menu

LEGIA - WISŁA LIVE!

5 października 2012, 10:50 | Sebastian Kuśpik

Mecze Legii z Wisłą od zawsze wzbudzają wielkie zainteresowanie w środowisku piłkarskim. „Ligowy klasyk”, „Derby Polski”... Na Łazienkowską 3 przyjeżdża prezentująca zatrważającą w ostatnich tygodniach formę krakowska Wisła. Przyjeżdża powalczyć o resztki honoru i sprawić niespodziankę w starciu z faworyzowaną Legią.

DRUZGOCĄCA POSTAWA WIŚLAKÓW

Po sześciu rozegranych spotkaniach Wisła ma na koncie ledwie 7 punktów, co daje jej dopiero 11. miejsce w ligowej tabeli. Krakowianie męczą się z rywalami od samego początku sezonu, gdy na inaugurację wygrali ze słabiutkim Bełchatowem po golu Genkowa w doliczonym czasie gry (2:1). Później przyszedł wyjazdowy remis z prezentującym siermiężny futbol Podbeskidziem (1:1) i dwie z rzędu porażki – zasłużona domowa z Polonią Warszawa (1:3) i spowodowana głównie fatalnymi decyzjami sędziego wyjazdowa z Pogonią (0:2). Wymęczone zwycięstwo z gdańską Lechią (1:0) tylko potwierdziło wcześniejsze obawy krakowskich kibiców, że Wisła stała się zwykłym ligowym średniakiem. Decydującym upokorzeniem okazał się poniedziałkowy policzek od beniaminka z Gliwic, który jak najbardziej zasłużenie odprawił Wiślaków z bagażem dwóch bramek. Na pomeczowej konferencji prasowej do dymisji podał się szkoleniowiec Białej Gwiazdy, Michał Probierz.

PIŁKARZE PRZECIWKO TRENEROWI
Gdy w marcu tego roku zatrudniono przy Reymonta Probierza wydawało się, że piłkarze Wisły zaczną grać na miarę swoich możliwości. Teoretycznie otrzymał od zarządu czas na zbudowanie zespołu i nie został zwolniony po zakończeniu poprzedniego sezonu (7. miejsce). Dlaczego „teoretycznie”? A no dlatego, że po nieudanym holenderskim eksperymencie Stana Valckxa rozpoczęto pod Wawelem cięcie kosztów pod batutą nowego wiceprezesa, Jacka Bednarza. O wzmocnieniach nie mogło zatem być mowy, więc Probierz musiał lepić drużynę z tego, co w Krakowie zastał, a że „tak krawiec kraje, jak mu materii staje”, to nie ulepił właściwie nic.

Legia Warszawa

LEGIA WARSZAWA - serwis specjalny Ekstraklasa.net

Inna sprawa, że w tym całym budowaniu nowej Wisły nie pomagali mu sami piłkarze, którym nie podobały się szkoleniowe metody 40-letniego Probierza. Oczywiście nie wszystkim, bo trudno przypuszczać, żeby młodzi Czekaj, Chrapek czy Szewczyk grali przeciwko trenerowi, ale fakt jest taki, że zawodnicy Wisły urodzonego w Bytomiu trenera chcieli się jak najszybciej pozbyć. Na pytanie Tomka Ćwiąkały z portalu Weszło.com czy piłkarze rzeczywiście grają przeciwko Probierzowi, jeden z podstawowych zawodników Wisły odpowiedział:
- Tak, gramy.
- I nie czujecie, że podcinacie gałąź, na której siedzicie – dopytywał się dziennikarz.
- Nie. Czasem tak trzeba.

Szkoda, że w Krakowie nie zdecydują się na pozbycie się partaczy, którzy zamiast „walczyć, biegać i się starać”, wolą pozbywać się trenera, bo „czasem tak trzeba”. Żal w tym wszystkim samego Probierza, bo połamał sobie zęby na Wiśle, z którą w takich okolicznościach niczego ugrać się po prostu nie dało.

„NIE MA LEGII BEZ ŻYLETY”

Gdy w końcówce meczu z Podbeskidziem zagrzewani ogłuszającym dopingiem piłkarze Jana Urbana zdemolowali rywala trzema strzelonymi bramkami kibice skandowali „Nie ma Legii bez Żylety”. Pod względem finansowym klub rzeczywiście nie poradzi sobie bez najzagorzalszych fanów, bo to właśnie oni generują największe zyski. I nie chodzi tylko o to, że sami kupują bilety, karnety i gadżety, ale również stwarzaną niepowtarzalną atmosferą przyciągają na trybuny przyszłych fanatyków. Decyzją wojewody mazowieckiego po derbowych starciach fanów z służbami ochrony dolna część „Żylety” została zamknięta. Grupy kibicowskie wydały oświadczenie w którym poinformowały, że w związku z tym bojkotują dzisiejsze spotkanie z Wisłą, dlatego też zorganizowanego dopingu na Pepsi Arenie nie uświadczymy - szkoda, bo w ligowym klasyku wspaniałej atmosfery na trybunach zabraknąć nie powinno.

