Lewandowski dla Ekstraklasa.net: Nie ma słów, które opiszą smutek
Robert Lewandowski dopiero po chwili zastanowienia zdecydował się porozmawiać z polskimi dziennikarzami. Już po twarzy i posępnej minie było widać, że jest przybity finałową klęskę z Bayernem Monachium. Złość potęguje fakt, że Bawarczycy okazali się zespołem, który w sobotni wieczór był w zasięgu piłkarzy Juergena Kloppa.
Co teraz czujesz, tak na gorąco?
Brakuje słów, żeby to opisać. Na pewno jest mi smutno. Walczyliśmy do końca, chcieliśmy koniecznie wygrać... W tym momencie bardzo ciężko mi powiedzieć, czego zabrakło. Był to finał, który dostarczył wielu emocji. Nasza droga do finału była naprawdę wspaniała, dlatego żałujemy, że w finale nie udało nam się postawić kropki nad "i" i po prostu zwyciężyć.
Jak ocenisz swój występ?
Czy to ma znaczenie w tym momencie? Na pewno mogłem zrobić wiele rzeczy, na przykład wykorzystać klarowne sytuacje. Na dalsze oceny przyjdzie czas później, nie chcę robić tego na gorąco.
Sam Was udział w finale jest olbrzymim zaskoczeniem. Po drodze odprawiliście wielki Real Madryt, w pięknym stylu awansowaliśmy do półfinału, pokonując Malagę. Nie ma więc się czym załamywać.
Nie będziemy chodzić załamani. Cała nasza droga była wspaniała, fantastyczna. Dostarczyliśmy kibicom wielu emocji, wielu wrażeń. Na pewno smutek pozostaje, bo jednak ambicja nie pozwala się cieszyć. Po przegranej w finale, który każdy z nas chciał zwyciężyć. Niestety dzisiaj cieszy się Bayern. Może przy odrobinie szczęścia, to my byśmy się cieszyli, ale ciężko powiedzieć.
Nie byliście słabsi od Bayernu.
Boli. Analizując jak Bayern odprawiał po drodze z kwitkiem kolejnych przeciwników, można śmiało stwierdzić, że byliśmy drużyną, która spokojnie mogła wygrać z Bayernem. Jedyne co pozostaje, to pogratulować Bayernowi, lecz z drugiej strony pozostaje niedosyt, bo rywale nie byli na tyle lepsi. My też mieliśmy swoje sytuacje, dążyliśmy do zwycięstwa, ale jednak czegoś zabrakło.
W końcówce nie byliście już w stanie poderwać się do walki. Co się stało?
W końcówce wychodził z nas bardzo długi sezon, nie ma się więc co oszukiwać. Tych spotkań, z uwzględnieniem wszystkich rozgrywek, koło 60 by się zakręciło. Nie można jednak tym się tłumaczyć. Przyjdzie czas, żeby zanalizować to wszystko i ewentualnie pomyśleć, co można było zrobić lepiej.
Dopuściłeś się bardzo ostrego przewinienia na Jeromie Boatengu. Dosłownie go zdeptałeś.
Ja potraktowałem ostro Boatenga? (pyta z wielkim zdziwieniem na twarzy - red.)
Nie pamiętasz?
To był przypadek. Miał nogi między moimi, chciałem się uwolnić i niechcący stanąłem na jego nodze.
Kiedy rozstrzygnie się kwestia Twojej przyszłości?
Mam nadzieję, że jakoś niedługo o wszystkim się dowiemy. Ciężko mi powiedzieć kiedy dokładnie, bo to nie ode mnie zależy. Ja się skupiam na grze i to jest dla mnie najważniejsze, a czuję, że w końcu przyjdzie taki czas, że wszystko się wyjaśni. Na razie nic nie wiem.
Jak nie od Ciebie, to od kogo zależy Twoja przyszłość?
-... (Robert spojrzał wymownie na zadającego pytanie dziennikarza, po czym natychmiast ruszył w kierunku autokaru - red).
Rozmawiał i notował w Londynie: Daniel Kawczyński / Ekstraklasa.net
Finał Ligi Mistrzów. Borussia - Bayern. Zobacz koniecznie:
- Bayern Monachium triumfatorem Ligi Mistrzów (FETA, ZDJĘCIA)
- Osaczony Lewandowski, Kuba z setką, Piszczek maczał palce przy bramkach. Tak zagrali Polacy [ANALIZA]
- Borussia - Bayern 1:2. Finał Ligi Mistrzów w obiektywie fotoreportera Ekstraklasa.net (GALERIA)
- Piszczek: W drugiej połowie opadliśmy z sił
- Oceniamy zawodników BVB za mecz z Bayernem: wspaniały Weidenfeller, bezbarwny Błaszczykowski