Legia Warszawa boi się Tomasza Jodłowca? Trener Piasta Gliwice zdziwiony. W Zagłębiu Sosnowiec znają te numery
Piast Gliwice wygrał z Legią Warszawa 2:0. W składzie mistrza Polski w niedzielę zabrakło Tomasza Jodłowca, który został wykupiony ze stołecznego klubu. Wicemistrz Polski zastrzegł jednak, że „Jodła” w tym sezonie nie może grać przeciw swojej byłej drużynie.
fot. Lucyna Nenow / Polska Press
Takie praktyki stosowane są w przypadku wypożyczeń zawodników, choć w poprzednim sezonie Tomasz Jodłowiec trzy razy zagrał w Piaście przeciw Legii (dwa razy w lidze, raz w Pucharze Polski). W styczniu 2019 roku został ponownie wypożyczony do Gliwic, ale już wtedy pojawił się zapis w kontrakcie i „Jodły” zabrakło w maju przy Łazienkowskiej. Piast wygrał 1:0, a na koniec sezonu został mistrzem Polski.
Tak sobie zastrzegła Legia
Jodłowiec teraz został wykupiony przez Piasta. - Negocjacje z Legią trwały długo i zakończyły się niespełna godzinę do zamknięcia okna transferowego - mówił na początku września dyrektor sportowy mistrza Polski Bogdan Wilk.
„Jodła” trafił do Gliwic zasadzie transferu definitywnego. Podpisał kontrakt do czerwca 2021 r. W niedzielę jednak nie mógł zagrać przeciw Legii.
- Dla mnie to też dziwna sytuacja, ale nie brałem udziału w rozmowach transferowych, więc nie znam szczegółów - stwierdził Waldemar Fornalik, pytany o tę sprawę w czasie pomeczowej konferencji prasowej.
Trener odesłał dziennikarzy do klubowych działaczy i rzecznika prasowego Piasta. W klubie z Okrzei dowiedzieliśmy się, że:
„w czasie negocjacji transferowych Legia zastrzegła sobie klauzulę, na mocy której Tomasz Jodłowiec mógłby zagrać z przeciwko niej wyłącznie po opłaceniu danej kwoty. Był to warunek bezwzględny do spełnienia, jeśli chcieliśmy rozmawiać o przejściu Tomka do Piasta. Powyższa klauzula obowiązuje przez cały bieżący sezon. Szczegółów i dokładnych kwot nie ujawniamy, choć trzeba zaznaczyć, że kwota transferowa jest mniejsza od pojawiających się w mediach 100 tys. euro.”
Możdżeń nie grał z Koroną
Czy przypadek Jodłowca jest czymś wyjątkowym? W Zagłębiu Sosnowiec ostatnio też mają do czynienia z takimi zabiegami klubów. W poprzednim sezonie, jeszcze w Ekstraklasie, tak było z Mateuszem Możdżeniem z Korony Kielce. Pomocnik przyszedł do Sosnowca przed rundą wiosenną, wcześniej rozwiązując kontrakt z Koroną. Choć nie był wypożyczony, nie mógł zagrać przeciw kieleckiej drużynie w 24. kolejce (4:1) i w rundzie finałowej, w 36. kolejce (2:4, oba mecze na Stadionie Ludowym). Nieoficjalnie wiadomo, że wpisania takiej klauzuli do kontraktu Możdżenia domagał się ówczesny trener Korony Gino Lettieri. Po spadku Zagłębia do Fortuna 1. Ligi Możdżeń wykupił swój kontrakt i przeszedł do Widzewa Łódź.
Piasecki też ma szlaban
W tym sezonie w Zagłębiu taka sytuacja dotyczy napastnika Fabiana Piaseckiego - nie może wyjść na boisko w meczach przeciw Miedzi Legnica. Tak było w 4. kolejce, gdy zastąpił go Michał Góral, który strzelił zwycięską bramkę, a później uległ poważnej kontuzji.
- W obu przypadkach w zamian za taką klauzulę kluby Możdżenia i Piaseckiego zgodziły się na wcześniejsze rozwiązanie ich kontraktów i zawodnicy przyszli do nas z kartą na ręku, czyli bez konieczności wykupu - wyjaśnił rzecznik Zagłębia Jerzy Mucha.
Przy wypożyczeniach piłkarzy często bywa tak, że klub wypożyczający w dużej mierze dokłada się do pensji zawodnika grającego dla innej drużyny. Przypadki Możdżenia i Piaseckiego pokazują, że klub, który "puszcza" piłkarza w zamian zastrzega sobie, iż nie zagra on przeciw niemu. Natomiast Legia chyba boi się Jodłowca, skoro Piast musiał go kupić i jeszcze nie może korzystać z "Jodły" w meczach z wicemistrzem Polski...
[polecane]19179541,19197759,5735826,19198091;1;Nie przegapcie[/polecane]