menu

Legia nowym liderem ekstraklasy. "Jozak robi wyniki, ale nie widzę różnicy między nim i Magierą"

20 listopada 2017, 16:09 | Tomasz Dębek

Po niedzielnym zwycięstwie z Górnikiem Zabrze w meczu na szczycie Legia Warszawa została nowym liderem Lotto Ekstraklasy. - Stołeczny zespół to faworyt rozgrywek, ale liczę na to, że do końca będzie czuł oddech rywali na plecach - podkreśla Radosław Gilewicz. - Górnik to zespół, który nie kalkuluje. Nie spodziewam się, by coś się z tym zespołem stało i zaczął nagle przegrywać - dodaje.

Legia wyprzedziła Górnika w tabeli
Legia wyprzedziła Górnika w tabeli
fot. Adam Guz

„Mamy lidera” - kibice Legii musieli czekać z tym hasłem do zakończenia 16. kolejki Lotto Ekstraklasy. Najbardziej utytułowany polski klub ostatnich lat od pierwszego meczu sezonu ligowego (1:3 w Zabrzu) musiał gonić liderów. Po niedzielnym zwycięstwie 1:0 w meczu na szczycie z - a jakże - Górnikiem, w końcu znaleźli się na szczycie tabeli.

- Czy zasłużenie? Za zasługi leży się we wiadomym miejscu. Liderem nie zostaje się za piękny styl gry, tylko zdobywając punkty. Legii to się udaje, wygrała siedem ostatnich meczów na własnym boisku. Ale szczerze mówiąc nie widzę dużej różnicy klas w jej bezpośrednich meczach z innymi mocnymi zespołami. Oczekiwania w stosunku do tego klubu są większe niż dla innych. Z takim budżetem Legia powinna dominować w Lotto Ekstraklasie - ocenia Radosław Gilewicz, były gracz m.in. Ruchu Chorzów, VfB Stuttgart, Tirolu Innsbruck i Austrii Wiedeń.

Pytanie, ile w sukcesie Legii zasługi Romeo Jozaka, który objął zespół po ósmej kolejce. Pod wodzą Jacka Magiery legioniści wygrali cztery mecze ligowe, jeden zremisowali, a przegrali trzy. Odpadli też w eliminacjach Ligi Mistrzów i Ligi Europy.

- Kiedy przychodziłem do Legii, byliśmy na piątym miejscu w tabeli. Wiem, ile dzisiejsza wygrana znaczyła dla kibiców. Dla mnie również. Teraz jesteśmy na szczycie tabeli, ale do 20 maja jeszcze długa droga. Musimy być coraz lepsi i coraz mądrzejsi. Cieszę się, bo widzę postęp w naszej grze - podkreśla Jozak.

- Romeo Jozak robi wyniki. W niedzielę zobaczyliśmy najlepszy mecz Legii w tym sezonie. Być może drużyna zaczyna łapać swój rytm. Ale tak naprawdę nie widzę dużej różnicy pomiędzy pracą jego i trenera Magiery. Jest jeszcze zbyt wcześnie, by mówić że Legia to drużyna pana Jozaka - uważa Gilewicz, obecnie ekspert i komentator Eurosportu.

Cegiełkę do sukcesów Legii dołożyli też... jej pseudokibice. Po porażce 0:3 z Lechem w Poznaniu czekali na piłkarzy na parkingu stadionu przy Łazienkowskiej. Z użyciem siły „zmotywowali” zawodników, postraszyli ich też, że jeśli nie zaczną się bardziej starać, powtórzą wizytę. Efekt? Sześć zwycięstw w sześciu meczach, bramki 11:2.

W naszej lidze trudno cokolwiek przewidzieć, ale nikogo nie zdziwi, jeśli Legia wygra pięć pozostałych do końca roku meczów ligowych. Najtrudniejsze zadanie wydaje się czekać na nich za tydzień w Kielcach. Później Wojskowi zagrają z Sandecją (wyjazd), Bruk-Betem, Piastem (wyjazd) i Wisłą Płock.

Dla Górnika z kolei mecz z Legią mógł być punktem zwrotnym w rozgrywkach. Były już lider ma bardzo trudny terminarz. Podejmie Jagiellonię, pojedzie do Krakowa na mecz z Wisłą, zagra u siebie z Lechią, w Gdyni (Arka przegrała tam tylko dwa z dziewięciu meczów), a na koniec sezonu z Cracovią.

- Górnik to zespół, który nie kalkuluje. U siebie czy na wyjeździe, zawsze gra to samo. Wychodzi, biega, walczy. Gra dobrze taktycznie. Przypadkowym liderem można być przez tydzień czy dwa. Górnik punkty i pozycję w tabeli zdobył swoim stylem gry. Należy to docenić. Nie spodziewam się, by coś się z tym zespołem stało. To młoda drużyna z dużym potencjałem. Przy trenerze Broszu powinna się dalej rozwijać - przewiduje 10-krotny reprezentant Polski.

Czołówka tabeli po 16 kolejkach jest płaska. Prowadzi Legia, która ma 31 punktów, drugi jest Górnik (29). Dwa punkty do zabrzan tracą Wisła Kraków i Jagiellonia, tyle samo do nich - Korona i Lech. 23 punkty ma Zagłębie. [Sytuacja przed poniedziałkowym meczem lubinian z Koroną - red.] Kibice w Gdańsku liczą też na przebudzenie się mocnej kadrowo Lechii (20 pkt). Kto może jeszcze włączyć się do walki o tytuł?

- Różnice są minimalne. O wynikach często decyduje dyspozycja dnia. Trzeba przyznać, że zawodzi Lech, który miał się rozpędzić. Jagiellonia niby jest w czołówce, ale trudno określić jej formę. Najłatwiej byłoby wskazać Koronę, która ostatnio jest na fali. Główny kandydat do spadku okazał się, obok Górnika, objawieniem. Groźna będzie też Wisła Kraków. Ma jakość i stabilność w kadrze. Nie oczekuję cudów od Marcina Wasilewskiego, który długo nie grał, ale powinien być ciekawym wzmocnieniem - uważa Gilewicz. - W ostatnich latach wiele klubów grało dobrze tylko przez pół sezonu. Choćby Zagłębie, a wcześniej Piast. Niektórzy pewnie znów pokażą dwa oblicza. Sporo będzie zależało od tego, jak przepracują zimę. Liczę na emocje do samego końca. Legia to faworyt, ale niech czuje na plecach oddech rywali - dodaje.

Trudnej przeprawy w walce o tytuł spodziewa się też Jozak. - Skupiamy się na każdym kolejnym meczu. Ciąży na nas podwójna presja. Nie tylko jesteśmy Legią, z którą i tak każdy chce wygrać, ale też liderem. Teraz każde spotkanie będzie dla nas wojną. Mamy jednak dużo pozytywnej energii i pewności siebie, to na pewno pomoże - przekonuje.

Obserwuj autora artykułu na Twitterze

Tomasz Loska: Co z tego, że miałem "dzień konia", wolałbym wygrać z Legią


Polecamy