menu

Lech Poznań: Kolejorz przywitany wiatrem i deszczem w norweskim Haugesund

12 lipca 2017, 17:48 | Radosław Patroniak

Kolejorz w środę zakupił ósmego piłkarza w letniej przerwie, czyli Rafała Janickiego. Jeszcze bez niego w składzie powalczy w czwartek z FK Haugesund w LE.

Nicklas Baerkroth (z lewej) uważa, że Norwegowie to rywal preferujący twardą grę, opartą na żelaznej defensywie
Nicklas Baerkroth (z lewej) uważa, że Norwegowie to rywal preferujący twardą grę, opartą na żelaznej defensywie
fot. Fot. Paweł Matysiak

W tym czasie kiedy Lech szykował się już do pierwszego starcia w II rundzie eliminacji Ligi Europy z FK w norweskim Hageusund (czwartek, godz. 19) Rafał Janicki przechodził testy medyczne w Poznaniu. Były środkowy obrońca Lechii to ostatni, ósmy transfer Kolejorza w letniej przerwie i jednocześnie pierwszy dotyczący polskiego piłkarza (pod uwagę nie bierzemy wykupienia z Lechii Macieja Makuszewskiego).

Pochodzący ze Szczecina 25-latek w Lechii występował od sześciu sezonów. W tym czasie rozegrał 176 spotkań, w których strzelił cztery gole. Były młodzieżowy reprezentant uchodzi za solidnego stopera i zbiera pochlebne recenzje, ale poziomem gry ustępuje na pewno Janowi Bednarkowi.

Janicki zostanie wypożyczony do klubu z Bułgarskiej, który o jego pozyskanie zabiegał już od kilku tygodni, ale nie mógł osiągnąć porozumienia w negocjacjach z działaczami z Gdańska. Były kadrowicz młodzieżówki po powrocie Lecha z meczu Ligi Europy w Norwegii dołączy do nowych kolegów, ale mało prawdopodobne jest, że zagra już w niedzielę na inaugurację ekstraklasy przeciwko Sandecji Nowy Sącz.

Oprócz Janickiego na testach pojawił się też Norweg Thomas Rogne, który ostatnio występował na pozycji środkowego obrońcy w IFK Goeteborg. Jego umowa ze szwedzkim klubem wygasa dopiero w grudniu, a to oznacza, że do Poznania może się on dopiero przeprowadzić w styczniu. Kilka lat temu 27-letni Rogne uznawany był za wielki talent norweskiej piłki i reprezentował barwy Celtiku Glasgow oraz Wigan Athletic.

Podopieczni Nenada Bjelicy zebrali się na stadionie przy Bułgarskiej o godz. 10.30. Nie co ponad godzinę później lotem czarterowym wylecieli do oddalonego o ponad 1000 km 30-tysięcznego Haugesund. Norwegia przywitała ich o godz. 13.30 deszczem i wiatrem. – Witamy w ojczyźnie Wikingów – taki napis zobaczyli goście z Poznania po wejściu do terminalu lotniska. Po zapakowaniu się do autokaru lechici ruszyli do hotelu.

Rywal poznańskiej drużyny może być niewygodny, bo w poprzednim sezonie zajął czwarte miejsce w rozgrywkach norweskiej ekstraklasy. W I rundzie eliminacyjnej LE pokazał, że potrafi być groźny na własnym boisku, bo pokonał drużynę z Irlandii Płn. aż 7:0. Odniósł najwyższe zwycięstwo spośród wszystkich uczestników LE. W rewanżu Norwegom nie poszło już tak dobrze, bo bezbramkowo zremisowali, ale inna sprawa, że motywacji do strzelania goli już też za bardzo nie mieli...

– Przeciwnik na pewno będzie dobrze przygotowany pod względem fizycznym. Nie będzie nam łatwo skruszyć norweskiego muru, ale mamy też swoje argumenty i na pewno wykorzystamy je w starciu z twardymi rywalami. Nie rozważamy, jaki wynik byłby najlepszy w kontekście rewanżu. Koncentrujemy się na pierwszym spotkaniu i mamy świadomość tego, że czeka nas ciężkie spotkanie – przyznał Nicklas Baerkroth, szwedzki skrzydłowy Kolejorza.

W Haugesund będą mogli już wystąpić Duńczyk Christian Gytkjaer (może zagrać przeciwko bratu Frederikowi), Deniss Rakels i Nikola Vujadinovic.

#TOPSportowy24;nf - SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU

[wideo_iframe]//get.x-link.pl/b6c94870-4b01-ccdb-19aa-906cb5595c32,591c22c9-8a18-a5a3-02d8-db7c7ec85016,embed.html[/wideo_iframe]