Mistrzowska feta Leicester odłożona w czasie. Remis Lisów na Old Trafford
W meczu 36. kolejki ligi angielskiej Leicester City zremisowało z Manchesterem United 1:1. To oznacza, że Lisy na radość ze zdobycia mistrzostwa Anglii będą musieli odłożyć w czasie.
Leicester w razie zwycięstwa z Manchesterem United miałby już tytuł mistrzowski w kieszeni. Łatwo powiedzieć, trudniej wykonać, zwłaszcza jeśli gra się na Old Trafford przy tłumie kibiców głośno dopingujących "Czerwonych Diabłów". Owszem, "Lisy" już w tym sezonie pokazały, że nie boją się nikogo, ale tym razem wystarczyło osiem minut, żeby Kaspar Schmeichel przepuścił piłkę do siatki. Zaczęło się od kapitalnej akcji prawym skrzydłem, zakończonej fantastycznym dośrodkowaniem zewnętrzną częścią stopy Antonio Valencii. Piłka po podaniu Kolumbijczyka wylądowała tuż pod nogami Anthony'ego Martiala, który dopełnił tylko formalności, pakując piłkę do siatki.
Trzy minuty później było już 1:1. Do futbolówki dośrodkowanej z rzutu wolnego najwyżej wyskoczył Wes Morgan, który precyzyjnym strzałem głową pokonał Davida De Geę. No cóż, być może Louis van Gaal potrafił sprawić, że jego podopieczni wskoczyli na poziom z czasów SAF, ale sposób na utrzymanie tego poziomu wciąż jest dla niego tajemnicą.
O ile w pierwszej połowie inicjatywa była po stronie gospodarzy, to początek drugiej zdecydowanie należał do gości. Najpierw głową niebezpiecznie strzelał Morgan, później z piłką w dobrej sytuacji minął się Shinji Okazaki, a następnie szczęścia dwa razy szukał Leonardo Ulloa − bez skutku. "Lisom" wyraźnie bardzo zależało na zapewnieniu sobie mistrzowskiego tytułu jeszcze w ten weekend, lecz kolejne akcje nie przynosiły rozstrzygającego trafienia. Nie pomógł nawet Riyad Mahrez, który popisał się kapitalnym rajdem w 71 minucie, zakończonym strzałem z dystansu. David De Gea radził sobie doskonale i zawodnicy Leicesteru wiedzieli, że będą musieli mocno się postarać, żeby jeszcze coś tego dnia ustrzelić.
W końcu do głosu doszedł również Manchester United, a kiedy "Czerwone diabły" już zabierają głos na Old Trafford, to przeciwnik zazwyczaj ma duże kłopoty. W 78 minucie piłka trafiła do Smallinga, który zdecydował się na strzał głową. Schmeichel rzucił się instynktownie, ale nie zdołał sparować piłki, jednak na szczęście dla niego odbiła się ona jedynie od zewnętrznej części słupka. Jeszcze ciekawiej było na cztery minuty przed końcem. Danny Drinkwater nieprzepisowo zatrzymał na granicy pola karnego Memphisa Depaya. Czy powinien być rzut karny? Faul miał miejsce na linii pola karnego, więc wydaje się, że tak, jednak Holender padł na murawę dopiero kilka metrów dalej i być może to zmyliło sędziego, który podyktował tylko rzut wolny. Za to Drinkwater obejrzał żółtą kartkę, a że jedną miał już na koncie, to w końcówce Leicester grało w dziesiątkę.
W doliczonym czasie gry gospodarze mieli jeszcze jedną szansę na zdobycie gola, ale efektowne wyjście z bramki Kaspara Schmeichela uratowało lidera Premier League przed porażką. Ostatecznie skończyło się na remisie 1:1, który wcale nie jest złym wynikiem dla "Lisów". W kolejnych meczach Leicester zmierzy się z Evertonem i z Chelsea i wystarczy jedno zwycięstwo, by zapewnić sobie tytuł mistrzowski. Chyba że wcześniej Tottenham straci punkty i sam się wykluczy z walki o tytuł. A szansę na to będzie miał już w poniedziałek, kiedy zmierzy się z londyńską Chelsea.