Jacek Magiera: Wolimy grać w piłkę niż gadać
Ajax to silna, młoda drużyna, która potrafi grać w ataku. Zaczęli ligę miesiąc wcześniej od nas, wygrali pięć meczów z rzędu. Ale koncentrujemy się na sobie. Nie po to graliśmy jesienią w Lidze Mistrzów, żeby teraz obawiać się rywali - podkreśla przed czwartkowym meczem 1/16 finału Ligi Europy trener Legii Jacek Magiera.
fot. Szymon Starnawski /Polska Press
W czwartek o 21.05 przy Łazienkowskiej rozpocznie się mecz z Ajaksem. Czy Jacek Magiera uważa, że do zwycięstwa z Holendrami potrzeby będzie jeszcze lepszy występ niż przeciwko Sportingowi Lizbona w ostatniej kolejce Ligi Mistrzów (1:0)? - Po meczu zobaczymy, czy trzeba było wspiąć się na jeszcze wyższy poziom. Ajax to duża firma, klub ma mnóstwo pucharów i sukcesów. Ich obecna drużyna jest młoda, potrafi grać w ataku. Trener Peter Bosz stawia na ofensywę - zauważa "Magik".
- Nasi rywale zaczęli ligowe zmagania w połowie stycznia, a my w połowie lutego. Wygrali pięć meczów z rzędu, pokazali się z dobrej strony. Ale patrzymy przede wszystkim na siebie. Nie po to graliśmy w Lidze Mistrzów, walczyliśmy w Realem Madryt, Borussią Dortmund i Sportingiem Lizbona, żeby teraz obawiać się przeciwnika. Chcemy wykorzystać doświadczenie z jesieni. Nasz plan jest taki, żeby zagrać dobre mecze i awansować. Ale plan to jedno, a jego realizacja jest zupełnie inną kwestią. Jesteśmy w miejscu, w którym chcieliśmy być. Chcemy, by ta przygoda trwała dalej. Przystąpimy do meczu z optymizmem, wiarą i dobrym przygotowaniem. Będziemy walczyć - zapowiada.
- Na to, że Ajax jest w cyklu meczowym nie mamy wpływu. Mam go na to, jak Legia będzie przygotowania do meczu. Pod względem fizycznym, taktycznym i mentalnym. Wykonaliśmy dużą pracę na zgrupowaniach w Hiszpanii. Czas pokaże, czy to wystarczy do zwycięstwa. Jesteśmy mądrzejsi o sześć meczów w LM. Owszem, mieliśmy wtedy duże wahania formy. Była zła gra, dużo straconych bramek, ale też gole, remis z Realem i zwycięstwo ze Sportingiem. Potrafimy być zespołem w ataku i obronie. Ten balans w grze będzie w czwartek kluczowy. Jestem przekonany, że rywale będą chcieli atakować. Ale będą różne fazy meczu, raz grę będzie prowadził Ajax, raz my - dodaje trener Legii.
Dla legionistów to szansa na rewanż za porażki sprzed dwóch lat. W tej samej fazie LE stołeczny zespół pod wodzą Henninga Berga uległ Ajaksowi 0:3 i 0:1. - Trudno powiedzieć, czy Ajax jest teraz słabszym zespołem, a Legia silniejszym. Byłem wtedy trenerem rezerw. Nie widziałem meczu z trybun z powodu zamkniętego stadionu. A w telewizji nie widać wszystkiego. Ajax jest mocny, ale nie wiem, czy lepszy niż dwa lata temu. Każdy piłkarz wnosi do drużyny coś innego. Dlatego takie porównania nie mają sensu. Najważniejsze jest to, by skoncentrować się, wykorzystać nasze walory i potwierdzić je na boisku. Wolimy grać niż gadać o tym, jak zagramy - przekonuje Magiera.
W czwartek nie zagrają Artur Jędrzejczyk (nie zgłoszony do rozgrywek, grał jesienią w LE jako piłkarz Krasnodaru) i Jakub Rzeźniczak (kontuzja). Na uraz narzekał też w ostatnich dniach Łukasz Broź. - Kontuzja jednego zawodnika to szansa dla drugiego. Żałuję, że "Jędza" nie zagra, ale nie mam na to wpływu. Poza tym transfer Bartka Bereszyńskiego spowodował, że nasza obrona będzie wyglądała inaczej. Mamy jednak tylu zawodników, żeby zagrać czwórką w obronie. Każdy da sobie radę - uważa Magiera.
- Broź trenował ostatnio cały czas, intensywnie pracował na siłowni i z fizjoterapeutami. Czasem to większy wysiłek niż ćwiczenia z piłkami. Łukasz jest gotowy do gry, dziś będzie normalnie trenował. Jestem dobrej myśli, mam nadzieję że nic mu się nie stanie. Ale zawsze mamy kilka alternatyw. Na prawej obronie mogą zagrać Jakub Czerwiński lub Michał Kucharczyk. Możemy też zagrać trójką z tyłu - dodaje trener Legii.
- Mam już w głowie taktykę i skład na mecz. Ale czasem robi się zmiany w dniu spotkania. Wiele razy tak było. Poza tym forma naszych zawodników sprawia mi spory ból głowy. Rywalizacja na wielu pozycjach jest bardzo zacięta. Kilku piłkarzy, którzy nie wystąpili z Arką, zasłużyli na grę. Ale na boisku zmieści się tylko jedenastu - kończy Magiera.