Bartosz Kapustka: Gdzie będę grał? Wszystkie możliwości wchodzą w grę
To był wyjątkowo nieudany turniej U-21 dla polskich piłkarzy i szczególnie pechowy dla Bartosza Kapustki, który miał być jedną z głównych postaci mistrzostw. Piłkarz Leicester dokładnie rok temu błysnął na dorosłym Euro, a teraz po kontuzji stawu skokowego w pierwszym meczu ze Słowacją nie zdążył się wyleczyć ani na Szwecję, ani nawet na Anglię. Po ostatnim gwizdku był bardzo zdegustowany.
fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski/Polska Press
- Kostka jest w takim stanie, że można było w ogóle zagrać przeciwko Anglii, choćby nie od początku?
- Żadnych szans. Razem z fizjoterapeutami robiliśmy wszystko, żeby doprowadzić ją do normalnego stanu. Niestety, nie udało się i nie było mowy o tym, żeby pojawić się na boisku. Żałuję, ale nie mogłem zrobić nic więcej.
- Wierzył Pan w to, że jednak się uda?
- Do końca łudziłem się, że zdążymy. Mimo tego, że wcześniej, przed meczem ze Szwedami, byłem praktycznie w 100 procentach przekonany, że nie da rady, to w kolejnych dniach po cichu liczyłem, że wygram walkę z czasem. Okazało się jednak, że dwa dni przerwy między kolejnymi spotkaniami to zdecydowanie za krótko, żeby kostka powróciła do pełnej sprawności.
- Ogólne wrażenie jest takie: pozostał ogromny niedosyt po tych mistrzostwach. W pana przypadku ma to jeszcze inny wymiar, bo był Pan, dosłownie, twarzą Euro.
- Z wyniku nie możemy być zadowoleni. Jeden punkt w trzech meczach to zdecydowanie poniżej oczekiwań. Mogę zapewnić, że każdy z nas liczył na więcej. Można oczywiście powiedzieć, że mieliśmy mocnych przeciwników, skoro Słowacy też wygrali w ostatnim meczu z aktualnymi wciąż mistrzami ze Szwecji 3:0, ale nie zmienia to faktu, że stać nas było na dużo więcej. Trudno mi stwierdzić, czemu tak się stało. Zresztą, teraz i tak już nic nie pomoże.
- Co bardziej zawiodło: brak umiejętności w porównaniu z rywalami czy może nastawienie mentalne?
- Nie chciałbym odpowiadać za całą drużynę. Każdy z nas pewnie ma świadomość, że ten turniej nam nie wyszedł i każdy musi sobie postawić pytanie: dlaczego? Jeśli chodzi o umiejętności, nie sądzę, żebyśmy mieli gorszych zawodników niż inne ekipy. Wielu piłkarzy regularnie gra w Ekstraklasie, myślę, że ogólnie jakości nam nie brakuje. Problem polega na tym, że na boisku nie było tego widać i nie zasłużyliśmy na to, żeby grać dalej. W ostatnim meczu Anglicy byli po prostu lepsi. Trzeba uznać ich wyższość.
- Pierwszego gola strzelił dla nich Pana kolega z młodzieżowego Leicester, Demarai Gray. Jak Pan to przyjął?
- To kolega, z którym nieraz występowałem. Będę mu kibicował w kolejnych meczach, ale teraz było mi smutno. Wolałbym, żeby w takim spotkaniu sobie odpuścił…
- Gdzie będzie Pan grał w przyszłym sezonie? W Cracovii jest budowana zupełnie nowa ekipa.
- Przede wszystkim nie mogę sobie pozwolić na to, żeby spędzić drugi rok z rzędu w takich warunkach jak ostatnio, grając tylko w drużynie młodzieżowej Leicester. To był trudny czas, powiedziałbym nawet – bardzo trudny, bo to co działo się w klubie przekładało się też na może życie pozaboiskowe. Będę robił wszystko, żeby nowy sezon był zupełnie inny. A na razie skupiam się na tym, żeby wrócić do pełni zdrowia i rozpocząć przygotowania w terminie.
- Myśli Pan o zmianie ligi?
- Tak, dzisiaj wszystkie możliwości wchodzą w grę, choć nie wszystko zależy ode mnie, bo Leicester wyłożył na mnie trochę pieniędzy. Gdybym odchodził, będzie chciał je pewnie odzyskać.
http://www.sportowy24.pl/topsportowy24/;#TOPSportowy24;nf[/a] - SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU
[wideo_iframe]//get.x-link.pl/e08e0d88-c4a0-d756-0db9-4465eb7b3ee5,fc12c42d-33a6-4923-ff33-c59e870a95f8,embed.html[/wideo_iframe]