Autokarami do Warszawy wybierają się za to fani krakowskiej Wisły, którzy otrzymali 800 biletów na to spotkanie. Pula ta nie została w całości wykorzystana przede wszystkim ze względu na astronomiczną cenę wejściówki, za którą kibic Białej Gwiazdy musiał zapłacić aż 50 złotych!

ZACIĘCIE LEGII

Jak co roku Wojskowi są jednym z faworytów do mistrzostwa Polski. Po zdemolowaniu na inaugurację Korony Kielce (4:0), spokojnej wyjazdowej wygranej z GKS-em Bełchatów i pokonaniu przy Łazienkowskiej po bardzo dobrej grze Podbeskidzia (3:1) wydawało się, że Jan Urban dysponuje w końcu zespołem mogącym mistrzowskie marzenia zrealizować. Tymczasem, choć Legia na papierze zdecydowanie przewyższa ligowych rywali, od trzech spotkań nie potrafi zwyciężyć. Wprawdzie gospodarze dzisiejszego spotkania meczów nie zaznali jeszcze goryczy porażki, to jednak remisy z Górnikiem (2:2), Polonią (1:1) i zwłaszcza Zagłębiem (2:2), nawet biorąc pod uwagę wysoką dyspozycję Zabrzan i Czarnych Koszul, chluby im nie przynoszą. 12 zdobytych dotychczas punktów daje Legii pozycję wicelidera tuż za prowadzącym łódzkim Widzewem.

Największym problemem trenera Urbana będzie zestawienie linii ataku, bowiem u znajdującego się w wybornej formie Saganowskiego wykryto problemy z sercem i w meczu z Wisłą na 100% nie zagra.

- Nasze problemy są w tej sytuacji nieważne. Istotne, aby ze zdrowiem Marka było w porządku - powiedział w rozmowie z „Przeglądem Sportowym” szkoleniowiec Legii.

TRZECIE PODEJŚCIE KULAWIKA

Nowym szkoleniowcem Białej Gwiazdy został dotychczasowy opiekun Młodej Wisły, Tomasz Kulawik. Dla 43-letniego „Kuli” jest to już trzecie wejście do szatni pierwszej drużyny w roli trenera. Po raz pierwszy objął tę posadę po zwolnieniu Jerzego Engela w październiku 2005 roku i prowadził Wisłę wraz z Kazimierzem Moskalem w dziesięciu oficjalnych spotkaniach (3 wygrane, 3 remisy, jedna porażka).
Po pamiętnej klęsce z Karabachem Agdam i odejściu Henryka Kasperczaka w sierpniu 2010 roku Kulawik został tymczasowym szkoleniowcem Wisły. Zanim zespół przejął Robert Maaskant zdążył poprowadzić piłkarzy do dwóch ligowych zwycięstw z Arką i Widzewem (po 1:0). Na koniec przegrał w Chorzowie z tamtejszym Ruchem (0:2).
Po dymisji Michała Probierza znów próbuje swoich sił na stanowisku pierwszego trenera. Czy legenda Reymonta, mająca za sobą 295 spotkań w barwach krakowskiej Wisły, odmieni zespół? W maju 2005 roku udało mu się z Legią bezbramkowo zremisować na własnym stadionie. Jak będzie tym razem?

HISTORIA PRZEMAWIA ZA WISŁĄ

Ostatnie zwycięstwo Wisła odniosła przy Łazienkowskiej w maju 2010 roku dzięki hat-trickowi Pawła Brożka. Pół roku później Biała Gwiazda rozbiła Legię na własnym terenie, wygrywając 4:0. Od tamtego czasu to Wojskowi są górą w rywalizacji obu zespołów - dwie kolejne potyczki w stolicy kończyły się wygranymi 2:0, a ostatni mecz w Krakowie, mimo wielkich, głównie pozasportowych emocji (m.in. wyrzucenie na trybuny trenera Skorży), zakończył się bezbramkowym remisem. Ze wszystkich 150. konfrontacji obu ekip Wiślacy wygrali 58, a 41 zremisowali. 51-krotnie triumfowała z kolei warszawska Legia, która dzisiejszego wieczoru spróbuje poprawić ten niekorzystny dla siebie bilans.

SYTUACJA KADROWA

W ekipie Legii zabraknie wspomnianego wcześniej Marka Saganowskiego i jest to z pewnością największy problem Jana Urbana. Na murawie nie zobaczymy także kontuzjowanych Wolskiego i Efira. Do składu wraca jednak Ivica Vrdoljak, który wzmocni kulejący ostatnio środek pola.

Po stronie krakowskiej również nie brakuje urazów. Przy Łazienkowskiej nie zagrają zmagający się z kontuzją kolana Radosław Sobolewski oraz, najprawdopodobniej, Łukasz Burliga, który ma problemy z krwiakiem. Decyzją trenera Kulawika do kadry wraca za to mający za sobą wybitnie słaby początek sezonu Łukasz Garguła.

banerek


Polecamy