Liderujący Piast idzie jak burza! Górnik Łęczna nie stawił oporu gliwiczanom (RELACJA, ZDJĘCIA)
Gliwicki Piast nie zwalnia tempa. Podopieczni Radoslava Latala odprawili dzisiaj Górnika Łęczna i jeszcze przez jakiś czas na pewno pozostaną liderem Ekstraklasy.
Pierwsze minuty należały do zespołu z Łęcznej, który starał się odważnie atakować gospodarzy. I trzeba przyznać, że wychodziło mu to naprawdę nie najgorzej. W 9. minucie groźnie w prawy dolny róg uderzył Jakub Świerczok, ale szybkim refleksem popisał się Jakub Szmatuła, który sparował futbolówkę na rzut rożny. Piast potrzebował jednak niecałego kwadransa, żeby wskoczyć na wyższe obroty i przejść do konkretów. W 13. minucie piłkę w pole karne dośrodkował Sasa Zivec, a tam Kornel Osyra efektownie zgrał piętą do Radosława Murawskiego. Kapitan niebiesko-czerwonych nabiegł na futbolówkę i prostym strzałem umieścił ją w bramce.
Zaledwie pięć minut później Leandro powalił w polu karnym Marcina Pietrowskiego i podopieczni Radoslava Latala stanęli przed szansą na podwyższenie rezultatu. Intencje wykonującego jedenastkę Martina Nespora wyczuł jednak Silvio Rodić, który obronił piłkę skierowaną w lewy dolny róg bramki. Czeskiego napastnika w 37. minucie wyręczył Kornel Osyra, który głową wpakował piłkę do siatki po dośrodkowaniu Patrika Mraza z rzutu rożnego. Minutę później Górnik stanął przed najlepszą sytuacją do zdobycia kontaktowej bramki. Niepilnowany Jakub Świerczok po podaniu Tomasza Nowaka znalazł się w sytuacji sam na sam, ale znakomitą interwencją popisał się golkiper Piasta.
W drugiej połowie oba zespoły nieco spuściły z tonu. Łęcznianie, podobnie jak na początku pierwszej połowy, mieli swoje sytuacje. Tym razem jednak Jakub Szmatuła nie musiał się gimnastykować, bo goście pudłowali na potęgę. Gliwiczanie z kolei ponownie wykazali się konsekwencją w grze ofensywnej. W 67. minucie Kamil Vacek przebił się przez obronę Górnika, a następnie dograł w pole karne do Sasy Zivca, który uderzył na długi słupek. Z tym strzałem Silvio Rodić jeszcze sobie poradził, ale po dobitce Josipa Barisicia piłka wylądowała już w bramce. Podopieczni Jurija Szatałowa nie zamierzali jednak składać broni, czego dobrym przykładem był minimalnie niecelny strzał Bartosza Śpiączki z 74. minuty. Wcześniej Grzegorz Bonin skierował nawet piłkę do bramki, ale tym razem był na pozycji spalonej. Piast Gliwice dzięki dzisiejszej wygranej umocnił się na pozycji lidera. Gliwiczanie na chwilę obecną mają siedem punktów przewagi nad drugą w tabeli Cracovią.