Legia Warszawa. Ricardo Sa Pinto: Mogę wypowiadać się o swoim zespole w samych superlatywach [KONFERENCJA]
Legia Warszawa pokonała Miedź Legnica (2:0) w piątkowym meczu 24. kolejki Lotto Ekstraklasy. - Mam nadzieję, że ta wygrana pozwoli moim podopiecznym wrócić na właściwe tory - powiedział na pomeczowej konferencji trener gospodarzy, Ricardo Sa Pinto.
fot. Bartek Syta
Ricardo Sa Pinto (trener Legii Warszawa): Myślę, że zagraliśmy dobry mecz. Stworzyliśmy szybko wiele sytuacji strzeleckich. Wprowadzając odrobinę spokoju jesteśmy w stanie podejmować lepsze decyzje. Mogę dziś wypowiadać się o swoim zespole w samych superlatywach.
- Wynik byłby bardziej okazały, gdybyśmy podejmowali lepsze decyzje w polu karnym rywala. Miedź przez większość spotkania nie miała okazji strzeleckich. Mamy teraz dokładnie tyle samo punktów, ile w poprzednim sezonie na tym samym etapie. Celem było zdobycie trzech punktów i to się udało. Mam nadzieję, że ta wygrana pozwoli moim podopiecznym wrócić na właściwe tory.
- Nie mogę jeszcze nic powiedzieć o kontuzji Sebastiana Szymańskiego. Wszystko okaże się w przeciągu najbliższych 48 godzin. Mam nadzieję, że nie jest to nic poważnego.
Dominik Nowak (trener Miedzi Legnica): W pełni zasłużone zwycięstwo Legii. Trzeba przyznać szczerze, że nasz plan na ten mecz długimi momentami nie był realizowany. Nie poradziliśmy sobie z szybkimi doskokami zawodników Legii. Wiedzieliśmy z analiz poprzednich spotkań, że to jeden ze sposobów na odbiór i kreowanie sytuacji bramkowych. Zbyt daleko staliśmy od rywala. Trzeba grać szybciej. Dzisiaj w tym elemencie mój zespół zawiódł. Mamy sporo materiału do analizy. Trzeba podkreślić również umiejętności indywidualne. Świetny mecz w środku pola zagrał Andre Martins. W naszej grze zabrakło odwagi.
- Jeśli chcemy utrzymać się w ekstraklasie musimy strzelać bramki i grać nie tylko krótkimi podaniami, ale także musimy kreować więcej okazji do strzelania na bramkę. Dziś zawiedliśmy w tym elemencie. Nie jest tak, że nie mam nadziei, ponieważ chociażby mecz z Wisłą Płock pokazał, że potrafimy grać piłkę ustabilizowaną. Dzisiaj, grając z Legią, te elementy zawiodły.
- To nie ma nic wspólnego z treningami. Swój styl opieramy na pewnych założeniach. Czasami jednak zdarzają się spotkania, w których zespół gubi rytm i traci nad nim kontrole. Nie możemy zawsze grać długich piłek i liczyć na szczęście. Musimy budować akcję i szukać wolnych stref. Dziś tego nie robiliśmy, mieliśmy problem z organizacją gry ofensywnej. Wiedzieliśmy, że w Warszawie, grając z Legią, nie możemy tylko i wyłącznie biegać za piłką.
źródło: Legia.com
Do kogo na pączka, a do kogo po płaszcz? Biznesy polskich piłkarzy