Open bar, czyli to, co działacze lubią najbardziej [RELACJA Z GALI EKSTRAKLASY]
Za nami pierwszy, zreformowany sezon T-Mobile Ekstraklasy. Wczoraj zakończyła się ostatnia, 37. kolejka tych rozgrywek. Do dokończenia pozostały detale, o których godną oprawę zadbano na uroczystej Gali Ekstraklasy, która odbyła się w Warszawie.
Sorry, myślałem, że to "Teo"
Na Galę przybyliśmy odpowiednio wcześnie, żeby przypadkiem niczego nie ominąć. W przeciwieństwie do zeszłorocznej uroczystości, ta odbywała się w bardziej dostępnym miejscu, zlokalizowanym bliżej centrum miasta. Samo miejsce, mając porównanie, wyglądało zdecydowanie lepiej, efektowniej i z klasą. Urzekło to nawet... japońskich sędziów. Minoru Tojo oraz jego liniowi z ostatniego meczu Legii z Lechem wpadli na Galę i nie omieszkali zrobić fotek miejsca, do którego zmierzają. Nie żebyśmy byli uprzedzeni, ale znacie stereotyp japońskiego turysty?
To była jedna z dwóch rzeczy, które wprawiły nas tego wieczora w dobry nastrój. Druga przytrafiła się już samemu wysłannikowi. Siedząc jeszcze na zewnątrz ze spuszczoną głową zwróconą w telefon został bowiem pomylony z Łukaszem Teodorczykiem. Napastnika Lecha szukał chyba ktoś z komórki organizacyjnej Gali, bo "Teo" był przecież nominowany do nagrody "napastnika sezonu". Ostatecznie gracz Kolejorza na uroczystość w ogóle nie dotarł. Przynajmniej nie ten prawdziwy.
Legia mistrzem Gali
Zdecydowanie najwięcej było na uroczystości ludzi związanych z Legią Warszawa. Mistrzowie Polski przybyli do Wola Center chyba najpóźniej ze wszystkich, zajeżdżając pod budynek klubowym autokarem. Z piłkarzy pierwszej drużyny zabrakło chyba tylko Władimera Dwaliszwiliego, który jest na zgrupowaniu reprezentacji Gruzji oraz Guilherme. Reszta stawiła się w komplecie, jednakowo ubrana w klubowe garnitury. Przybyli oczywiście także prezes Bogusław Leśnodorski, a także rzecznik prasowy Izabela Kuś, dyrektor sportowy Jacek Mazurek oraz spiker Wojciech Hadaj. Nie zabrakło oczywiście także całego sztabu szkoleniowego, kierowniczki drużyny, a także maserów. Stawili się także dziennikarze klubowi.
Z innych klubów wyłapać można było raczej tylko pojedynczych wysłanników. I tak Lecha reprezentował Mariusz Rumak, Dawid Kownacki oraz prezes Karol Klimczak. Twarzami Pogoni Szczecin byli głównie Marcin Robak oraz Radosław Janukiewicz. Z Widzewa wyłapaliśmy Patryka Wolańskiego oraz Mateusza Cetnarskiego, a także trenera Skowronka. Z Ruchu Chorzów byli Jan Kocian, Piotr Stawarczyk oraz Marcin Malinowski. Piasta reprezentował nie kto inny, jak Zdzisław Kręcina oraz trener Angel Perez Garcia. Widzieliśmy też Richarda Zajaca z Podbeskidzia, Michała Miśkiewicza, Pawła Brożka oraz Arka Głowackiego z Wisły oraz Michała Masłowskiego z Zawiszy, razem z trenerem Tarasiewiczem. Można by tak wymieniać. Generalnie każdy klub miał swoich reprezentantów, ale w tłumie nie sposób było wszystkich wyłapać.
Alkogala
Nie ma w tym nic dziwnego, że na takich uroczystościach jak Gala Ekstraklasy, sama "część główna" jest ledwie otoczką. To przede wszystkim miejsce spotkań towarzyskich, bardzo fajne forum interakcji międzyludzkiej. Dziennikarze spotykają się z piłkarzami, trenerami, działaczami czy sędziami. Można sobie coś wytłumaczyć, zapytać, pogadać. Są oczywiście elementy oficjalne, jak wywiady przed kamerami, ale to tylko kropla w morzu bardziej kuluarowych, indywidualnych rozmów, które się tam toczą. Bardzo przyjemnie patrzy się na taki event.
Wymiernie pomaga w tym alkohol, który jest do dyspozycji gości i mediów przez cały czas trwania imprezy. Kończy się oficjalna impreza i zaczyna... open bar. Rozmowy z formalnych przechodzą w nieformalne, te przeradzają się w luźne, a te z kolei... wiadomo. O samych rozstrzygnięciach pisaliśmy już osobno, dlatego nie będziemy powielać tematu. Po wszystkim, jak już wspomnieliśmy, zrobiło się zdecydowanie mniej formalnie, a wszyscy, po długim i wyczerpującym sezonie, rozpoczęli zasłużoną zabawę.
Także piłkarze, którzy zaraz po uroczystości umawiali sobie spotkania na mieście. Mogą szaleć póki czas, bo już 18 lipca Ekstraklasa powraca. Znowu będzie formalnie, będą punkty, rywalizacja, gole, kartki, faule... czyli to, co lubimy i na czym znamy się najlepiej!