Deniss Rakels: Widać, że w Cracovii czuję się jak w domu
Deniss Rakels grał już w Cracovii w latach 2014-2016, zdobywając dla niej 26 bramek.
fot. Anna Kaczmarz
W meczu ze Śląskiem Wrocław dorzucił kolejną. Bardzo ważną, bo przesądzająca o zwycięstwie „Pasów” 2:1.
- Jestem bardzo szczęśliwy z takiego powrotu, marzyłem o takim powrocie, żeby strzelić bramkę i pomóc drużynie w zwycięstwie i udało się. Bardzo się z tego cieszę.
Dla Rakelsa Kraków jest wymarzonym miejscem do kontynuowania piłkarskiej kariery. Gdy było wiadome, że znowu będzie grał w Cracovii, napisał na swoich mediach społecznościowych, że wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej.
- Tak się właśnie czuję i chyba to widać – mówi piłkarz. - Czuję się pewniejszy w grze i jestem tu, gdzie chyba muszę być. Ze Śląskiem zagraliśmy dobre spotkanie, mieliśmy więcej sytuacji bramkowych i zasłużenie wygraliśmy.
Zanim jednak Rakels mógł cieszyć się z gola, zdobytego w 90 min, zmarnował przed przerwą dwie doskonałe sytuacje do strzelenia bramki.
- Zdenerwowałem się szczególnie tą sytuacją z ostatniej minuty pierwszej połowy – mówi Łotysz. - To była 100-procentowa okazja, trzeba było uderzać po ziemi i zdobyć bramkę. Pierwsza sytuacja nie była tak klarowna. Szedłem do szatni więc zdenerwowany. Trener powiedział mi jednak, że dobrze gram, że wszystko przyjdzie i tak się stało.
Napastnika, skrzydłowego budują bramki i asysty. Rakels może coś o tym powiedzieć, bo miał świetny okres przed odejściem z Cracovii – 15 bramek jesienią 2016 r. To wzorzec, do którego będzie dążył.
- Moim głównym zadaniem jest regularna gra i pomaganie drużynie – mówi zawodnik. - Jestem pewien, że dam bardzo wiele temu zespołowi, bo on mnie potrzebuje. Tak jak było przed moim odejściem z Cracovii.
Gdy grał w niej poprzednio był przyzwyczajony do innego stadionu niż ten w sobotni wieczór, żyjącego meczem, głośno dopingującego. Starciu ze Śląskiem towarzyszyła cisza, bo kibiców nie było na trybunach. To kara za ekscesy podczas derbów.
- Nic nie można zrobić, mnie wtedy nie było i nie wiem jak to wyglądało – asekuruje się Rakels. - Jasne, że kibiców brakuje. Nie ma zbyt wielu meczów wiosną. Szkoda, że te dwa pierwsze spotkania u siebie odbędą się bez kibiców. To byłby dla nas plus, gdyby fani byli na trybunach. Dobrze, że wygraliśmy ten mecz, dla kibiców właśnie.
Rakels jest nowym zawodnikiem w drużynie, jak wielu innych. Czy zgrał się już z partnerami?
- To jeszcze przyjdzie z czasem – ocenia. - Choć wyglądało to już nieźle w meczu ze Śląskiem. Nie mogę powiedzieć, że dominowaliśmy, ale na pewno prowadziliśmy grę. Dobrze rozumiem się z Krzyśkiem Piątkiem, ale czy najlepiej z nim? To trudno powiedzieć. Ale potrafimy grać ze sobą.
#TOPSportowy24 - SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU
[wideo_iframe]//get.x-link.pl/ed82c63b-e38a-ebb9-0aa2-a36b49ae6755,d0eee85a-3642-382a-4086-05c0e3692b58,embed.html[/wideo_iframe]