menu

Liga Europejska: Inter poległ na White Hart Lane [ZDJĘCIA]

7 marca 2013, 23:00 | Daniel Kawczyński

Piłkarze Tottenhamu Hotspur w świetnym stylu pokonali na White Hart Lane Inter Mediolan w pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Europejskiej. Po golach Bale'a, Sigurdssona i Vertonghena wygrali 3:0 i są już bardzo blisko awansu do ćwierćfinału.

Na White Hart Lane spodziewano się wyrównanego, zaciętego spotkania obfitującego w multum emocji najwyższego rzędu. Na próżno. Szumnie zapowiadany hit 1/8 Ligi Europy okazał się teatrem jednego aktora. W porównaniu z gospodarzami Inter był tylko marnym statystą.

Tottenham miał jasny plan: wyjść zdecydowanie do przodu, bez jakiegokolwiek szacunku do przeciwnika, nie zamierzał bawić się w badanie rywala. Od pierwszego gwizdka dynamicznie atakował, zagęszczał środek pola i wygrywał walkę w tym obszarze, a wysokim pressingiem totalnie uniemożliwiał swobodne wymiany podań. Przestraszony Inter bardzo szybko przekonał się o sile Anglików, po zaledwie osiemnastu minutach przegrywał 0:2. Najpierw nie kto inny jak Gareth Bale wygrał w polu karnym pojedynek główkowy z Estebanem Cambiasso i dał "Kogutom" prowadzenie. Fantastyczną asystą popisał się w tej akcji Gylfi Sigurdsson, który posłał precyzyjną wrzutkę z lewej strony boiska.

Kilka minut później Islandczyk podwyższył na 2:0. Zaczęło się od zagrania z prawej strony Aarona Lennona. Jermain Defoe wymanewrował krycie obrońców i z czternastu metrów uderzył na bramkę Interu. Samir Handanović zdołał odbić piłkę przed siebie, ale wobec dobitki Fina był już bezradny.

Całkowicie kontrolujący przebieg gry gospodarze mogli prowadzić znacznie wyżej, ale na przeszkodzie stawał skutecznie interweniujący Handanović. W 8. minucie wybronił uderzenie Defoe, a w 27. zatrzymał główkę Jana Verthongena. Dziesięć minut później Fin dograł kolejną świetną piłkę na głowę Bale'a, lecz tym razem Walijczyk minimalnie się pomylił.

Inter praktycznie nie istniał. Nie potrafił sforsować defensywy gospodarzy i tylko sporadycznie zjawiał się w polu karnym rywali. Jedyną dogodną okazję wypracował sobie na cztery minuty przed gwizdkiem. Antonio Cassano wypuścił w tempo Ricardo Alvareza, ale ten nie zdołał pokonać Brada Friedela.

W drugiej połowie Tottenham nie zamierzał osiadać na laurach, w końcu dwubramkowe prowadzenie wcale nie przesądzało losów dwumeczu. Anglicy ani trochę nie zmienili stylu gry i nie ustawali w atakach. W 53. podopieczni Andre Villasa-Boasa dopięli swego po raz trzeci - po dośrodkowaniu Bale'a, niepilnowany Jan Vertonghen pokonał głową Handanovicia.

Końcowy licznik wcale nie musiał się zatrzymać na trzech bramkach. W 64. miucie Scott Parker fantastycznie uruchomił Defoe, z którego piekielnie mocnym uderzeniem poradził sobie Handanović. Nie minął moment, a sam na sam z golkiperem Interu znalazł się Aaron Lenon. Anglik przegrał jednak ten pojedynek.

Tottenham włożył w to spotkanie bardzo wiele sił. Nic więc dziwnego, że w ostatnich dwudziestu minutach trochę spuścił z tonu, co Inter próbował wykorzystać na zmniejszenie rozmiarów porażki. Najlepszą okazję miał w 74. minucie, gdy wprowadzony w drugiej połowie Rodrigo Palacio miał przed sobą tylko Friedela. Jednak to amerykański bramkarz wyszedł zwycięsko z tego starcia.


Twitter