coś się w nim dzieje. Za słabość Dolberga uznano z kolei dość dużą ilość niecelnych podań. Ogólna konkluzja tej analizy była jednak następująca: kibice Ajaksu, zapomnijcie o Miliku, skoro macie teraz Dolberga.
Na sukces w Amsterdamie był jednak niejako skazany, gdyż odkrył, wypatrzył, a potem zaproponował go działaczom 33-krotnego mistrza Holandii, sam John Steen Olsen. Jeśli nie wiecie kto zacz, już spieszymy z wyjaśnieniem. Olsen to wieloletni skaut Ajaksu na Skandynawię i człowiek, dzięki, któremu do stolicy Królestwa Niderlandów trafiali tacy gracze jak Christian Eriksen, Victor Fischer, Jasper Gronkjaer, Michael Laudrup czy Zlatan Ibrahimovic. Kiedy więc na biurku amsterdamskich włodarzy wylądował raport na temat Dolberga, ci nie mieli wątpliwości, że tego chłopaka na ArenA Boulevard po prostu trzeba ściągnąć, bo oto trafiła się kolejna żyła złota. I nikomu nie przeszkadzał fakt, że w seniorskim zespole Silkeborg IF, Kasper przed przenosinami do Niderlandów rozegrał zaledwie trzy spotkania, ani razu nie wpisując się na listę strzelców. Referencje od Olsen w zupełności wystarczyły. - Gdy po raz pierwszy go zobaczyłem, od razu wiedziałem, że ma wszystkie cechy piłkarskie niezbędne do tego, by grać w Ajaksie: spokój, pewność w grze, brak obaw przed ryzykowną grą – przyznał zaraz po parafowaniu umowy, Olsen. Czas pokazał, że ten duński szperacz talentów znów miał rację.
Kasper Dlberg: assist, omhaal op de lat én de maker van deze 3-0! #ajaado pic.twitter.com/xKSZOCWfxN— AFC Ajax (@AFCAjax) 30 stycznia 2017
Dolberg jednak nad rzeką Amstel otrzymał wystarczającą ilość czasu, by zrozumieć filozofię i sposób gry nowego klubu. Umowę z „De Joden” podpisał już w styczniu 2015 r., ale dostał jeszcze pół roku, by przed pierwszym poważnym wyjazdem w życiu, przygotować się do niego mentalnie. Gdy latem zawitał do konstytucyjnej stolicy Holandii, też od razu nie został rzucony na głęboką wodę, tylko w spokoju mógł początkowo popływać w mniej głębokich akwenach. Nie został do razu włączony do seniorskiej kadry, tylko w spokoju, pod okiem bacznych obserwatorów ogrywał się w zespole U-19. Gdy w kampanii 2015/2016 UEFA Youth League strzelił trzy gole, w czterech meczach, ówczesny szkoleniowiec Ajaksu, Frank de Boer zabrał go na zimowy obóz do Turcji, by tam mógł już się zmierzyć z dorosłymi rywalami. Pierwsze kolokwium na amsterdamskim uniwersytecie zdał bezbłędnie. - Ma wszystko: siłę, strzał, szybkość. Będą z niego ludzie – wpisał mu pierwszą adnotację do piłkarskiego indeksu i przyglądał się jego poczynaniom w drugiej części sezonu. Drugi sezon z rzędu bez mistrzostwa Holandii sprawił jednak, że de Boerowi podziękowano za pracę. Jego następca, Peter Bosz z miejsca musiał zmierzyć się z poważnym problemem – odejściem najlepszego napastnika, Arkadiusza Milika. 32 mln euro, które „De Ajacieden” zyskali za swojego asa robiło wrażenie, ale też Amsterdam już dawno przestał być adresem, do którego pukają agenci klasowych atakujących, a wyrwę w napadzie jakoś trzeba było załatać. Trochę to trwało, ale Bosz znalazł w końcu wyjście z tej mało komfortowej sytuacji. Skoro Dolberg zebrał tak dobre recenzje u poprzednika w czasie zimowych sparingów, czas, żeby sprawdził się już w grze o punkty. Czasy kolokwiów się skończyły, przyszedł moment na prawdziwe egzaminy. I z nimi jednak Kasper poradził sobie śpiewająco.
