Prezes 2-ligowca zszokowany wypowiedzią trenera Ekstraklasy. "Ręce opadają"
Legionovia to pierwszy polski klub ze szczebla centralnego, który zaprotestował i nie wyjechał na wyjazdowy mecz z powodu rozprzestrzeniającej się epidemii koronawirusa. - To była decyzja obustronna. Uznaliśmy, że zdrowie jest najważniejsze - przyznał prezes Legionovii, Dariusz Ziąbski w wywiadzie dla sport.tvp.pl.
fot. Bartek Syta
Drugoligowa Legionovia już w czwartek odmówiła wyjazdu na mecz z Górnikiem Polkowice. Za ich przykładem poszli piłkarze Górnika Zabrze, którzy liczyli na zawieszenie rozgrywek przez władze Ekstraklasy i odwlekali wyjazd do Łodzi na mecz z ŁKS.
- Po piątkowym treningu powiedzieliśmy piłkarzom, żeby podjęli decyzję. Przyszła do nas rada drużyny i poinformowała, że nie chcą jechać. Mieliśmy zarezerwowany hotel i posiłki w drodze do Polkowic. Wszystko odwołaliśmy - opowiadał prezes Legionovii. Klub wysłał pismo, w którym informował, że w obawie o zdrowie zawodników nie pojedzie do Polkowic. Po kilku minutach przyszła odpowiedź z odmową.
W czwartek do godziny 20 kluby miały opowiedzieć się za tym, czy chcą kontynuować rozgrywki, czy też preferują ich zawieszenie w obliczu epidemii koronawirusa. Wiadomości były wysyłane do PZPN. Grać nie chciało 14 drużyn. - Potem przeczytałem wypowiedź jednego z ekstraklasowych trenerów, który dziwił się, że mecze są przełożone. Ręce opadają - podkreślił prezes klubu.
Legionovia bardzo poważnie podeszła do wprowadzonego w kraju stanu epidemicznego. Zamknięto obiekty klubowe, a zawodnicy zostali wysłani do domów. Otrzymali indywidualne rozpiski treningowe. - Czekamy, co będzie dalej. Kiedy patrzę na puste boiska, to naprawdę mam wrażenie, jakby to był koniec świata... - dodał prezes Ziąbski.
- Myślę, że gdyby zawodnicy się nie postawili, rozgrywki byłyby kontynuowane - przyznał Piotr Maślanka, piłkarz Legionovii.
[xlink]4c259fb2-753c-4075-3bfd-82b237a4dcc8,adf14eb6-0c27-3787-04c8-d1a3082bcf1b[/xlink]
x-news