menu

Legia lepsza od Pogoni. Bramka Orlando Sa zapewniła Wojskowym fotel lidera

23 maja 2015, 19:55 | Maciej Pietrasik

Legia Warszawa długo nie mogła przełamać w Szczecinie defensywy Pogoni. Mistrzom Polski ta sztuka udała się dopiero na kwadrans przed końcem spotkania. Gola na wagę trzech punktów strzelił Portugalczyk Orlando Sa. Stołeczny zespół o dwa punkty wyprzedził w tabeli Lecha Poznań, który wyjazdowy mecz z Lechią rozegra w niedzielę.

Legia pokonała na wyjeździe Pogoń
fot. Jarosław Kamiński
Pogoń Szczecin - Legia Warszawa 0:1
fot. Andrzej Szkocki/Polska Press
Pogoń Szczecin - Legia Warszawa 0:1
fot. Andrzej Szkocki/Polska Press
Pogoń Szczecin - Legia Warszawa 0:1
fot. Andrzej Szkocki/Polska Press
Pogoń Szczecin - Legia Warszawa 0:1
fot. Andrzej Szkocki/Polska Press
Pogoń Szczecin - Legia Warszawa 0:1
fot. Andrzej Szkocki/Polska Press
Pogoń Szczecin - Legia Warszawa 0:1
fot. Andrzej Szkocki/Polska Press
Pogoń Szczecin - Legia Warszawa 0:1
fot. Andrzej Szkocki/Polska Press
Pogoń Szczecin - Legia Warszawa 0:1
fot. Andrzej Szkocki/Polska Press
Pogoń Szczecin - Legia Warszawa 0:1
fot. Andrzej Szkocki/Polska Press
Pogoń Szczecin - Legia Warszawa 0:1
fot. Andrzej Szkocki/Polska Press
Pogoń Szczecin - Legia Warszawa 0:1
fot. Andrzej Szkocki/Polska Press
Pogoń Szczecin - Legia Warszawa 0:1
fot. Andrzej Szkocki/Polska Press
Pogoń Szczecin - Legia Warszawa 0:1
fot. Andrzej Szkocki/Polska Press
Pogoń Szczecin - Legia Warszawa 0:1
fot. Andrzej Szkocki/Polska Press
Pogoń Szczecin - Legia Warszawa 0:1
fot. Andrzej Szkocki/Polska Press
Pogoń Szczecin - Legia Warszawa 0:1
fot. Andrzej Szkocki/Polska Press
Pogoń Szczecin - Legia Warszawa 0:1
fot. Andrzej Szkocki/Polska Press
Pogoń Szczecin - Legia Warszawa 0:1
fot. Andrzej Szkocki/Polska Press
Pogoń Szczecin - Legia Warszawa 0:1
fot. Andrzej Szkocki/Polska Press
1 / 20

Pierwszą groźną akcję "Portowcy" wyprowadzili pięć minut po pierwszym gwizdku arbitra. Po rzucie rożnym dla Legii piłkę złapał Dawid Kudła i szybkim wyrzutem rozpoczął kontrę gospodarzy. Prawą stroną ruszył Takafumi Akahoshi, stracił piłkę, lecz po chwili ją odzyskał i dograł do Łukasza Zwolińskiego. Napastnika Pogoni zdążyli zablokować obrońcy. Chwilę później Legia miała kolejny rzut rożny i tym razem gorąco zrobiło się pod bramką szczecinian. Do wybitej piłki doskoczył Jakub Rzeźniczak i uderzył tuż sprzed szesnastki, ale był to strzał niecelny.

Pod koniec pierwszego kwadransa gry oglądaliśmy sporo niezłych strzałów z dystansu. Najpierw zadrżała bramka Kudły, gdy znakomicie z dystansu huknął Tomasz Brzyski. Obrońca Legii trafił jednak tylko w poprzeczkę, a z akcją ruszyła Pogoń. Odpowiedzieć próbował Michał Walski, lecz uderzył zbyt wysoko i piłka przeleciała nad poprzeczką.

