menu

Bitwa Legii o Ligę Europy. "Sheriff nie podda się bez walki"

16 sierpnia 2017, 19:28 | Tomasz Dębek

Już tylko jeden klub broni honoru polskiej piłki w pucharach. W czwartek o godz. 20.45 Legia zagra o awans do fazy grupowej Ligi Europy z Sheriffem Tyraspol (transmisje w TVP 2 i TVP Sport). - Czeka nas bitwa. Zrobimy wszystko, aby grać dalej w Europie - zapowiada trener stołecznej drużyny Jacek Magiera.

Armando Sadiku
Armando Sadiku
fot. Bartek Syta / Polska Press

Po odpadnięciu Lecha Poznań (z FC Utrecht), Arki Gdynia (FC Midtjylland) i Jagiellonii Białystok (FK Gabala) Legia Warszawa jest ostatnim polskim klubem w europejskich rozgrywkach. Dla mistrza kraju walka o fazę grupową Ligi Europy to cel minimum i nagroda pocieszenia po tym, jak marzenia o Lidze Mistrzów rozwiała FK Astana z Kazachstanu.

Przeszkodą legionistów na drodze do awansu jest Sheriff Tyraspol. - Dwa razy oglądałem ten zespół. Grają tam ambitni piłkarze, którzy będą walczyć o najlepszy wynik. Mają kilku dobrych graczy. To solidna drużyna, która lubi grać w ataku i dobrze czuje się w grze z kontry - podkreśla Jacek Magiera.

- W Mołdawii Sheriff nie ma sobie równych. Przez ostatnie 17 sezonów nie zdobył mistrzostwa tylko dwa razy. Odkąd pamiętam, ta drużyna zawsze gra ofensywną piłkę. Rozpoczyna pressing wysoko i bez względu na wszystko walczy o trzy punkty. Nie muruje bramki po wyjściu na prowadzenie. Zawsze stara się grać nowoczesną, przyjemną dla oka piłkę - mówi nam z kolei Nicolae Neagu, były młodzieżowy reprezentant Mołdawii, który od dziewięciu lat gra w Polsce. Obecnie jest bramkarzem futsalowego FC Toruń. - Sheriff nie podda się bez walki. To ambitna drużyna, zrobi wszystko, by awansować. Nie wiem, czy da radę postawić się Legii przy Łazienkowskiej. Ale u siebie na pewno będzie groźna. Czekają nas dwa fajne mecze - dodaje „Kola”.

Sheriff od lat celuje w awans do Ligi Mistrzów, nigdy jednak nie udało się mu wkroczyć do piłkarskiego raju. Najbliżej było w 2010 i 2011 r., kiedy mistrz Mołdawii doszedł do ostatniej fazy kwalifikacji, ale przegrywał z Olympiakosem (0:2 i 0:1) oraz FC Basel (0:1 i 0:3). W tym sezonie wyeliminowali znane legionistom FK Kukësi (1:0 i 1:2), ale w trzeciej rundzie polegli z Karabachem Agdam (1:2 i 0:0), w którym gra były kapitan Legii Jakub Rzeźniczak.

Drużynie trzykrotnie udało się za to awansować do fazy grupowej LE (2009/2010, 2010/2011 i 2013/2014). Dwa razy kończyli rozgrywki na trzecim miejscu, raz na czwartym. Największą siłą zespołu Bordina są stranieri, których w szerokiej 26-osobowej kadrze Sheriffa jest aż 14.

- Legia musi uważać przede wszystkim na zagranicznych zawodników. Dla Sheriffa gra wielu piłkarzy z Bałkanów, Brazylii czy Afryki. W środku pola groźny jest Chorwat Josip Brezovec, który strzela dużo goli i potrafi otworzyć kolegom drogę do bramki dobrym podaniem - ostrzega Nicolae Neagu.

Trener Magiera ma kilka kłopotów kadrowych. Poważne kontuzje leczą Miroslav Radović (w tym roku nie zobaczymy go na boisku) i Jakub Czerwiński (wypadł z gry na co najmniej dwa miesiące). Z powodu gorączki wykluczony jest też występ Michała Kopczyńskiego. Do treningów z piłką wraca za to Tomasz Jodłowiec.

W miejsce Czerwińskiego Magiera ma do dyspozycji nowego-starego obrońcę. Kontrakt z klubem podpisał Inaki Astiz, który grał przy Łazienkowskiej w latach 2007-2015. - Potrzebowaliśmy piłkarza „na już”, a Inaki gwarantuje solidność i spokojne wejście do klubu. Ostatni mecz zagrał jednak dwa miesiące temu. Nie wiem, czy znajdzie się w meczowej „18”, ale prawdopodobnie nie - mówi Magiera.

- Czeka nas bitwa. Dwumecz, w którym zrobimy wszystko, aby grać dalej w Europie. Tam będziemy się rozwijać. To jest czas, kiedy można zbierać doświadczenie i z każdym sezonem być lepszym zespołem - zapowiada trener Legii.

Obserwuj autora artykułu na Twitterze

Michał Kopczyński: Vadis pewnie by nam pomógł


Polecamy