Legia pokonała Arkę i jest blisko finału Pucharu Polski
W pierwszym meczu półfinałowym Arka Gdynia uległa na własnym stadionie aktualnemu liderowi T-Mobile Ekstraklasy 1:2. Postacią, którą na długo zapamiętają kibice, będzie sędzia Paweł Pskit, który podjął kilka kontrowersyjnych decyzji.
fot. Piotr Jarmułowicz
Piłkarze Legii nie wygrali czterech kolejnych meczów - trzech w lidze oraz jednego w Pucharze Polski. Po raz ostatni lider T-Mobile Ekstraklasy odniósł zwycięstwo 10 marca, kiedy w pierwszym ćwierćfinałowym spotkaniu pucharowych rozgrywek pokonał w Wejherowie trzecioligowego Gryfa 3:0.
Spore problemy kadrowe, zwłaszcza z obsadzeniem środka pomocy, miał trener Arki Petr Nemec. Z powodu żółtych kartek nie mogli zagrać Piotr Kuklis i Radosław Pruchnik, natomiast kontuzjowani są Petr Benat i Milos Radosavljevic. Nie w pełni się był również nigeryjski napastnik Charles Nwaogu.
Poza tym gospodarze ponownie nie mogli liczyć na wsparcie części swoich kibiców, którzy domagając się ustąpienia niektórych działaczy, kontynuują ogłoszony na początku tego roku bojkot meczów rozgrywanych w Gdyni. Nie było również sympatyków gości, którzy mają zakaz wyjazdowy.
Przed meczem, raczej nikt nie oczekiwał, że to Arka wygra ten mecz. Legia przyjeżdżała do Gdyni w roli zdecydowanego faworyta. Jednak żółto-niebiescy wcale nie czuli respektu przed bardziej utytułowanym rywalem i to oni objęli prowadzenie w 13. minucie, po znakomitym woleju Sławomira Mazurkiewicza.
Po tym golu, stadion wręcz oszalał, a Mazurkiewicz niejako odkupił swoje winy po niewykorzystanej sytuacji w meczu z Olimpią Grudziądz. Jednak jak się potem okazało to nie nazwisko kapitana Arki było na ustach wszystkich po meczu, ale nazwisko arbitra, Pawła Pskita. Sędzia główny najpierw w 25. minucie pokazał Mazurkiewiczowi niesłuszną żółtą kartkę za rzekomy faul na Michale Żyro, a po ośmiu minutach wyrzucił stopera Arki z boiska po wątpliwym faulu w polu karnym i podyktował "11". Ta sytuacja ustawiła cały mecz. Karnego pewnie wykorzystał Ismael Blanco, a oprócz tego Legia miała jeszcze godzinę gry w przewadze jednego zawodnika.
Oprócz tak kontrowersyjnych sytuacji, sędziom zdarzały się również mniejsze pomyłki. Jednak te najbardziej pozostaną w pamięci zawodników i kibiców Arki. Kolejna kontrowersja to 67. minuta i dośrodkowanie Kowalskiego z rzutu wolnego. Wydawało się, że piłkę w polu karnym ręką zagrał jeden z obrońców Legii, tymczasem sędzia nawet nie drgnął. Wynik meczu ustalił w 74. minucie Danijel Ljuboja, który skierował piłkę głową do siatki po dośrodkowaniu Kiełbowicza z rzutu wolnego.
Po tym meczu wrota do finału Pucharu Polski są uchylone dla Legii, ale nie oznacza to, że Arka jest już bez szans. Ten wynik jest dobry szczególnie dla kibiców, nie zabrał jeszcze szans Arce, ale też nie gwarantuje pewnego awansu Legii. Szkoda tylko, że to arbiter był główną postacią dzisiejszego meczu i choć to żadne usprawiedliwienie dla Arki, wpłynął on bezsprzecznie na losy meczu.
Arka Gdynia - Legia Warszawa 1:2 - czytaj zapis naszej relacji na żywo!
Gole: Sławomir Mazurkiewicz 13' - Ismael Blanco 33' (kar.), Danijel Ljuboja 74'
Żółte kartki: Mazurkiewicz, Wallace - Radović, Novo, Jędrzejczyk.
Czerwona kartka: Mazurkiewicz 33' (za 2 żółte)
Sędzia: Paweł Pskit (Łódź) Widzów: 6950
Arka: Maciej Szlaga - Marcin Bochenek, Sławomir Mazurkiewicz,Wallace, Damian Krajanowski - Jakub Kowalski (81' Patryk Jędrzejowski), Piotr Kasperkiewicz, Tomasz Jarzębowski, Marcin Radzewicz (65' Piotr Tomasik), Bartłomiej Niedziela (40' Omar Jarun) - Janusz Surdykowski
Legia: Dusan Kuciak - Artur Jędrzejczyk (72' Jakub Wawrzyniak), Michał Żewłakow, Dickson Choto, Tomasz Kiełbowicz -Nacho Novo (46' Rafał Wolski), Jakub Rzeźniczak, Janusz Gol, Miroslav Radović (62' Danijel Ljuboja), Michał Żyro - Ismael Blanco
Wkrótce obszerna relacja ze spotkania.