menu

Legia nie jest już kowalem własnego losu. Jaka przyszłość czeka Berga?

12 maja 2015, 12:53 | Tomasz Dębek / Polska The Times

Przez prawie cały sezon piłkarze Lecha Poznań musieli gonić w tabeli legionistów. Ale po sobotniej wygranej przy Łazienkowskiej to Kolejorz jest w bardziej komfortowej pozycji i ucieka drużynie Berga.

Legia Warszawa po porażce z Lechem znalazła się w trudnej sytuacji
Legia Warszawa po porażce z Lechem znalazła się w trudnej sytuacji
fot. BARTEK SYTA / POLSKA PRESS

"Masz być jak bulterier. Jak wściekły byk. Jak Tommy Lee Jones w 'Ściganym'". Jeśli Henning Berg nie miał jeszcze okazji obejrzeć "Kilera", to chyba najwyższy czas nadrobić zaległości. Przemowa, którą Nadinspektor motywował komisarza Rybę, jak ulał pasuje do obecnej sytuacji legionistów. Po sobotniej porażce 1:2 z Lechem Kolejorz wyprzedził ich w tabeli. Sześć kolejek przed zakończeniem sezonu poznańska drużyna ma dwa punkty przewagi nad wiceliderem. Jeśli Wojskowi marzą o trzecim z rzędu tytule, muszą ścigać zespół Macieja Skorży. Jak Jerzy Ryba Jurka Killera, a Tommy Lee Jones Harrisona Forda.


- W sobotę to nie była porażka na otrzeźwienie, jak niektórzy mówią. Przecież tydzień wcześniej te same drużyny grały w finale Pucharu Polski. Co prawda Legia wygrała, ale w pierwszej połowie dużo lepszy był Lech. Gdyby nie zabrakło mu skuteczności, Puchar pojechałby do Poznania. W meczu ligowym rywale znokautowali zespół Berga w kilka minut. Legia zareagowała, ale to nie wystarczyło nawet na remis. I już nie jest kowalem własnego losu. Wszystko w rękach Lecha, trudno będzie odrobić te dwa punkty straty - uważa Stefan Białas, były piłkarz i trener Wojskowych.

- Zgadzam się z opinią, że ani nam, ani Legii nie uda się wygrać wszystkich meczów do końca sezonu. Czeka nas sześć ciężkich bitw. Po raz pierwszy od kiedy jestem trenerem Lecha to my czujemy na plecach oddech legionistów, a nie odwrotnie. Moją drużynę udało się postawić na nogi po przegranym finale Pucharu Polski, dlatego z optymizmem zapatruję się na finisz ekstraklasy - przyznaje Maciej Skorża.

- Czy zdobędziemy komplet punktów w pozostałych meczach? Nie wiem. Nie wybiegam tak daleko w przyszłość, chcę wygrać następne spotkanie. A później kolejne. Na tym się skupiamy. Przewaga Lecha nie jest duża. W tym roku faza finałowa będzie dużo bardziej wyrównana niż w zeszłym. Trudno przewidzieć, co się stanie - zapowiada z kolei Henning Berg.

Terminarz wydaje się sprzyjać Kolejorzowi. Czekają go już tylko dwa wyjazdy - do Gdańska i Zabrza. Legia będzie musiała walczyć o punkty we Wrocławiu, Szczecinie i Gdańsku. Szczególnie PGE Arena działa na nich jak kryptonit na Supermana, a filipińskie zarazki na Aleksandra Kwaśniewskiego. Z pięciu dotychczasowych spotkań na arenie Euro 2012 dwa wygrali po ciężkich przeprawach (2:1 w listopadzie 2012 roku i 1:0 w maju 2014), a trzykrotnie musieli uznać wyższość gospodarzy: 0:1 (kwiecień 2015), 0:2 (grudzień 2013) i 0:1 (maj 2012).

Zwłaszcza ten ostatni mecz zapadł w pamięci kibiców. Stołeczny zespół pogrzebał w nim szanse na mistrzostwo, chociaż sześć kolejek przed końcem sezonu miał znakomitą sytuację - punkt przewagi nad Ruchem i trzy nad Śląskiem, cztery mecze u siebie i dwa wyjazdy. Dzięki dwóm porażkom i dwóm remisom udało się to jednak zmarnować . Za winowajcę uznano ówczesnego trenera Legii, a był nim nie kto inny jak Skorża.

Według Białasa zwycięstwo Lecha w Warszawie może dodać skrzydeł innym klubom. - Rywale Legii poczują się pewniej. Skoro Lech wygrał z nią przy Łazienkowskiej to dlaczego oni nie mieliby tego zrobić na własnym stadionie? W każdym spotkaniu legionistów czeka więc trudne zadanie. Muszą wygrać wszystko i liczyć na wpadkę Lecha. A to mało prawdopodobne, chociaż możliwe. Nie ulega wątpliwości, że poznaniacy są teraz faworytem, ale daję Legii 45 procent szans - ocenia komentator ligi francuskiej w stacji Canal+.

Media i kibice spekulują, czy jeśli warszawski klub nie obroni mistrzostwa, Berg powinien zostać zwolniony. - Od początku nie podobało mi się to, że grał dwiema innymi jedenastkami. Oddał Superpuchar Zawiszy. Uparł się na rotację, przez co Legia ma w tym sezonie ligowym już dziewięć porażek. To nieprawdopodobne. Wiadomo, że celem Legii jest Liga Mistrzów. Ostatnio nie udało się przez błąd administracyjny. Berg zrobił świetną robotę w Lidze Europy, ale jeśli teraz nie dogoni Lecha, sen o LM legnie w gruzach. Wszystko będzie wtedy zależało od władz klubu. Wierzę, że podejmą dobrą decyzję, jaka by ona nie była - przekonuje Białas.

Czas pokaże, jaka będzie przyszłość Berga. Legia chciała wprowadzać pod tym względem nowe standardy, ale w polskiej piłce od lat granica między ścigającym a pogonionym jest bardzo cienka. A czasu na obudzenie w piłkarzach bulteriera, wściekłego byka i Tommy'ego Lee Jonesa coraz mniej...

Czytaj w Polska The Times: Szykuje się kolejna bitwa polsko-polska! Adamek kontra Saleta już wkrótce!

Polska The Times


Polecamy