Po żywym początku meczu później jego tempo znacznie spadło. Dłużej przy piłce utrzymywała się Pogoń, ale to pod bramką Kudły przydarzyła się jedyna warta uwagi sytuacja. Z boku pola karnego przewrócił się Łukasz Broź, Legioniści domagali się jedenastki, ale w tym upadku więcej było teatru, niż winy Wojciecha Golli.

W 37. minucie spotkania Pogoń stworzyła sobie najlepszą sytuację w pierwszej połowie meczu. Po szybkiej wymianie podań z piłką w pole karne wpadł Rafał Murawski, lecz kapitan Portowców przegrał pojedynek z Dusanem Kuciakiem. Cztery minuty później znów zakotłowało się za to w polu karnym gospodarzy. Legia największe zagrożenie stwarzała po stałych fragmentach gry i tak było także i tym razem. Tym razem po dośrodkowaniu z rzutu wolnego główkował Tomasz Jodłowiec, a Kudłę po raz drugi w ciągu kilkudziesięciu minut uratowała poprzeczka. Szansę z rzutu wolnego po faulu na Walskim mieli też podopieczni Czesława Michniewicza, lecz Frączczak trafił tylko w mur do przerwy nie oglądaliśmy żadnego gola.

Drugą część gry z animuszem rozpoczęła Pogoń, ale to Legia mogła wyjść na prowadzenie za sprawą Orlando Sa. Portugalczyk przegrał jednak dwa pojedynki z Kudłą, a po chwili dał upust swojej frustracji, faulując jednego z obrońców Pogoni. Otrzymał za to żółtą kartkę, przez którą, podobnie jak Michał Masłowski, będzie pauzował w kolejnym meczu. Gospodarze odpowiedzieli dwójkową akcją Kuna i Walskiego, uderzał ten drugi, ale po raz kolejny w tym meczu nie trafił w światło bramki.

Początek drugiego kwadransa drugiej połowy to festiwal nieporadności w wykonaniu obrońców Pogoni, którzy w prostej sytuacji stracili piłkę na rzecz Tomasza Jodłowca, ale błąd swoich kolegów naprawił niemal niezawodny tego dnia Kudła. Później głównym tematem byli kibice. Najpierw zaprezentowali okazałą sektorówkę, aby po chwili odpalić race. Najgorszy jest fakt, że trzy z nich wylądowały na boisku (w tym dwie w polu karnym Kuciaka), za co klub ze Szczecina z pewnością słono zapłaci.

Legia zagrożenie pod bramką gospodarzy stwarzała głównie po akcjach Orlando Sa, ale o ile Portugalczyk potrafił dojść to pozycji strzeleckiej, to dużo gorzej było już z wykończeniem sytuacji. W 75. minucie Sa trafił jednak do siatki. Pogoń miała rzut wolny, lecz jedyne, co z niego wynikło, to strata i kontra Legii. Podopieczni Henninga Berga ruszyli czwórką graczy. Prawą stroną popędził Ondrej Duda, Kudła nieudanie wyszedł z bramki, a Sa umieścił piłkę w siatce, korzystając z nieobecności bramkarza.

Pogoń odpowiedziała za sprawą strzału Rafała Murawskiego, który próbował przelobować Kuciaka, ale ta próba zdecydowanie mu nie wyszła. W końcówce na boisku było gorąco, nie brakowało starć między piłkarzami, ale nie przekładało się to na sytuacje podbramkowe. Już w doliczonym czasie gry Legia wyprowadziła kontrę i w znakomitej sytuacji znalazł się ten, który pojawił się na boisku kilkanaście sekund wcześniej - Marek Saganowski. Przeniósł piłkę nad poprzeczką, ale Legia wygrała w Szczecinie 1:0, dopisała do swojego konta niezwykle ważne trzy punkty i wciąż zachowuje szanse na mistrzostwo Polski. Pogoń nadal zajmuje natomiast ostatnie miejsce w grupie mistrzowskiej.


Polecamy