menu

Legia - Jagiellonia LIVE! Rok po skandalu Jaga wraca na Łazienkowską

15 lutego 2015, 08:50 | Jakub Seweryn

Po zimowej przerwie ligowe rozgrywki wracają na stadion przy ulicy Łazienkowskiej. W niedzielny wieczór o godzinie 18 dojdzie do potencjalnego hitu 20. kolejki T-Mobile Ekstraklasy, w którym Legia Warszawa zmierzy się z Jagiellonią Białystok.

Legia Warszawa - Jagiellonia Białystok
Legia Warszawa - Jagiellonia Białystok
fot. Sylwester Wojtas

Niemalże równo rok temu, a dokładnie 1 marca 2014 roku, piłkarską Polską wstrząsnęły wydarzenia, które miały miejsce na trybunach ówczesnej Pepsi Areny. Regularna bitwa pomiędzy kibicami Legii i Jagiellonii doprowadziła do sytuacji absolutnie niecodziennej, jaką było przerwanie meczu po 45 minutach poprzez rozwiązanie imprezy masowej przez Biuro Bezpieczeństwa Miasta Stołecznego Warszawy. Echa tych zdarzeń jeszcze długo miały swój ciąg dalszy w mediach i sankcjach nałożonych na oba kluby i ich kibiców. 50 tygodni później piłkarze i sympatycy z Warszawy i Białegostoku wracają na Łazienkowską w meczu, który można śmiało uznać za szlagier pierwszej wiosennej kolejki Ekstraklasy w sezonie 2014/15.

To spotkanie będzie dla Jagiellonii Białystok inauguracją piłkarskiej wiosny 2014/15. Legia swój pierwszy oficjalny mecz w tym roku rozegrała z kolei w czwartek. Mistrzowie Polski zremisowali we Wrocławiu ze Śląskiem 1:1 w pierwszym meczu ćwierćfinałowym Pucharu Polski i przed rewanżem na własnym stadionie są w nie najgorszej sytuacji. Choć już w najbliższy czwartek legioniści zmierzą się w Amsterdamie z tamtejszym Ajaksem w Lidze Europy, to spotkania ligowego z Jagiellonią nikt w Warszawie lekceważyć nie zamierza. – Liga sama się nie wygra – stwierdził na piątkowej konferencji trener Legii, Henning Berg, sugerując, że pojedynek z Ajaksem będzie go interesował dopiero po ostatnim gwizdku starcia z rywalami z Podlasia.

Choć teoretycznie jedynymi niedostępnymi piłkarzami w zespole Henninga Berga są przed tym meczem Ondrej Duda (kontuzja) i Ivica Vrdoljak (kartki), to wiele wskazuje na to, że norweski szkoleniowiec pomiędzy ważnymi i trudnymi spotkaniami pucharowymi ze Śląskiem Wrocław i Ajaksem Amsterdam zdecyduje się na wystawienie teoretycznie drugiej jedenastki. Gdy jednak ze spokojem ułoży się ten teoretycznie słabszy skład aktualnego lidera Ekstraklasy (przykład został podany na dole), wychodzi zespół, który z chęcią przyjęłoby przynajmniej 14 z 15 ligowych rywali Legii. Dlatego też, jagiellończycy z Białegostoku nie mogą w żadnym stopniu spodziewać się łatwiejszej przeprawy.

- Interesuje nas przede wszystkim nasza gra, a czy po drugiej stronie będą znane nazwiska, czy może piłkarze z ławki rezerwowych, to nie powinno dla nas stanowić większej różnicy. Legia ma silną i szeroką kadrę, więc niezależnie od tego, kto będzie grał przeciw nam, musimy przede wszystkim patrzeć na siebie – stwierdził jednoznacznie przed tym meczem kapitan żółto-czerwonych, Rafał Grzyb.

W takim przypadku tym bardziej trudno zrozumieć rezygnację trenera Michała Probierza z lidera klasyfikacji strzelców Ekstraklasy, Mateusza Piątkowskiego. Choć sam szkoleniowiec Jagi twierdzi, że brał pod uwagę tylko i wyłącznie kwestie sportowe, to jednak trudno nie połączyć odstawienia Piątkowskiego na boczny tor z jego wygasającym z końcem czerwca kontraktem z Jagiellonią. Sam piłkarz, który w sobotę wziął udział w sparingu trzecioligowych rezerw Jagi z KS Wasilków (2:3) i zdobył w nim gola, nie udziela komentarzy w tej sprawie, ale jedno nie ulega dyskusji – w ten sposób Jagiellonia doznała przed pojedynkiem z Legią poważnego osłabienia. Tym bardziej, że oprócz Piątkowskiego z powodu kontuzji przy Łazienkowskiej nie będzie mógł wystąpić także Białorusin Pawieł Sawicki.

Jesienny pojedynek obu stron zakończył się pewnym zwycięstwem legionistów 3:0 po trafieniach Michała Żyry, Miroslava Radovicia oraz Michała Kucharczyka. Co ciekawe, w ostatnich latach mistrzowie Polski zdecydowanie lepiej radzą sobie z Jagiellonią w Białymstoku, a nie przy Łazienkowskiej. W stolicy Podlasia Wojskowi wygrali trzy ostatnie ligowe spotkania, a po raz ostatni musieli uznać wyższość Jagi jeszcze w sezonie 2009/10, gdy przegrali 0:2 po dwóch bramkach Kamila Grosickiego.

Z kolei na własnym obiekcie Radović i spółka po raz ostatni pokonali Jagę w sezonie 2010/11, gdy wygrali 2:0 (samobój Andriusa Skerli i gol Jakuba Rzeźniczaka) z ówczesnym liderem ligowych rozgrywek, którego wówczas prowadził… Michał Probierz, obecny opiekun białostoczan. Ostatnie trzy ligowe mecze obu drużyn przy Łazienkowskiej to remis 1:1 (który mocno przyczynił się do fiaska w walce Legii o tytuł w sezonie 2011/12), porażka 1:2, a także zeszłoroczny pojedynek zakończony wspomnianym wyżej skandalem z udziałem kibiców obu drużyn. Wynik tego spotkania został weryfikowany jako walkower 0:3 na niekorzyść warszawian, więc czysto statystycznie Legia notuje w meczach z Jagiellonią serię dwóch ligowych porażek u siebie z rzędu.

Nie trudno się domyślić, że podopieczni Henninga Berga zrobią w niedzielę wszystko, aby tę negatywną passę przerwać. To, w połączeniu z dobrą formą białostoczan, może zapewnić nam naprawdę bardzo interesujące widowisko. Ciekawie powinno być też na trybunach, bowiem pomimo wniosku Ekstraklasy SA wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski nie zdecydował się na zamknięcie sektora gości i ten mecz ostatecznie obejrzy około 600 sympatyków Jagiellonii. Pierwszy gwizdek niedzielnego pojedynku zaplanowano na godzinę 18.


Warszawa, Łazienkowska 3
Legia Warszawa – Jagiellonia Białystok (niedziela, 15 sierpnia, godzina 18:00)

Przewidywane składy:

Legia: Malarz – Bereszyński, Astiz, Junior, Brzyski – Kosecki, Pinto, Furman, Ryczkowski – Saganowski, Sa.

Jagiellonia: Drągowski – Modelski, Madera, Tarasovs, Wasiluk – Grzyb, Pazdan – Dzalamidze, Romańczuk (Frankowski), Gajos – Tuszyński.

Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork)


Polecamy