Lewandowski w drodze po koronę króla strzelców Bundesligi
Po odbyciu skróconej za czerwoną kartkę do składu Borussii Dortmund w meczu Bundesligi wrócił Robert Lewandowski. Występując w ataku z Julianem Shieberem zdobył dwie bramki w dwadzieścia minut, a jego klub zwyciężył 3:1 Hannover 96. Polak ma realne szanse w wyścigu po koronę króla strzelców niemieckiej ligi.
"Lewy" wrócił i został liderem klasyfikacji strzelców Bundesligi!
Były to trafienia numer 15 i 16. Dzięki nim "Lewy" zrównał się w swoich statystykach z grającym w Bayerze Leverkusen, Niemcem Stefanem Kiesslingiem. Na trzecim miejscu znajduje się chorwacki napastnik Bayernu Monachium Mario Mandziukić (15 goli).
Lewandowski jakiś czas temu obwieścił, że zamierza powalczyć o tytuł najlepszego snajpera Bundesligi. Trzeba zaznaczyć, że gdyby mu się to udało, byłby pierwszym w historii Polakiem, który mógłby pochwalić się się koroną króla strzelców w jednej z najsilniejszych z lig w Europie.
Pewność siebie Roberta rośnie z każdym meczem, w ostatnim spotkaniu z Hannoverem wykonywał nawet rzut wolny, co dotychczas było domeną innych piłkarzy z zespołu BVB. Nikt nie może zarzucić "Lewemu", że nie dochodzi do sytuacji strzeleckich, bo tych w niemal każdym spotkaniu ma co najmniej kilka. W obecnym sezonie zdobył już 23 gole w 32 meczach, z czego 16 w lidze, 5 w Lidze Mistrzów oraz po jednym trafieniu w Superpucharze i Pucharze Niemiec. W poprzednim sezonie reprezentant Polski miał 30 trafień w 47 meczach wszystkich rozgrywek. Kiedy zaczynał grę w Borussii trzy lata temu, zaliczył tylko 9 trafień w 43 spotkaniach. Obecnie średnia Lewego to 0,52 bramki na kolejkę. Nasz zawodnik odnotowuje regularny progres.
Złośliwi policzą pewnie minuty bez gola w reprezentacji (792 minuty). Fakt ten drażni samego Lewandowskiego i z punktu widzenia faktów, z którymi się przecież nie dyskutuje jego przeciwnicy rację.
Robert nie jest bez szans na inny tytuł strzelecki, ten z Ligi Mistrzów. Należy do ścisłej czołówki. Z pięcioma golami zajmuje trzecie miejsce, a wyprzedzają go gwiazdor Realu Madryt Cristiano Ronaldo (7 goli) i Turek z Galatasaray Stambuł Burak Yilmaz, również 7 trafień.
Lewandowski ma poważną szansę „napisać” historię polskiej piłki. Swoimi indywidualnymi osiągnięciami, pracuje na coraz lepszą opinię o polskich zawodnikach wśród zagranicznych menadżerów. Dodatkowo co nie jest bez znaczenia automatycznie podnosi swoją wartość zarówno sportową, ale również tą marketingową i dzięki temu możemy spodziewać się w sierpniu kolejnego rekordu Roberta, w wysokości transferu polskiego zawodnika. A ten należy do Jerzego Dudka, byłego bramkarza, który za 7,4 mln euro trafił z Feyenoordu Rotterdam do FC Liverpool.
Przed 25-latkiem jest jeszcze mnóstwo wyzwań, najbliższe już jutro, podczas rewanżowego spotkania 1/8 finału Ligi Mistrzów z Szachtarem Donieck. Miejmy nadzieję, że jeszcze co najmniej kilka razy dane nam będzie oglądać polskie trio z Dortmundu, w kolejnych meczach tej edycji Champions League. Podczas „martwego okresu” występów polskich drużyn w europejskich pucharach, będzie to całkiem przyzwoita rekompensata.