menu

Legia - Sporting. Jest szansa - oby nie zabrali jej pseudokibice. „Oko Saurona” patrzy… [KOMENTARZ]

7 grudnia 2016, 09:28 | tom

Żeby zapewnić sobie prawo gry w Lidze Europy na wiosnę, piłkarze Legii Warszawa muszą zagrać wieczorem bardzo dobre spotkanie i po prostu wygrać z wicemistrzem Portugalii. To najważniejszy warunek – warunek sportowy. Spełnienie go może okazać się jednak niewystarczające do awansu do Europa League, jeśli po raz kolejny niedopilnowane będą kwestie organizacyjno-porządkowe.

Dantejskie sceny z meczu z Borussią nie mogą się dzisiaj potwórzyć
fot. szymon starnawski / polska press
Dantejskie sceny z meczu z Borussią nie mogą się dzisiaj potwórzyć
fot. szymon starnawski / polska press
Dantejskie sceny z meczu z Borussią nie mogą się dzisiaj potwórzyć
fot. szymon starnawski / polska press
Dantejskie sceny z meczu z Borussią nie mogą się dzisiaj potwórzyć
fot. szymon starnawski / polska press
Dantejskie sceny z meczu z Borussią nie mogą się dzisiaj potwórzyć
fot. szymon starnawski / polska press
Dantejskie sceny z meczu z Borussią nie mogą się dzisiaj potwórzyć
fot. szymon starnawski / polska press
1 / 6

Jakakolwiek, nawet najmniejsza, „zadymka” może sprawić, że mimo ewentualnego zwycięstwa nad Sportingiem w Warszawie będą musieli drżeć o awans do Ligi Europy nasłuchując wieści na temat kar Komitetu Dyscyplinarnego UEFA, która już od dawna nieustannie spogląda na Legię niczym tolkienowskie oko Saurona.

Sceny „gazowe” przy sektorze gości podczas meczu Legia – Borussia poszły w świat, dokładnie w każdy jego zakątek. Piłkarski glob usłyszał o Legii Warszawa. Już na starcie Ligi Mistrzów warszawski klub najadł się wstydu co niemiara – zarówno w aspekcie sportowym (porażka 0:6), jak i organizacyjnym. „Z czym do ludzi?” - cisnęło się wtedy na usta. Tyle lat czekaliśmy w Polsce na Ligę Mistrzów, jakby trochę przeczuwaliśmy, że na początku może być źle. Ale nie było źle – było tragicznie. Sportowy aspekt awansu do Ligi Mistrzów uśpił czujność Legii w kwestiach organizacyjnych. „Borussia Dortmund – fantastyczny rywal, niesamowita drużyna, gramy!”. Ale żeby coś było z tego co dzieje się na boisku, wszystko musi zagrać także na trybunach. W Realem ryzyka nie było, bo trybuny były zamknięte. Teraz przed „organizacyjną” Legią kolejny ciężki sprawdzian.

Kiedy w 2012 roku, Legia grała ze Sportingiem w 1/16 finału Ligi Europy, marcowy śnieg na „Żylecie” był dla kibiców najlepszą zabawką. I nie ma się co dziwić, że na piłkarzy gości poleciały śnieżki. Na wielu innych stadionach kibice zachowaliby się podobnie. Chyba każdego korci, kiedy widzi kupkę śniegu, żeby jakoś ją wykorzystać... Cały w tym ambaras, żeby Legia wyciągnęła wnioski i po prostu odśnieżyła trybunę, jeśli będzie taka potrzeba. Choć za „armatki śnieżne” z „Żylety” kary usunięcia z rozgrywek być nie powinno, to lepiej dmuchać na zimne (sic!) i starać się zminimalizować ryzyko. Kumulacja ewentualnych niedociągnięć może być bowiem zgubna. „Oko Saurona” nawet nie mrugnie.

Legia czwarty rok z rzędu grała mecz w europejskich pucharach bez kibiców. 2013 – Apollon, 2014 – Trabzonspor, 2015 – Ajax, 2016 – Real. Można powiedzieć - status quo. „Zamknięte trybuny” – odhaczone. I naprawdę wystarczy już tego odhaczania. Oby 2017 rok nie zaczął się od komunikatu na stronie UEFA przy meczu Legii w 1/16 Ligi Europy – „behind closed doors”. Dlatego niech mistrz Polski wygra dziś piłkarsko i organizacyjnie - po to, by polska piłka mogła kontynuować dobrą passę reprezentacyjno-klubową w nowym roku mając, choć tylko czwartkowe, ale jednak pełnowartościowe europejskie puchary.

LIGA MISTRZÓW w GOL24


Więcej o LIDZE MISTRZÓW - newsy, wyniki, terminarze, tabele

Mecz Legia - Sporting ONLINE. Gdzie oglądać Legia - Sporting stream tv;nf


Polecamy