Legia - Lech LIVE! Kolejny błąd Malarza! Lech na prowadzeniu!
O starciach pomiędzy Lechem i Legią napisano już wszystko. Już dziś kolejna odsłona świętej wojny, tym razem w ramach meczu o Superpuchar Polski. Zdobywca trofeum na pewno wejdzie w nowy sezon z większym optymizmem. Ale czy mecz w takim terminie, kiedy większość kibiców spogląda jeszcze na francuskie półfinały, może nam cokolwiek powiedzieć o etapie budowania którejś z drużyn.
fot. Canon Polska
Zarówno Lech jak i Legi nie wystąpią w najmocniejszych składach. Wolne dostali bowiem piłkarze, którzy mieli szanse uczestniczyć z w zmaganiach na francuskim EURO. W kadrze Węgier grali Tamas Kadar (Lech) i Nemanja Nikolić (Legia). Ten pierwszy był kluczowym zawodnikiem Madziarów, paradoksalnie natomiast król strzelców Ekstraklasy musiał obejść się smakiem i częściej wyglądał z ławki w stronę boiska, aniżeli na odwrót. W polskiej kadrze kluczowe role odegrali Pazdan i Jędrzejczyk (obaj Legia), kluczowym zmiennikiem był Jodłowiec. Dużo mniejszą rolę miał Karol Linetty, który nie zagrał na EURO choćby minuty. Do tego Ondrej Duda, który jeszcze w fazie grupowej miał chwile przebłysku, a nawet wpisał się na listę strzelców z Walią. Biorąc więc pod uwagę ogół wydarzeń z EURO 2016 można rzec, że to Legia ma gorsza pozycję startową, gdyż zbyt wielu zawodników jest obecnie w jej szeregach urlopowanych.
Z drugiej strony to doskonała szansa dla rezerwistów. W końcu ambitny warszawski klub ma w planach awans do Ligi Mistrzów w tym sezonie, więc aby cokolwiek ugrać w Europie musi posiadać solidną ławkę. Taki sam przegląd czeka Lecha, którego podstawowa jedenastka może zostać mocno przebudowana. Do Kolejorza dołączyli chociażby Radosław Majewski, Maciej Makuszewski, Lasse Nielsen, czy Matus Putnocky. Wszyscy wymienieni piłkarze są raczej wzmocnieniem z myślą o wyjściowym składzie, zarazem wiąże się z nimi nadzieje na odzyskanie utraconego mistrzostwa Polski po fatalnym ubiegłorocznym sezonie. W Poznaniu zresztą nie zanosi się na koniec transferowego serialu – na celowniku Kolejorza jest Ioan Hora, napastnik Pandurii. Nie zapominajmy, że Legia również się wzmocniła – przyjście Thibaulta Moullina to spora inwestycja w przyszłość warszawskiego zespołu. Podobnie jak ściągnięcie Konrada Handzlika z Wisły, czy Albana Sulejmaniego z z FK Renova. Obie drużyny będą miały okazję sprawdzić, czy ich przemiany idą w dobrym kierunku.
Dwie niepokojące sprawy związane z Superpucharem – wspomniany już termin i murawa. Pierwsze niefortunność jest powiązana ze zbliżającym szczytem NATO i szybkim startem ligi (już w połowie lipca), co nie pozwala sprawdzić formy kluczowych zawodników w najmocniejszym zestawieniu. Druga sprawa to murawa obiektu przy ulicy z Łazienkowskiej. Z pewnością wielu kibiców pamięta „trawę” na obiekcie Arena Kielce, gdzie Korona podejmowała Lechię. Dokładnie na niemal takim samym klepisku przyjdzie walczyć obu drużynom w dzisiejszym spotkaniu. Rzecznika Legii poinformowała na Twitterze, iż nad murawą czuwa grono greenkeeperów zajmujących się stanem boiska. Jakie będą efekty ich prac okaże się dziś przed spotkaniem.
Samo trofeum, jakim jest Superpuchar Polski, jest raczej traktowane drugoplanowo. Mecz pomiędzy zdobywcą mistrzostwa i pucharu (ewentualnie finalistą PP, jeśli w ubiegłym sezonie jednak drużyna zdobyła dublet) jest traktowany po macoszemu, co może być związane z krótką tradycją tej imprezy (trwa od 1980 roku), jak i nieregularnością rozgrywania Superpucharu (w historii mieliśmy kilka przerw od spotkania o to trofeum). Najwięcej spotkań w ramach Superpucharu padło łupem Lecha (5), druga jest Legia (4), trzecia jest... nie istniejąca już Amica (2). Jeśli Legia pokona Lecha stanie się liderem w klasyfikacji zdobyczy w Superpucharze Polski. W ubiegłym roku to trofeum padło łupem Lecha, który pokonał Legię 3:1. Późniejsze losy obu klubów pokazały, że mecz o Superpuchar nie zawsze jest wyznacznikiem formy zespołu w późniejszych ligowych rozgrywkach.
Wybieramy Miss Euro 2016! [ZAGŁOSUJ]