menu

Legia rozpoczyna grę o tytuł. Na pierwszy ogień idzie Wisła

28 kwietnia 2017, 09:17 | Tomasz Dębek

Przed nami kluczowa faza Lotto Ekstraklasy. Losy mistrzostwa i spadku z ligi wciąż są otwarte. W niedzielę o godz. 18 Legia rozpocznie walkę o obronę tytułu spotkaniem przy Łazienkowskiej z Wisłą Kraków.

Dominik Nagy
Dominik Nagy
fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press

30. kolejek za pasem, a tabela płaska jak naleśnik w podłym barze - to znaczy, że Lotto Ekstraklasa wkracza w decydującą fazę. Różnice punktowe pomiędzy zespołami walczącymi o mistrzostwo (cztery punkty pomiędzy Jagiellonią a Lechią) i broniącymi się przed spadkiem (pięć punktów na przestrzeni całej dolnej połowy tabeli) są tak małe, że w naszej lidze jest jak w piosence Anity Lipnickiej. Wszystko się może zdarzyć.

Legia traci do Jagiellonii punkt, do tego mecz z liderem zagra na wyjeździe. Mimo tego obrońcy tytułu są mocnym faworytem bukmacherów. Za postawioną na drużynę Jacka Magiery złotówkę można zarobić 80 groszy. W przypadku Jagi i Lecha ok. trzech zł, za Lechię ok. 10. Odważni mogą stawiać na Koronę i Bruk-Bet Termalikę. Jeśli jedna z tych drużyn zdobędzie mistrzostwo, zainwestowaną kwotę odzyskają z, bagatela, 250-krotną przebitką.

Pierwszym rywalem Legii w fazie finałowej będzie Wisła Kraków. W sezonie zasadniczym Wojskowym nie grało się z Białą Gwiazdą łatwo. We wrześniu przy Reymonta padł bezbramkowy remis (Legię poprowadził wtedy tymczasowo Aleksandar Vuković, w Wiśle pracował jeszcze poprzednik Kiko Ramireza, Dariusz Wdowczyk). W marcowym rewanżu legioniści wygrali po golu Miroslava Radovicia.

Były obawy o to, że „Rado” może nie być w pełni sił na spotkanie z Wisłą. We wtorek opuścił poranny trening i razem z Michałem Kucharczykiem (w zeszłym tygodniu naciągnął więzadła w kolanie) ćwiczył na siłowni. W środę Serb wrócił już jednak do normalnych zajęć. Sytuacja „Kuchego” jest nieco gorsza, wciąż nie wrócił do zajęć z piłką i istnieje ryzyko, że w niedzielę nie wystąpi.

W jego miejsce kolejną szansę mogą dostać sprowadzeni zimą Dominik Nagy lub Tomas Necid. Obaj zagrali od pierwszej minuty w ostatnim meczu z Cracovią i zdobyli w nim bramki - pierwsze w barwach warszawskiej drużyny. O ile Czech latem prawdopodobnie opuści Legię (wykupienie napastnika, który długo leczył kontuzję będzie zbyt drogie) i zamiast niego Magiera może postawić na Daniela Chimę Chukwu, to 21-letni Nagy ma długoterminowy kontrakt z klubem i z każdym kolejnym spotkaniem pokazuje, że warto w niego inwestować.

Trener Wisły uważa, że cała presja spoczywa na rywalach. - W marcu Legia grała na luzie, bo miała pewny awans do ósemki. Teraz sytuacja jest zupełnie inna. Legia, Jagiellonia i Lech muszą wygrać każdy mecz. Każde potknięcie oddala je od mistrzostwa - podkreśla Hiszpan. - Naszym celem jest miejsce premiowane grą w pucharach. Remis z Legią niewiele nam daje, liczy się tylko zwycięstwo. Jeśli się uda, a później pokonamy u siebie Lechię, to już na wstępie odrobimy stratę do gdańskiego kubu. Będziemy walczyli do ostatnich minut sezonu. Jeśli któryś z piłkarzy tego nie chce, może od razu jechać na wakacje - dodaje.

Współpraca Justyna Krupa

Lotto Ekstraklasa, 31. kolejka.
Piątek: Arka - Piast (godz. 18., transmisja Eurosport 2), Lech - Korona (20.30, Canal+ Sport); Sobota: Wisła P. - Ruch (15.30, nSport+), Śląsk - Łęczna (18., Canal+ Sport), Lechia - Bruk-Bet (20.30, Canal+ Sport); Niedziela: Jagiellonia - Pogoń (15.30, Canal+ Sport), Legia - Wisła K. (18., Canal+); Poniedziałek: Zagłębie - Cracovia (18., Eurosport 1).


Polecamy