Patrząc z boku na grę blondwłosego Duńczyka, może się wydawać, że wszystko przychodzi mu z naturalną łatwością, ale też Dolberg to tylko jeden ze sprawnie działających elementów w tej maszynie Petera Bosza. Kasper żyje bowiem z podań wypożyczonego z Chelsea Londyn, Bertranda Traore oraz kupionego z FC Twente, Hakima Ziyecha. W ataku świetnie uzupełnia się z Lasse Schone, zawsze też może liczyć na wsparcie niezwykle bramkostrzelnego pomocnika, Davy Klaassena. Zatem szybka aklimatyzacja w dorosłym futbolu Dolberga to jedno, ale nie można również zapominać, że Bosz zrobił wszystko, by Duńczyk mógł w 100% odnaleźć się na boisku.
Będąc zatem w takim gazie, jasnym się stało, że bardzo szybko na tapecie w przypadku Dolberga pojawią się dwa tematy: reprezentacja Danii i transfer do silniejszego klubu. W ekipie „De Rod-Hvide” już zadebiutował, w eliminacyjnym boju MŚ z Kazachstanem. Podopieczni Age Hareide wygrali pewnie 4:1, a Dolberg pojawił się na ostatnich osiem minut, zmieniając Andreasa Corneliusa. W roku 2017 na pewno będzie mógł powiększyć swój reprezentacyjny dorobek, przynajmniej z dwóch powodów. Po pierwsze, zespół, dumnie nazywany kiedyś „duńskim dynamitem” dziś to co najwyżej malutka petarda, typu siarkowiec, który ewidentnie zawodzi w kwalifikacjach do mundialu. Po drugie, z siedmiu goli zdobytych w eliminacjach MŚ, tylko dwa były dziełem napastników. Poza tym, od jesieni czołowi duńscy zawodnicy są w konflikcie z macierzystym związkiem. „Świeża krew” będzie im zatem potrzebna, by Dania, po ośmiu latach przerwy, znów zakwalifikowała się do mistrzostw globu.
Prędzej chyba jednak Dolberg przeniesie się do silniejszej ligi, aniżeli Duńczycy zagrają na rosyjskim mundialu. Co prawda, gracz Ajaksu ma kontrakt ważny do 2021 r., ale po udanej w jego wykonaniu jesieni, wiele klubów już zgłosiło się po gwiazdę amsterdamczyków. Transfermarkt.de wycenia go póki co na 8 mln euro, a zatem mówimy o kwocie, którą bez zastanowienia wyłożyłyby na stół czołowe angielskie kluby. Dyrektor sportowy „De Joden” Marc Overmars póki co jednak odradza swojemu podopiecznemu przenosiny zagranicę. W wywiadzie dla Ajax TV powiedział: - Na zagraniczny transfer w jego przypadku jest zdecydowanie za wcześnie. Pamiętajmy, że wciąż brakuje mu doświadczenia, dopiero stawia swoje pierwsze kroki w poważnej piłce. Niech spokojnie ogrywa się w Ajaksie, a uciekającym czasem niech się nie martwi, w 2021 r. wciąż będzie stosunkowo młodym piłkarzem.
Okazja do wzięcia kolejnych lekcji, a także zwiększenia swojej rynkowej wartości już wkrótce, wszak lada moment rozgrywki wznawia Liga Europy. Były szkoleniowiec Ajaksu Amsterdam, Louis van Gaal powiedział kiedyś, że zespół z AmsterdamArena przynajmniej co pięć lat powinien grać w półfinale Ligi Mistrzów. „De Joden” jednak nie zawsze są w stanie (choćby jak w bieżącym sezonie) zakwalifikować się do Champions League, a gdy już to czynią, zwykle kończą swoją przygodę z tymi rozgrywkami na fazie grupowej. W uboższej krewnej LM, czyli Lidze Europy też nie znaczą tyle, ile by chcieli. Ten sezon ma być przełomowy, bo Bosz dysponuje naprawdę ciekawym składem. Najpierw jednak trzeba pokonać pierwszą przeszkodę w fazie pucharowej, czyli Legię Warszawa. Duńska strzelba jest już naładowana, a jej właściciel w obu meczach będzie miał palec przyciśnięty na spust. Miejmy nadzieję, że Arkadiusz Malarz, Michał Pazdan i spółka będą zaopatrzeni w kamizelki kuloodporne. W przeciwnym razie, może bowiem być bardzo krucho.
TRANSFERY w GOL24
Więcej o TRANSFERACH - wypożyczenia, transfery definitywne, testy, wolni agenci, spekulacje
TOP 10 najgorszych zimowych transferów polskich piłkarzy