menu

Lech Poznań: Deniss Rakels wraca do Cracovii. Były trener Kolejorza zachwala Łotysza

21 grudnia 2017, 17:38 | Jacek Żukowski

Cracovia jest blisko porozumienia z Denissem Rakelsem - informuje „Gazeta Krakowska”. Łotyszowi w Lechu Poznań nie udało się wrócić do formy, jaką imponował przed wyjazdem do Anglii. Może odbuduje się w Cracovii, gdzie przed dwoma laty strzelił w rundzie jesiennej w 20 meczach aż 15 goli?

Deniss Rakels (w środku) w Lechu się nie odbudował. Krakowski klimat może mu jednak lepiej służyć
Deniss Rakels (w środku) w Lechu się nie odbudował. Krakowski klimat może mu jednak lepiej służyć
fot. Karolina Misztal

Zamiast Denissa Rakelsa do Lecha ma przyjść obrońca Jagiellonii Piotr Tomasik. To solidny zawodnik, potrafiący dać drużynie dużo w ofensywie. Kolejorz szuka konkurenta dla Wołodymyra Kostewycza, a atutem Tomasika jest to, że w czerwcu kończy mu się kontrakt z klubem z Podlasia.

Nie wiadomo czy Jagiellonia będzie chciała oddać Tomasika, tak jak Lech Rakelsa. Łotysz natomiast ma już pewność, że zostanie w Krakowie powitany z otwartymi rękami. - Dla Cracovii jego przyjście to ogromny zysk - komentuje były trener „Pasów” Robert Podoliński, choć przecież jesienią Rakels zagrał w 11 spotkaniach, pozostając bez zdobyczy bramkowej. Zwykle był rezerwowym, wchodząc na ostatnie minuty, tylko trzy mecze zaczynał w „11”.

- Deniss jest po wielkich zawirowaniach. Miał świetny moment w Cracovii, ale musi sprawić, by nie było to tylko wspomnienie. Za mojej kadencji został najlepszym naszym strzelcem, a u trenera Zielińskiego jeszcze dołożył coś ekstra - dodaje Podoliński.

Jacek Zieliński znalazł mu idealną pozycję - skrzydłowego i to funkcjonowało. - Dla mnie to nie jest wysunięty napastnik, typowa „9”, tylko właśnie skrzydłowy - tłumaczy były szkoleniowiec Kolejorza, który w 2010 roku wywalczył z poznańskim zespołem mistrzostwo Polski. - To zawodnik, który ma „nosa” do bramek, bardzo dobre uderzenie. Jestem spokojny, że da sobie radę.

- Według mnie to jest napastnik, grający jako jeden z dwójki, albo jako ustawiony w pionie - twierdzi Podoliński. - Szuka sobie miejsca na całym boisku. U trenera Zielińskiego strzelał dużo goli, ale była rotacja z przodu.

- W Lechu nie błysnął, ale trudno mu było zaistnieć. Z tego co wiem, to trener Nenad Bjelica wymagał od skrzydłowych, by grali bardzo szeroko, blisko linii bocznej. Przez to też miejsce w Lechu stracił Szymek Pawłowski, którego zawsze ciągnęło do środka, a Deniss ma podobny styl gry.

Nenad Bjelica mocno krytykuje system VAR:


Źródło: MJ Media