menu

Finał Ligi Europy z polskim akcentem. Atletico musi wygrać, Marsylia może napisać historię francuskiej piłki

16 maja 2018, 07:00 | Tomasz Dębek

W środę w Lyonie poznamy zwycięzcę Ligi Europy. Polaków na murawie nie zobaczymy, ale funkcję sędziego technicznego będzie pełnił Szymon Marciniak.

Antoine Griezmann
Antoine Griezmann
fot. Bagu Blanco/REXShutterstock/EAST NEWS

Pewne jest jedno, w środę wieczorem ktoś napisze historię. Olympique Marsylia może zostać pierwszym francuskim zespołem, który wygra Ligę Europy (wcześniej Puchar UEFA). Triumfatorzy Champions League z 1993 roku dwa razy byli o krok od zdobycia drugiego z najbardziej prestiżowych trofeów klubowych. W 1999 roku lepsza okazała się Parma (3:0), w 2004 Valencia (2:0).

Atletico w historii europejskich pucharów zapisało nieco więcej kart. W 2016 i 2014 roku awansowało do finału Ligi Mistrzów, w obu przypadkach musiało jednak uznać wyższość rywala zza miedzy, Realu. Wcześniej zaliczyło dwa triumfy w LE (2010 i 2012), a w zamierzchłych dla większości kibiców czasach zdobyło Puchar Zdobywców Pucharów (1962, w 1963 i 1986 docierało do finału) i przegrało finał Pucharu Europy (1974, z Bayernem). W środę może dołączyć do elity drużyn, które mają najwięcej triumfów w LE. Inter, Juventus i Liverpool wygrali mają trzy puchary, Sevilla pięć.

Gdzie obejrzeć finał Ligi Mistrzów 2018 Real Madryt - Liverpool? [na żywo, online, stream, transmisja TV, kino]

Faworytem bukmacherów są Hiszpanie. - Nie mamy dużych szans na zwycięstwo - przyznaje trener OM Rudi Garcia. - Ale damy z siebie wszystko. Już mecz z Atletico, które w ciągu ostatnich czterech lat dwa razy grało w finale LM, a nie tak dawno dwukrotnie zdobyło trofeum Ligi Europy, to dla nas duże wydarzenie. Naszą szansą będzie to, że gramy we Francji. Byłoby fantastycznie, gdyby udało nam się zdobyć ten puchar po raz pierwszy w historii - dodaje.

- To wcale nie będzie łatwe spotkanie. Marsylia rozwija się jako zespół. Trener ma szeroki skład i wiele wariantów do wyboru. Zwłaszcza w ataku rywale będą bardzo groźni. My po odpadnięciu z Ligi Mistrzów dla każdego zostaliśmy faworytem LE. Cała presja leży na naszych barkach, oni nic nie muszą - odpowiada mu Diego Simeone.

Po nieudanej przygodzie z LM (jedno zwycięstwo, cztery remisy i porażka w meczach z Romą, Chelsea i Karabachem Agdam) droga do finału LE była dla Atletico dość prosta. Wystarczyły cztery dwumecze, z FC Kopenhaga, Lokomotiwem Moskwa, Sportingiem Lizbona i Arsenalem Londyn. Po drodze ekipa Simeone zaliczyła tylko po jednej porażce i remisie.

Francuzi zagrali aż dziesięć meczów więcej. Przebijali się przez dwie rundy eliminacji i fazę grupową. Nie bez przeszkód, remisowali m.in. z belgijskim Oostende, słoweńskim Domžale czy tureckim Konyasporem, a przegrywali z Vitorią Guimaraes czy Sportingiem Braga. Poza Stade Vélodrome wygrali tylko jeden z dziewięciu meczów. Półfinałową rywalizację z RB Salzburg (w fazie grupowej urwali Austriakom tylko punkt) wygrali w ostatnich minutach dogrywki. I to dzięki sporej pomocy rosyjskiego sędziego, który niesłusznie odgwizdał rzut rożny zamieniony przez nich po chwili na decydującą bramkę.

Wszystko o finale Ligi Mistrzów 2018 Real Madryt - Liverpool

Sytuacji Marsylii nie ułatwiają problemy kadrowe. Z kontuzjami zmagają się Rolando (strzelec gola na wagę awansu do finału), Bouna Sarr i Konstantinos Mitroglou. Piątkowy mecz Ligue 1 z Guingamp opuścił też lider drużyny, Dimitri Payet. 37-krotny reprezentant Francji na finał powinien być jednak gotowy do gry. Simeone ma z kolei do dyspozycji najsilniejszy skład, z Antoinem Griezmannem, Diego Costą, Saúlem Ñíguezem, Koke, Diego Godinem i Janem Oblakiem na czele.

Jednym z niewielu, który wierzy w Olympique jest urodzony w Marsylii Zinedine Zidane. - To miasto żyje futbolem. Ludzie potrzebują takich emocji. Od dziecka byłem fanem OM. Jestem przekonany, że zawodnicy staną na wysokości zadania i finał będzie w ich wykonaniu wielki. Życzę im zwycięstwa - podkreśla trener Realu Madryt, który za tydzień zagra w finale LM z Liverpoolem, w rozmowie z UEFA.com.

Zabawę francuskim kibicom może zepsuć Griezmann, najlepszy strzelec Atletico. - To, że gram przeciwko rodakom, nie będzie miało znaczenia. Kiedy sędzia gwizdnie po raz pierwszy, człowiek zapomina o tym, kto jest w przeciwnej drużynie - przekonuje 27-letni napastnik.

Polskim akcentem będzie Szymon Marciniak. Nie poprowadzi jednak spotkania, to zadanie przypadło Björnowi Kuipersowi. Arbiter z Płocka będzie wspierał Holendra jako sędzia techniczny. Początek meczu o godz. 20.45, transmisje w TVP 1, Eurosporcie 1 i Canal+.

Obserwuj autora artykułu na Twitterze

Co nowego w Realu Madryt i Liverpoolu przed finałem Ligi Mistrzów w Kijowie?

Arkadiusz Malarz po meczu z Górnikiem: Nie lubię spokojnych spotkań