menu

Arka Gdynia - FC Midtjylland: Komplet widzów na Lidze Europy?

25 lipca 2017, 09:24 | Szymon Szadurski

W czwartek Arka Gdynia po 38 latach przerwy zagra ponownie w europejskich pucharach. Bilety na pojedynek z duńskim FC Midtjylland sprzedają się, niczym ciepłe bułeczki.


fot. Przemyslaw Swiderski

fot. Przemyslaw Swiderski

fot. Przemyslaw Swiderski
Arka Gdynia
fot. Przemyslaw Swiderski

fot. Przemyslaw Swiderski

fot. Przemyslaw Swiderski

fot. Przemyslaw Swiderski

fot. Przemyslaw Swiderski

fot. Przemyslaw Swiderski

fot. Przemyslaw Swiderski

fot. Przemyslaw Swiderski
1 / 11

To będzie bez wątpienia wielkie, piłkarskie święto w Gdyni. W czwartek o godz. 20 na stadionie przy ul. Olimpijskiej zawodnicy gdyńskiej Arki wybiegną na murawę, aby zagrać w pierwszym meczu trzeciej rundy kwalifikacji do fazy grupowej Ligi Europy. Przeciwnikiem żółto-niebieskich będzie duński FC Midtjylland. Arka wraca do europejskich pucharów aż po 38 latach przerwy, jej ostatnim i jak dotychczas jedynym rywalem w tych rozgrywkach był pod koniec lat 70. ubiegłego wieku bułgarski zespół Beroe Stara Zagora, a na boisku występowały wówczas klubowe legendy, jak Zbigniew „Chico” Bieliński, Janusz Kupcewicz, czy Bogusław Kaczmarek.

Nic więc dziwnego, że zainteresowanie wśród kibiców czwartkowym meczem jest ogromne. Bilety rozchodzą się w błyskawicznym tempie i jest niemal pewne, że na trybunach stadionu w Gdyni zasiądzie komplet ponad 15 tysięcy osób.

- Do poniedziałku osób uprawnionych do wejścia na stadion na podstawie biletów i karnetów było już 12,5 tysiąca - mówi Tomasz Rybiński, rzecznik Arki. - Daje to nadzieję, że w czwartek obiekt przy ul. Olimpijskiej wypełni się po brzegi. Osoby, które chcą jeszcze kupić bilet na pucharowe spotkanie, muszą się spieszyć.

Zawodnicy Arki liczyli po cichu na wylosowanie w trzeciej rundzie kwalifikacji do fazy grupowej Ligi Europy jednej z europejskich potęg, jak AC Milan, Olympique Marsylia, Everton, czy Athletic Bilbao. Los jednak sprawił, że ich rywalem został dużo mniej renomowany zespół z Danii. Ale wcale to nie oznacza, że Arka będzie faworytem tego dwumeczu. FC Midtjylland to zespół „otrzaskany” w europejskich bojach. Warto przypomnieć, że Duńczycy na początku ubiegłego roku w meczu grupowym LE sensacyjnie pokonali 2:1 wielki Manchester United. Na „rozkładzie” mają ponadto mistrza Polski, Legię Warszawa.

Przez pierwszą i drugą rundę eliminacji podopieczni Jessa Thorupa przeszli, jak burza. Najpierw rozgromili 6:1 i 4:1 irlandzkie Derry, następnie urządzili sobie ostre strzelanie ze znacznie poważniejszym rywalem, Ferencvarosem Budapeszt. Po znakomitej grze zarówno u siebie, jak i na wyjeździe, Duńczycy zwyciężyli 4:2 i 3:1. Patrząc na ich poczynania na boisku, trudno podchodzić do tematu ich starcia z Arką z optymizmem. Jednak piłkarze z Gdyni wierzą w siebie i zamierzają walczyć.

- Nawet, gdybyśmy wylosowali europejskiego giganta, zawsze byłaby nutka nadziei - mówi Adam Marciniak. - Przed nikim na boisku się nie położymy.

Trener Arki Leszek Ojrzyński dodaje, że europejskie puchary są dla niego i dla zawodników piękną przygodą, ale jego zespół powinien być rozliczany przede wszystkim za postawę w lidze.

- Głównym naszym celem jest utrzymanie się w ekstraklasie - mówi Leszek Ojrzyński. - Mecze pucharowe są prestiżowym i miłym dodatkiem.

Dzięki występowi w kwalifikacjach do LE sporymi kwotami zasilony zostanie klubowy budżet. Oprócz wpływu z biletów, za sam udział w trzeciej rundzie tych rozgrywek UEFA wypłaca 235 tys. euro, czyli niemal milion złotych. Rewanżowy mecz w Danii odbędzie się 3 sierpnia.

TRZY WRZUTY. Arka piszę historię, Lechia ma problem